Podkarpacie: Wydano miliony, a pociągów do Padwi jeździ kilka. Pierwszy z nich się zepsuł
100 mln złotych wydano na modernizację podkarpackiej linii kolejowej łączącej Padew Narodową z Mielcem i Dębicą. Władze regionu uruchomiły tam kilka pociągów dziennie, a ostatni kurs powrotny odjeżdża przed godziną 15:30. "Bez wątpienia milowy krok w walce z wykluczeniem komunikacyjnym" - skomentowali ironicznie eksperci. Ponadto pierwszego dnia pociąg-debiutant... zepsuł się.
Podkarpaccy marszałek i wojewoda, wiceminister, a także inni lokalni politycy PiS ogłaszali wiosną, że jeszcze w 2022 roku regionalna kolej wróci do liczącej dwa tysiące mieszkańców Padwi Narodowej. Przerwa w kursowaniu trwała 13 lat.
ZOBACZ: Jest dworzec, ale nie ma torów. "To kolejny element propagandy sukcesu"
Inwestycję za niemal 100 milionów złotych, z udziałem funduszy unijnych, ukończono przed listopadową korektą rozkładu jazdy. W jej ramach m.in. przebudowano ponad 20 przejazdów kolejowych na odcinku Padew-Mielec, wyremontowano stację w Chorzelowie i przystanki w dwóch innych miejscowościach, powstał też nowy wiadukt drogowy.
- Rozpoczęcie prac (...) świadczy o tym, jak ważna jest konsekwencja w poprawianiu dostępności do kolei - przekonywał w kwietniu wiceszef resortu infrastruktury Rafał Weber, cytowany przez "Nowiny". Natomiast wojewoda Ewa Leniart uznała, że "reaktywacja trasy z Mielca do Padwi to projekt istotny z punktu widzenia mieszkańców (...) i ważny krok w kierunku unowocześnienia podkarpackiej kolei".
Dwa pociągi dziennie, a debiut z awarią silnika
Połączenia Polregio z Padwi, zamówione przez wojewódzkie władze, zadebiutowały w niedzielę 6 listopada. Oferta nie należy jednak do najbogatszych w Polsce. W dni robocze, z pierwszej stacji do Mielca i Dębicy, pociągi ruszają o 5:38 i 16:17. W soboty nie jeździ nic.
"No bez wątpienia milowy krok w walce z wykluczeniem (komunikacyjnym)" - skomentowało Stowarzyszenie Ekonomiki Transportu, nagłaśniające problemy związane ze "zbiorkomem" w Polsce.
Natomiast w niedziele przewidziano jeden kurs relacji Padew - Dębica o 15:44. Pasażerowie, którzy w dniu inauguracji wsiedli do tego pociągu, mogli się rozczarować. W szynowym pojeździe zepsuł się silnik, a przewoźnik zorganizował zastępcze autobusy.
Na facebookowej stronie poświęconej linii nr 25 opublikowano film, na którym feralny szynobus "jeszcze zdrów wesoło zmierza do Padwi". Do awarii doszło kilkadziesiąt minut później.
"Rynek Kolejowy" informuje, że to niejedyna nieoczekiwana "przygoda". W Padwi ktoś - być może nieprzyzwyczajony do pociągów w jego miejscowości - zaparkował auto obok rogatki przejazdu. Szczęśliwie okazało się, że stojący samochód nie zablokował przejazdu szynobusu.
Od grudnia więcej kursów, ale ostatni z Dębicy odjedzie przed 15:30
Liczba połączeń na reaktywowanej linii kolejowej ma nieco się zwiększyć w połowie grudnia. Wtedy w życie wejdzie nowy rozkład jazdy, z którego wynika, iż podróżni z Padwi otrzymają jeden pociąg w soboty i dodatkowe w dni robocze o 6:38, 9:00 i 13:24.
Jeśli jednak ktoś z nich pracuje albo uczy się w Dębicy, na tamtejszej stacji będzie musiał zjawić się najpóźniej o 15:25, by wrócić do domu.
ZOBACZ: Pociąg z Korei Północnej do Rosji. W tle informacje o dostawach broni
To kolejny przypadek w tym roku na Podkarpaciu, że pierwszy pociąg jadący po linii kolejowej, na której wznowiono przewozy, ulega awarii. W marcu, gdy do Polski dotarła fala uchodźców z Ukrainy, uruchomiono składy ewakuacyjne do przejścia granicznego w Krościenku.
Wcześniej kolejarze z PKP PLK w kilka dni chcieli udrożnić tamtejsze tory. Nie udało się, bo szynobus z 200 osobami w środku wykoleił się w Ustjanowej Dolnej. Późniejsze prace naprawcze trwały jeszcze około miesiąca.
Czytaj więcej