"Interwencja": Tak zajęli auta złodzieja, że je… sprzedał
Z rekreacyjnego domu państwa Nowakowskich zniknęły schody, stoły i… kominek. Złodziej wpadł kilka miesięcy później, został skazany. Na poczet spłaty długów zajęto jego dwa samochody. Problem w tym, że decyzja pozostała na papierze. Autami dalej władał dłużnik i dziś śladu po nich… brak. Reportaż "Interwencji".
20 lat temu pan Dariusz kupił ziemię w malowniczym Beskidzie Niskim. Po wielu latach udało mu się postawić tam mały domek. Razem z żoną poświęcają każdą wolną chwilę i każdy grosz na ulepszanie tej posiadłości.
- Postawiłem domek rekreacyjny, który jest stopniowo remontowany i wykańczany – opowiada.
- Pracowaliśmy na to kilka lat. Jak jechaliśmy, to z planem, żeby tam jak najwięcej zrobić – dodaje Renata Nowakowska, żona pana Dariusza.
Cztery lata temu ktoś włamał się do domku państwa Nowakowskich. Łup złodziei można uznać za dosyć nietypowy.
ZOBACZ: Wielka Brytanie. Sześciomiesięczna dziewczynka zmarła przygnieciona przez matkę we śnie
- Wyłamane drzwi, okno, brak schodów jednych, drugich i brak kominka. Zniósł to wszystko ponad 200 m przez rzekę, aż do samochodu bo, tam wtedy nie można było podjeżdżać. I kominek 150 kg też ściągnął z tego domku po stoku. To musiał być bardzo pracowity złodziej – tłumaczy pan Dariusz.
Wezwana na miejsce policja wszczęła dochodzenie. Kilka miesięcy później udało się zatrzymać sprawcę na gorącym uczynku, w trakcie innego włamania. Mężczyzna przyznał się wówczas również do wcześniejszych kradzieży.
- Okazało się, że kilkanaście osób okradł, kilkanaście domów – zaznacza pan Dariusz.
- Za te przestępstwa oskarżonemu została wymierzona kara roku i 8 miesięcy pozbawienia wolności. W tym wyroku sąd orzekł na rzecz pana Nowakowskiego nawiązkę w kwocie 7 tys. złotych – informuje Bogdan Kijak z Sądu Okręgowego w Nowym Sączu.
Jedyny majątek włamywacza
W postępowaniu przygotowawczym prokurator w poczet przyszłych kar zabezpieczył dwa należące do włamywacza samochody. Pan Dariusz wiedząc o tym i mając w ręku tytuł wykonawczy, zwrócił się więc do komornika o wyegzekwowanie należności.
- Wiedziałem, że prokuratura wydała nakaz zajęcia samochodów – jedynego majątku, który złodziej miał. Wskazałem komornikowi, żeby dokonał egzekucji z nich. Po pół roku dowiedziałem się, że samochodów nie ma. Komornik nie wiedział, co się stało. Od policji, po dłuższym czasie, dowiedziałem się, że zostały przekazane na przechowanie temu złodziejowi – mówi Dariusz Nowakowski.
– Jeżeli skazany pozbył się tych samochodów wiedząc o tym, że są przedmiotem zabezpieczenia, to takie jego zachowanie wypełnia znamiona przestępstwa przewidzianego w art. 300 Kodeku Karnego – tłumaczy Bogdan Kijak z Sądu Okręgowego w Nowym Sączu.
Reporter "Interwencji": Decyzję o tym, czy to mienie pozostaje na przechowaniu u dotychczasowego właściciela czy nie, to są decyzje podejmowane przez prowadzących postępowanie przygotowawcze?
Sędzia: Tak, to należy do decyzji tego podmiotu, który wydaje to orzeczenie o zabezpieczeniu.
ZOBACZ: Indie. Lew porwał dziecko na oczach rodziny. Służby odnalazły części jego ciała
- Samochody, które były przedmiotem zabezpieczenia, zostały przekazane złodziejowi, który z resztą miał już wielokrotnie wcześniej różne wyroki karne. I jemu właśnie przekazano, jako osobie chyba zaufanej, samochody do przechowywania – komentuje Dariusz Nowakowski.
Włamywacz obecnie przebywa w więzieniu. Od jego matki słyszymy, że gdy samochody wróciły, udało się jeden sprzedać. - No bo myśmy nic nie wiedzieli o tym zajęciu – mówi.
Do momentu wyemitowania reportażu nie uzyskaliśmy odpowiedzi na pytanie dlaczego zabezpieczone pojazdy pozostawiono we władaniu złodzieja. Państwo Nowakowscy stracili nadzieję na odzyskanie swoich pieniędzy.
Czytaj więcej