Lubelskie. Rodzina straciła dom w pożarze. "W tej chwili nie mamy nic"
Rodzina z Szewni Dolnej (woj. lubelskie) w jednej chwili straciła dorobek życia. Mieszkańców domu ze snu wyrwał szybko rozprzestrzeniający się ogień. Na szczęście nikomu nic się nie stało - przekazał reporter Polsat News.
Monika Włoszuk wraz z rodziną mieszka w Szewni Dolnej (woj. lubelskie) od 12 lat. Dom zbudowali od podstaw za zaoszczędzone pieniądze. Teraz zostało im to, w czym uciekli przed żywiołem - przekazał Marcin Wojciechowski w materiale Wydarzeń24.
- Obudził mnie hałas podobny do skrobania, myślałam że to mysz - przekazała właścicielka domu. - Gdy wyszłam na klatkę, wszystko było jasne. To była sekunda, a ogień był już na schodach prowadzących do pokojów w których spali mąż i córka - dodała.
Do tragedii doszło w piątkową noc. Arkadiusz Krupa z Ochotniczej Straży Pożarnej z Kosobudy przekazał, że ogień objął cały budynek. - Gdy przyjechaliśmy na akcję, wszędzie były kłęby dymu - powiedział.
- Rzeczy, których nie strawił ogień, nie nadają się do użytku. Są przesiąknięte dymem lub rozpadają się - przekazała właścicielka. - W tej chwili nie mamy nic - wyjaśniła.
"Zrobimy wszystko, aby pomóc rodzinie, która ucierpiała w pożarze"
Poszkodowani nie zostali jednak sami. Sąsiedzi i znajomi pomagają w rozbiórce domu i szukaniu tego, co można jeszcze uratować.
- Nawet drobne rzeczy, które dla ludzi nie miałyby znaczenia, dla małej Roksany mogą być czymś naprawdę ważnym - przekazała sąsiadka Monika Łaśko.
ZOBACZ: Łabiszyn. Pożar kamienicy. Nie żyje jedna osoba, inna wyskoczyła z okna
Pogorzelcy tymczasowo zamieszkali u rodziny. Lokalna społeczność zbiera pieniądze. Pomaga też gmina, która przekazała sześć tysięcy złotych.
- Będziemy rozmawiali z poszkodowanymi, jakie będą ich plany. Gmina na ile może, na tyle udzieli pomocy - powiedział Dariusz Szykuła wójt gminy Adamów.
WIDEO: Lubelskie. Spłonął drewniany dom. "W tej chwili nie mamy nic"
Pomocną dłoń wyciąga także szkoła, w której pracuje Monika Włoszuk i do której chodzi jej córka. To przede wszystkim wsparcie materialne, które przekazali pracownicy.
- Zrobimy wszystko co możemy, żeby pomóc - zadeklarował Adam Kozdyra, dyrektor szkoły podstawowej w Szewni Górnej.
Dokładne okoliczności zdarzenia są wciąż wyjaśniane. Przyczyną pożaru prawdopodobnie było zwarcie instalacji elektrycznej.
Czytaj więcej