Ilia Ponomariow: Putina zabije ktoś z jego najbliższego otoczenia
Putina zabije ktoś z jego najbliższego kręgu. Nawet się mówi, że on po prostu za dużo wie - powiedział w programie "Gość Wydarzeń" były rosyjski deputowany i opozycjonista Ilia Ponomariow. Dodał, że prezydent Rosji od momentu przejęcia władzy "zachowuje się jak terrorysta".
- Trzeba walczyć, a nie się bać - odpowiedział Ilia Ponomariow na pytanie Bogdana Rymanowskiego, czy najsłynniejszy rosyjski opozycjonista nie obawia się zemsty Kremla.
"Putin działa jak terrorysta"
Były rosyjski deputowany przypomniał, że brutalność włodarza Kremla nie jest czymś nowym, co pojawiło się w momencie inwazji na Ukrainę. - Putin w ten sam sposób zaczynał swoją drogę. Przez pewien czas nikt nie chciał w to uwierzyć, ale w 1999 roku jego władza zaczęła się od eksplozji domów w Moskwie. On od początku zachowywał się jak terrorysta. Później stało się oczywiste, że tak zamierza działać dalej - mówił.
Ponomariow zdradził, że przez lata stracił dziesiątki przyjaciół, którzy próbowali walczyć z rosyjską władzą.
"W przyszłym roku wydarzy się coś decydującego"
Dalej prowadzący nawiązał do ostatnich doniesień o ciężkiej chorobie prezydenta Rosji. Opozycjonista uważa jednak, że śmierć przyjdzie z rąk ludzkich, a nie w sposób naturalny.
- Wydaje mi się, że prędzej ktoś z jego najbliższego kręgu go zabije. Mówi się, że on za dużo wie i nikt nie pozwoli na to, żeby od był sądzony - stwierdził Ponomariow.
ZOBACZ: Wyciekły nowe informacje o stanie zdrowia Putina. Przywódca Rosji ciężko chory
Były deputowany uważa, że prezydent Rosji teraz nie jest zagrożony. Sytuacja może się zmienić np. jeśli na ulicach Moskwy pojawią się ludzie protestujący przeciwko władzy. - Jeżeli będzie grozić to naszemu majątkowi, naszemu życiu to coś zrobimy. Nikt nie będzie się poświęcał, żeby go ochronić - tłumaczył sposób myślenia osób z otoczenia Putina.
- Muszę szczerze powiedzieć, że nie wierzyłem w to co stało się 24 lutego. Moim zdaniem było to nierozsądne, było to samobójstwem. Gdyby tego nie zrobił, to by sobie na tym sowim stanowisku przesiedział, wziął Białoruś - mówił Ponomariow.
- Mówiłem, że siódmego października Putin będzie obchodził swoje ostatnie urodziny. Ciągle tak uważam. Wydaje mi się, że w przyszłym roku wydarzy się coś decydującego. Nie wiem dokładnie kiedy. Wydaje mi się, że będzie kilka fal i któraś go zmiecie - zapowiedział.
Polityka sankcji
Zdaniem Ponomariowa Zachód powinien zmienić strategię nacisku na Rosję. - Ważne jest to, żeby dobrze prowadzić politykę sankcji. Teraz próbuje się Putina ukarać. Ale ukarać go możemy zawsze - powiedział i tłumaczył, że trzeba stworzyć "metodę kija i marchewki". - Rosyjskie elity muszą wiedzieć: jak odwrócicie się od Putina, zaczniecie pomagać Ukrainie, to może zostaniecie oszczędzeni - mówił.
ZOBACZ: Kijów. Mateusz Morawiecki: Sankcje będą coraz bardziej bolesne, dlatego musimy wytrwać
- Rosyjskie elity mają ludzi, który byliby gotowi na to pójść - dodał.
Zjazd rosyjskiej opozycji w Jabłonnie
W piątek w Jabłonnie pod Warszawą odbędzie się spotkanie przedstawicieli rosyjskiej opozycji, którzy byli już wybrani do parlamentu czy władz samorządowych.
- Mamy ambicję, żeby stworzyć alternatywny parlament, bo to co w tej chwili jest w Rosji to parlament złożony z ludzi, których nikt nie wybierał. Wybierał ich Putin. To efekty fałszywych wyborów - tłumaczył Ponomariow.
ZOBACZ: Zjazd oponentów Putina pod Warszawą. Władimir Ponomariow: Chcą opracować demokratyczną konstytucję
Opozycjonista zaznaczył, że kiedyś w Rosji rzeczywiście były uczciwe wybory i do parlamentu trafiali ludzie, którzy mieli mandat od społeczeństwa.
- Mamy listę piętnastu punktów, które chcemy przedstawić społeczeństwu, aby nie musiało kupować kota w worku. Żeby ludzie wiedzieli, że po zmianach (obaleniu Putina - red.) taka i taka polityka czeka ten kraj - stwierdził.
Dotychczasowe wydania programu "Gość Wydarzeń" można obejrzeć TUTAJ.
Czytaj więcej