Przedsiębiorca kupił węgiel, który się nie pali. To "pomalowane kamienie"
Węgiel z Australii, Kolumbii, a może z Kazachstanu? Przedsiębiorcy zastanawiają się, który wybrać. Dziś jeden z nich - ogrodnik z wielkopolski, przestrzega przed nierozważnym wyborem. Węgiel, który zakupił, nie chce się nawet zapalić. Jak sam mówi, zostały mu "pomalowane kamienie".
Bogdan Królik jest przedsiębiorcą i ogrodnikiem, każdego roku organizuje święto tulipanów. Do swojej hurtowni w Chrzypsku Wielkim w województwie wielkopolskim, za pośrednictwem polskiej firmy, zakupił węgiel przed zbliżającą się zimą.
Surowiec sprowadzono z Australii i jak się okazuje - nie pali się. - Dobrze, że spróbowaliśmy wcześniej sprawdzić ten węgiel. Przy próbie rozpalenia, niestety nawet nie chce się zapalić - stwierdził Królik w rozmowie z Radiem Plus. - Tak jakbyśmy mieli pomalowane kamienie, bardzo dobrej jakości, których niestety nie może wykorzystać w ogrodnictwie, jakie uprawiam, ze względu na to, że to nie są piece wysokotemperaturowe - mówił dalej.
- Okazało się, że węgiel jest odpadem, którego nigdzie nie można wykorzystać - dodał ogrodnik. Jak sam mówi, teraz przestrzega innych by sprawdzili zakupiony surowiec i ocenili czy możliwe jest spalanie go w dostępnym piecu.
ZOBACZ: Jacek Sasin: Po wszystkich dopłatach Polacy kupią węgiel za około 1000 zł
Bogdan Królik przed sezonem grzewczym sprowadza 250 ton opału. - Zrobiłem sobie alternatywę. Sprowadziłem też węgiel z Kolumbii. Wizualnie to samo, ale ten kolumbijski się pali. Mam kolegów, którzy kupili węgiel z Kazachstanu. Ten kazachski jest słabszy niż polski, ma gorsze parametry, ale się pali - podkreśla przedsiębiorca.
Czytaj więcej