Sąd uniewinnił oskarżonych o pomoc w zabójstwie Jarosława Ziętary
Sąd Okręgowy w Poznaniu uniewinnił Mirosława R., ps. Ryba, i Dariusza L., oskarżanych o uprowadzenie, pozbawienie wolności i pomocnictwo w zabójstwie dziennikarza Jarosława Ziętary.
Argumentując wyrok Sąd wskazywał, że jedynym dowodem były zeznania trójki świadków.
- To co doprowadziło do uniewinnienia oskarżonych, to ocena jedynych trzech dowodów, które zdaniem prokuratury miały stanowić podstawę do tego, że to oskarżeni mieli porwać Jarosława Ziętarę sprzed jego domu i dostarczyć na miejsce, gdzie został zabity - mówił sędzia.
Dalej podkreślono, że "każda z tych trzech osób miała problemy prawne, które wiązały się z wyrokami. W jednym przypadku była to kara dożywotniego pozbawienia wolności".
ZOBACZ: Sąd Najwyższy. Sędziowie odmawiają orzekania z sędziami wybranymi przez nową KRS
Sąd podkreślił, że trójce świadków zostały złożone propozycje wsparcia ze strony prokuratury. Wspomniane wsparcie miało pomóc im w skróceniu wyroków.
- Samo to, że świadkowie decydowali się na składanie zeznań licząc na pewne korzyści nie dyskwalifikuje ich zeznań. Trzeba jednak do nich podchodzić z dużą ostrożnością - mówiono podczas uzasadnienia wyroku. - Takie relację muszą być stałe, niesprzeczne z innymi dowodami - dodano.
Zaznaczono, że "w tym przypadku zeznania są niezwykle niestabilne, a ich treść jest niespójna".
Mieli podstępem zwabić dziennikarza do auta
Proces Mirosława R., ps. Ryba, i Dariusza L., ps. Lala, oskarżonych o uprowadzenie, pozbawienie wolności i pomocnictwo w zabójstwie dziennikarza Jarosława Ziętary rozpoczął się w styczniu 2019 roku.
ZOBACZ: USA. Zabójczyni żony Romana Polańskiego nie wyjdzie z więzienia. Warunkowe zwolnienie odrzucone
Prokuratura ustaliła, że w 1992 roku, oskarżeni, podając się za funkcjonariuszy policji, podstępem zwabili dziennikarza do samochodu, który miał przypominać policyjny radiowóz. Później przekazali Ziętarę osobom, które dokonały zabójstwa, zniszczenia i ukrycia zwłok. Oskarżeni nie przyznają się do winy.
WIDEO: Sąd uniewinnił oskarżonych o pomoc w zabójstwie Jarosława Ziętary
Ponad 60-letni obecnie Mirosław R. i ponad 50-letni Dariusz L., byli w pierwszej połowie lat 90. pracownikami poznańskiego holdingu Elektromis, którego działalnością interesował się Ziętara. W toku postępowania śledczy ustalili, że oskarżeni działali wspólnie z inną, nieżyjącą już osobą.
Zaginięcie i śmierć Jarosława Zientary
Jarosława Ziętarę po raz ostatni widziano 1 września 1992 roku, w drodze do redakcji "Gazety Poznańskiej", gdzie pracował. 24-latek nigdy tam jednak nie dotarł. Został uznany za zmarłego w 1999 roku. Jego ciała do dziś nie udało się odnaleźć.
ZOBACZ: Białoruś: Mężczyzna skazany na więzienie za złożenie zniczy w barwach Ukrainy
Ziętara ukończył Uniwersytet im. Adama Mickiewicza w Poznaniu, karierę dziennikarską rozpoczął w radiu akademickim, później pracował z "Gazetą Wyborczą", tygodnikiem "Wprost" i "Gazetą Poznańską".
Zajmował się tzw. poznańską szarą strefą i to z tego powodu miał zostać uprowadzony i zamordowany, tak przynajmniej wynika z ustaleń prokuratury.
Jarosław Ziętara został pośmiertnie uhonorowany Krzyżem Kawalerskim Orderu Odrodzenia Polski za wybitne zasługi dla rozwoju niezależnego dziennikarstwa. Odznaczenie odebrał 2 września tego roku brat dziennikarza Jacek Ziętara.
Czytaj więcej