Donald Tusk: Wyznacznikiem prawdziwej inflacji jest w Sandomierzu cena chleba
- W Sandomierzu wyznacznikiem prawdziwej inflacji, drożyzny, jest przede wszystkim chleb - powiedział podczas spotkania z mieszkańcami miasta Donald Tusk. Bochenek chleba kosztuje 5,2 zł, zaś rok temu kosztował 3,5 zł - podał szef PO.
Podczas spotkania w Sandomierzu Donald Tusk wspominał swoją wizytę w 2010 roku, gdy miasto dotknęła powódź.
- Jak wiecie, według oficjalnych komunikatów mamy niecałe 20 proc. inflacji. Statystyki, statystykami, dobre samopoczucie pana Glapińskiego wszyscy znamy, ale gdzieś na końcu za tym złowrogim słowem "inflacja" kryje się jakieś konkretne życie. Tu w Sandomierzu wyznacznikiem prawdziwej inflacji, drożyzny, jest przede wszystkim chleb - mówił Tusk.
ZOBACZ: Zbigniew Ziobro: Donald Tusk bezkrytycznie dał wiarę wyjaśnieniom Marcina W.
Jak stwierdził, obecnie w Sandomierzu bochenek chleba kosztuje 5,2 zł, zaś rok temu kosztował 3,5 zł. - Kończyłem szkołę, gdy nie było ministra Czarnka, więc umiem policzyć, choć jestem historykiem, że to podwyżka w ciągu roku o prawie 50 proc. - dodał.
- Żyjemy dziś w kraju, gdzie władza daje najbardziej oburzające przykłady kompletnej obojętności, bezkarności i cynizmu, w momencie, gdy miliony polskich rodzin każdego dnia martwią się o to, jak przeżyć najbliższą zimę- stwierdził Donald Tusk.
Donald Tusk do Jarosława Kaczyńskiego
- Panie Kaczyński, to jest ostatni moment, pan już przegrał tę wojnę - mówił Tusk, zwracając się do prezesa PiS.
- Czas najwyższy, żeby pan skapitulował przed polską opinią publiczną i oddał pieniądze Polakom - powiedział.
- Jeśli w ciągu najbliższych kilku dni nie napiszecie dobrego wniosku do Komisji Europejskiej (w sprawie KPO - red.), jeśli oddacie naszą szansę, te nasze 360 mld - nie masz prawa, zwracam się do pana prezesa Kaczyńskiego, zabierać nam tych pieniędzy. Musisz to zrobić, inaczej ludzie ci tego nie darują - dodał. - Jeśli nie podejmiecie działań i nie odblokujecie tych pieniędzy, ludzie po was przyjdą. I to nie będę ja - powiedział szef PO.
Tusk o "lex Czarnek"
Sejm uchwalił w piątek nowelizację ustawy Prawo oświatowe zwaną "lex Czarnek 2.0". Projekt został zgłoszony przez grupę posłów PiS. Uchwalono go minimalną większością głosów.
- Pan minister Czarnek zamówił i opłacił ankietę pytającą nastolatków o najbardziej intymne rzeczy dotyczące ich ciała, ich seksualności. Dlaczego chcą każdemu zaglądać pod kołdrę? - pytał Donald Tusk.
Stwierdził, że Jarosławowi Kaczyńskiemu "coś się w głowie dziwnego dzieje".
ZOBACZ: Sejm podjął decyzję w sprawie "Lex Czarnek 2.0"
- Czarnek chce się dopytać naszych uczennic i uczniów o te najbardziej intymne kwestie. (...) Co im tam się w głowie kitłasi? Dlaczego mają na tym punkcie niestandardową obsesję? Dlaczego chcą tak bardzo kontrolować nasze życie, życie naszych dzieci? Panie Czarnek, pan nie jest od kontrolowania polskiej szkoły, polskich dzieci i nauczycieli - dodał Tusk.
- Panie ministrze Czarnek, "ręce na kołderce" to jest do pana raczej głos - stwierdził, kierując ponownie słowa do ministra edukacji i nauki.
"Obawy o to, że wybory nie będą uczciwe są uzasadnione"
Podczas części spotkania poświęconej pytaniom od zgromadzonych osób, Donald Tusk odniósł się do kwestii najbliższych wyborów w Polsce.
- Obawy o to, że te wybory będą nie do końca uczciwe są nie tylko uzasadnione - te obawy znalazły potwierdzenie w faktach. Gdyby ostatnie wybory prezydenckie były uczciwe, prezydentem Rzeczpospolitej byłby Rafał Trzaskowski, a nie Andrzej Duda - stwierdził Tusk.
- Nie mówię tu tylko o słynnych DPS-ach, o tym, co zrobili na emigracji i o różnych innych ewidentnych machlojkach. Mówię o tym, co działo się przed wyborami i w trakcie kampanii wyborczej. Wszyscy obserwatorzy międzynarodowi, którzy przyjechali do Polski obserwować te wybory, byli właściwie jednomyślni w ocenie - w Polsce są jeszcze wolne wybory, ale nie ma uczciwych wyborów - dodał.
Jak doprecyzował, nie były to uczciwe wybory, bo "władza wykorzystuje wszystkie instrumenty państwa, żeby przekręcić te wybory". - Jeśli ktoś używa telewizji państwowej jako tuby propagandowej przeciwko jednej partii i na rzecz władzy, to zniekształca te wybory - dodał.
Czytaj więcej