Na Śląsku ruszyła akcja "Czarna polska jesień". Szpitale informują o złej sytuacji finansowej
Szpitale rozpoczęły akcję "Czarna polska jesień" podczas, której będą informować o "krytycznej sytuacji finansowej". Na razie działania potrwają przez miesiąc. - Jednym z powodów problemów placówek jest niska wycena świadczeń medycznych - przekazała reporterka Polsat News.
23 szpitale zrzeszone w Związku Szpitali Powiatowych Województwa Śląskiego rozpoczęły akcję informacyjną. Ma ona zwrócić uwagę na złą sytuację finansową tych placówek. Przedstawiciele szpitali powiatowych domagają się m.in. zwiększenia wyceny świadczeń medycznych refundowanych przez NFZ kosztów - przekazała w Polsat News Anna Wietrzyk.
"Czarne plakaty na drzwiach szpitali i wyklejone na czarno okna to wołanie o pomoc do pacjentów, których kierownictwo i zespoły szpitali proszą o podpisanie petycji do Ministra Zdrowia" - przekazał związek w mediach społecznościowych.
Szpitale nie tylko muszą wypłacać wyższe pensje, ale także płacić za coraz droższe ogrzewanie, prąd i gaz. Z tego powodu, jak mówią dyrektorzy placówek, sytuacja finansowa jest katastrofalna. Jednemu tylko szpitalowi w Świętochłowicach miesięcznie brakuje w budżecie dwóch milionów złotych.
Dyrektorzy: Wycenę świadczeń z NFZ należałoby podnieść do 22 proc.
- Sytuacja naszej placówki jest trudna. W szczególności jest to związane z ustawą o minimalnych wynagrodzeniach, jak również ze wszystkich innych okoliczności, które mają miejsce w tym roku - powiedziała prezes zarządu Anita Przytocka z Zespół Opieki Zdrowotnej w Świętochłowicach.
- My, jako szpital, oczywiście jesteśmy w strukturze związku szpitali powiatowych woj. śląskiego. Prowadzimy w związku z tym akcję informacyjną "Czarna polska jesień", aby zwrócić uwagę społeczeństwa, że każdy szpital powiatowy może być zamknięty - dodała.
WIDEO: "Czarna polska jesień". Akcja placówek zrzeszonych w Związku Szpitali Powiatowych Województwa Śląskiego
Problemem jest także kwestia wyceny świadczeń medycznych z Narodowego Funduszu Zdrowia. Wzrosła ona od czterech do ośmiu procent. Jak przekazali dyrektorzy szpitali, aby zapłacić pracownikom i zrównoważyć budżety palcówek, należałoby wycenę podnieść do 22 proc.
Najbardziej zadłużone szpitale mogą być zamykane
- Liczymy, że akcja informacyjna przyniesie efekt przede wszystkim w postaci podjęcia rozmów z nami, z praktykami, a nie tylko z teoretykami - przekazał prezes zarządu Szpitali Powiatowych Władysław Perchaluk.
ZOBACZ: Częstochowa: Obawy o prąd w szpitalu. Grupa Energa uspokaja
- Szpitale zgłaszają nam problemy z płatnościami bieżącymi, takimi jak spłaty składek do Zakładu Ubezpieczeń Społecznych - wyjaśnił prezes. Dodał, że z odroczeniem opłat jest problem, gdyż nie zawsze udaje się dostać taką zgodę.
Samorządy do tej pory dopłacają do działalności placówek. Nie będzie to jednak trwać w nieskończoność. Dyrektorzy szpitali powiatowych obawiają się, że może dojść do zamykania najbardziej zadłużonych jednostek.
Czytaj więcej