Wojna w Ukrainie. "Zmobilizowany szuka żony". Nietypowe ogłoszenie rosyjskiego żołnierza
Zmobilizowany do wojska mieszkaniec obwodu kemerowskiego w Rosji zamieścił w internecie nietypowe ogłoszenie matrymonialne. Stwierdził, że nie ma bliskiej rodziny, dlatego poszukuje żony, która na wypadek jego śmierci na froncie mogłaby uzyskać odszkodowanie.
"Nie chcę oddawać odszkodowania jakimś fundacjom, chcę je oddać swojej krajance" - napisał w mediach społecznościowych 35-latek.
Mężczyzna podkreślił, że nie ma żadnych wymagań dotyczących wyglądu, wieku lub sytuacji rodzinnej swojej przyszłej małżonki. Poprosił o wysłanie mu numeru telefonu, by uzgodnić datę jej przyjazdu do centrum szkoleniowego dla zmobilizowanych, gdzie miałby odbyć się ślub. Zainteresowanie ogłoszeniem było spore. Rosjanin już wybrał odpowiednią kandydatkę.
Zmobilizowani giną jako pierwsi
Częściowa mobilizacja w Rosji rozpoczęła się 21 września. Oficjalnie miała objąć ok. 300 tys. mężczyzn, jednak spekuluje się także o znacznie wyższych liczbach.
ZOBACZ: Wojna w Ukrainie. Wagnerowiec w ukraińskiej niewoli. Jest nagranie rozmowy
Jak wyliczył ukraiński projekt InformNapalm żołnierze z mobilizacji trafiają na front po ok. siedmiu dniach szkolenia. W ekstremalnych przypadkach były to zaledwie trzy dni.
"Po 12 dniach od mobilizacji mobik (zmobilizowany - red.) ginie w Ukrainie. Na froncie spędzą ok. cztery dni" - wynika z analizy cząstkowych danych.
Czytaj więcej