Afera taśmowa. Radosław Fogiel: Donald Tusk uwiarygodnił Marcina W.
- Jest dzisiaj w Polsce jedna osoba, którą należy pytać o wiarygodność tych zeznań. Tą osobą jest Donald Tusk. To Donald Tusk uwiarygodnił Marcina W. - powiedział w czwartek rzecznik Prawa i Sprawiedliwości Radosław Fogiel. Odniósł się w ten sposób do pytania o wiarygodność zeznań Marcina W., które w środę opublikowała prokuratura.
Prokuratura Krajowa upubliczniła w środę wieczorem protokoły wyjaśnień i zeznań Marcina W., wspólnika Marka Falenty. W protokołach znalazły się słowa o przekazaniu 600 tys. euro w reklamówce "dla rządzących".
Podczas czwartkowej konferencji prasowej Radosław Fogiel został zapytany o to, czy słowa Marcina W. są wiarygodne.
ZOBACZ: Włodzimierz Czarzasty do Tuska: Panie Donaldzie, po prostu panu współczuję uczciwie
- Jest dzisiaj w Polsce jedna osoba, którą należy pytać o wiarygodność tych zeznań, osoba, która dwa dniu temu zorganizowała na ich podstawie konferencję prasową, domagała się powołania komisji śledczej, polityk, który wykorzystywał te zeznania czy może dokładniej: oparty na nich artykuł w jednym z tygodników do bardzo nieczystego ataku na Prawo i Sprawiedliwość. Tą osobą jest Donald Tusk - powiedział Fogiel.
WIDEO: Radosław Fogiel o zeznaniach Marcina W.
- To Donald Tusk uwiarygodnił Marcina W. To on, w oparciu o jego zeznania formułował oskarżenia. W związku z tym musicie pytać Donalda Tuska, czy Marcin W. mówiący o 600 tys. euro łapówki dla szeroko pojętego Tuska, chyba tak to było sformułowane, którą miał odebrać jego syn, w niektórych kręgach znany jako Józef Bąk, czy to jest wiarygodne - dodał polityk.
Reklamówka w 600 tys. euro
W ujawnionym protokole Marcin W. mówił, że wręczył Michałowi Tuskowi reklamówkę, w której znajdowało się 600 tys. euro Do przekazania pieniędzy miało dojść na początku czerwca 2014 roku.
ZOBACZ: Kałużny o Michale Tusku: Może wziął pieniądze i nie podzielił się z tatą
"Ja uznałem, że mogę do Michała Tuska mówić na 'ty' skoro przekazuję mu 600 tys. euro. Ja siedziałem za biurkiem Falenty, dlatego mnie na nagraniu nie widać, ale słychać. Marek F. siedział na jednym z foteli, a na ziemi, obok ławy postawiłem reklamówkę z kasą. Michał wszedł i powiedział 'Witam panowie'. F. powiedział: - To jest dla ciebie reklamówka. Michał rozchylił tę reklamówkę i spytał: 'Kasa się zgadza?'. Ja wtedy nie wytrzymałem. Zapytałem, 'czy to są jakieś jaja, tak byś wziął reklamówkę i wyszedł. A co jak się kasa nie zgadza?' On powiedział 'Nie wie, czy oglądamy te same filmy, ale jak się j***ąłeś to ciebie od***ią'. Ja mu odpowiedziałem: 'Tak, oglądamy te same filmy, tez oglądałem 'Odwróconych', czy 'Świadka koronnego'. Odpowiedział 'Cześć' i wyszedł z reklamówką" - można przeczytać w protokole.
Na pytanie prokuratora o to, dla kogo była przeznaczona kwota 600 tys. euro, odpowiedział: "F. wskazał mi, że to są pieniądze 'partyjne', czyli dla rządzących, ale bez identyfikacji osoby. Teraz sobie przypominam, że F. powiedział mi: 'Ty się tak tym nie interesuj. Ważne, żebyśmy byli bezpieczni i żeby interes był dopięty'".
Czytaj więcej