Szymon Szynkowski vel Sęk: Polska złożyła wniosek o wstrzymanie naliczania kar
Złożyliśmy wniosek o wstrzymanie naliczania kar po wyroku TSUE dotyczącego Izby Dyscyplinarnej - przekazał w piątkowym "Graffiti" minister ds. Unii Europejskiej Szymon Szynkowski vel Sęk. Uściślił, że w dokumencie znalazła się "bogata argumentacja" wyjaśniająca, co pod względem prawa zmieniło się w Polsce.
Od ponad roku Komisja Europejska nalicza Polsce kary - milion euro dziennie - za niewykonanie decyzji Trybunału Sprawiedliwości UE dotyczącej Izby Dyscyplinarnej Sądu Najwyższego. Do tej pory to w sumie około 1,6 miliarda złotych, a środki są potrącane z unijnych funduszy wpływających do naszego kraju.
ZOBACZ: Ustawa abolicyjna. Krzysztof Paszyk (PSL): Samorządowcy nie powinni być skazywani
- Jest nowa sytuacja prawna. Weszła w życie tzw. ustawa prezydencka - zauważył Szymon Szynkowski vel Sęk, wyjaśniając, dlaczego - zdaniem rządu w Warszawie - kary nie powinny być obecnie naliczane. W "Graffiti" przypomniał, że Izba Dyscyplinarna przestała istnieć i zastąpiła ją Izba Odpowiedzialności Zawodowej.
Polska odzyska część potrąconych pieniędzy? Minister wskazuje na "dobrą wolę" KE
Zdaniem ministra nowa izba "ze względu na sposób swojego powołania gwarantuje niezależność" i nie wydała decyzji, które zostałyby poddane pod wątpliwość. - Jeżeli KE gdzieś widzi takie decyzje, chciałbym wiedzieć, gdzie one dokładnie są - stwierdził.
Dodał, że wniosek o zaniechanie naliczania kar został złożony w czwartek. - Z bogatą argumentacją wskazującą na nowe okoliczności prawne. Będziemy czekać na odpowiedź od KE - uściślił.
WIDEO: Minister ds. UE: Polska złożyła wniosek o wstrzymanie naliczania kar
W ocenie Szynkowskiego vel Sęka po wejściu w życie ustawy zmieniającej kształt SN i "praktycznej realizacji" tych przepisów "skutki wyroku TSUE zostały wykonane". - Liczylibyśmy, że za ten okres (od 15 lipca - red.) nie będą naliczane kary - mówił w Polsat News.
ZOBACZ: Arkadiusz Mularczyk: Reparacje od Niemiec szacowane są już na ponad 7 bln zł
Jak przekazał, test bezstronności sędziów jest jedną z kwestii, które można omawiać z unijnymi urzędnikami. Zapytany przez Marcina Fijołka, czy uda się odzyskać potrącone przez KE pieniądze, odparł: - Jeśli będzie dobra wola po drugiej stronie, a to kluczowe pytanie, to różne rozwiązania są możliwe.
Minister ds. UE komentuje tweeta Jakiego. "Szereg jego żali jest wyrażany trafnie"
Szynkowski vel Sęk zapewnił, że Polska "porusza się w ramach traktatów UE", a także "realizuje zobowiązania wobec Komisji". - Czas na ruch ze strony instytucji europejskich. Chcielibyśmy, aby nie było zbędnej zwłoki - stwierdził.
Komentował również czwartkowy wpis Patryka Jakiego. "Dlaczego niemiecka przewodnicząca (Ursula von der Leyen) miałaby nam coś wypłacać jak widzi, że można nas cały czas oszukiwać i upokarzać, a my zamiast oddać i tak powiemy, że to nasza wina" - napisał europoseł Solidarnej Polski na Twitterze.
- Rozmawiałem z Patrykiem Jakim jakiś czas temu w Brukseli, wymienialiśmy uwagi. Szereg jego żali i zastrzeżeń jest wyrażanych trafnie. Mamy do czynienia z kryzysem zaufania, rzecz jednak w tym, aby spróbować go przełamać. Duża rola także po stronie instytucji UE - ocenił członek rządu.
"Trzeba zachować ramy, a nie ulegać szaleństwu, które próbuje fundować opozycja"
Szynkowski vel Sęk zapowiedział, iż w przyszłym tygodniu uda się do Brukseli. Głównym tematem jego rozmów z unijnymi politykami będzie jednak kwestia wypłaty pieniędzy z Krajowego Planu Odbudowy. Minister zadeklaruje też gotowość Polski, by złożyć wniosek i w tej sprawie.
ZOBACZ: Rząd przyjął uchwałę w sprawie atomu. Wybrano technologię
- Opozycja cały czas mówi, że nie ma wniosku (ws. KPO - red.), jakby to był prosty jedno- albo dwustronicowy dokument łatwy do sformułowania. Jest dokładnie odwrotnie. Takiego wniosku nie złożyło jeszcze pięć krajów, ponieważ trzeba spełnić szereg kryteriów, a przede wszystkim podpisać ustalenia operacyjne - tłumaczył.
Minister wyjaśniał, że zanim wniosek zostanie wysłany, trzeba m.in. ustalić, czy taki ruch będzie skuteczny. Zapowiedział, iż Komisja Europejska otrzyma pismo z Polski "w nieodległym czasie". - Trzeba zachować pewne ramy, a nie ulegać szaleństwu, które próbuje fundować opozycja - uznał.
Wyliczył ponadto, że do spełnienia zostało "kilka" tzw. kamieni milowych, niezbędnych do wypłaty pieniędzy z KPO. - Jestem przekonany, że realizacja 100 procent ustaleń nie jest odległą perspektywą - powiedział gość "Graffiti".
Poprzednie odcinki programu "Graffiti" można zobaczyć tutaj.
Czytaj więcej