Rosja. Rakieta uderzyła w blok mieszkalny w Biełgorodzie. "Pocisk wystrzelony na Charków"
Po raz kolejny od rozpoczęcia rosyjskiej inwazji na Ukrainę, nad przygranicznym miastem Biełgorod pojawiły się kłęby dymu. Tym razem w jeden z bloków mieszkalnych uderzyła rakieta. Prawdopodobnie to część pocisku, który wystrzelony został w kierunku Charkowa.
W czwartek media społecznościowe obiegły nagrania ukazujące uszkodzony przez pocisk blokiem mieszkalnym. Nie był to jednak kolejny ze zniszczonych ukraińskich budynków, a wieżowiec stojący w rosyjskim mieście Biełgorod.
Rosyjski wieżowiec trafiony przez pocisk
W czwartek około godz. 12:20 w szesnastopiętrowy budynek przy ul Gubkina, kilka kilometrów od centrum miasta uderzyły prawdopodobnie odłamki rosyjskiej rakiety.
Uszkodzone zostały górne piętra budynku, a gruzy spadły na sklep i szkołę.
- Obecnie nie ma doniesień o ofiarach ani rannych. Przy ul. Gubkin pracują ratownicy oraz śledczy z ministerstwa ds. sytuacji nadzwyczajnych. Powołano sztab kryzysowy - powiedział burmistrz miasta Anton Iwanow cytowany przez rosyjskie media.
Według reportera Ria Novosti tego dnia w mieście było słychać kilka wybuchów.
"Putina nie obchodzi, kogo zabije: Ukraińców czy Rosjan"
Do sprawy uszkodzonego wieżowca w Biełgorodzie odniósł się na Twitterze doradca prezydenta Ukrainy Mychajło Podolak.
"Rosja chciała uderzyć rakietą w Charków, ale coś poszło nie tak. Rakieta uderzyła w budynek mieszkalny w Biełgorodzie w Rosji. Czy myślisz, że będzie śledztwo, winni zostaną ukarani? Nie, Putina nie obchodzi, kogo zabije: Ukraińców czy Rosjan. Propagandyści szybko wymyślają fałszywe wyjaśnienia" - napisał.
ZOBACZ: Wojna w Ukrainie. Ostrzał Mikołajowa. 11-latek spędził pod gruzami sześć godzin
Na kanałach telegramowych pojawiły się informacje, że mogła to być rakieta wystrzelona przez Rosjan w kierunku Ukrainy. Przypuszcza się, że pocisk wystrzelony z systemu S-300 uległ samozniszczeniu.
Czytaj więcej