Marcin Przydacz w "Graffiti" o kontroli schronów: Lepiej dmuchać na zimne
- Lepiej być przygotowanym wcześniej na cokolwiek, dmuchać na zimne, niż później budzić się w sytuacji już bardzo trudnej - powiedział wiceszef MSZ Marcin Przydacz w programie "Graffiti". Odniósł się w ten sposób do informacji o kontroli schronów w Polsce.
Polityk odniósł się do zmasowanych ataków na Ukrainę, które Rosja przeprowadziła w poniedziałek.
Przydacz: To objaw słabości Władimira Putina
- Myślę, że to jest objaw słabości. Władimir Putin widzi, że brak jest jakichkolwiek sukcesów na froncie - wręcz przeciwnie - to ukraińskie wojsko zdobyło brawurowo dużą część obwodu charkowskiego, podobnie na prawym brzegu Dniepru w obwodzie chersońskim i oczywiście to spektakularne uderzenie w Most Kreczeński. W ramach takiej niemocy Putin uderza w cele cywilne - wyjaśnił Przydacz.
Dodał, że celem przywódcy Rosji jest "wyładowanie złości" oraz "próba złamania ukraińskiego ducha".
ZOBACZ: Wojna w Ukrainie. Rosjanie przeprowadzili atak rakietowy na Zaporoże
Wiceszef MSZ powiedział, że skoro Rosja nie ma sukcesów na froncie w Donbasie czy Chersoniu, to "raczej nie ma możliwości, żeby atakować najpotężniejszy sojusz obronny jakim jest NATO". Dodał jednak, że mogą być prowadzone różnego rodzaju operacje hybrydowe, a przedsmak takiego działania widzieliśmy na polsko-białoruskiej granicy.
Pytany, czy Rosja może zaatakować Baltic Pipe odparł, że "nie możemy wykluczyć żadnych scenariuszy". - Polskie i natowskie służby cały czas obserwują sytuację, starają się zapobiec możliwym działaniom destabilizującym, ale niczego nie możemy w tym zakresie wykluczyć - dodał.
Wiceszef MSZ: Lepiej dmuchać na zimne
Przydacz odniósł się do informacji, że w Polsce rozpoczęto kontrolę schronów. Podkreślił, że nie ma o tym twardych informacji, gdyż przebywa służbowo w Paryżu.
- Ale nawet jeśli rzeczywiście byłby one realizowane, to w jakimś sensie by mnie to nie dziwiło. Lepiej być przygotowanym wcześniej na cokolwiek, dmuchać na zimne, niż później budzić się w sytuacji już bardzo trudnej - wyjaśnił.
Dlaczego ambasador Rosji jest w Polsce?
Prowadzący Grzegorz Kępka zapytał wiceministra, dlaczego w Polsce wiąż jest ambasador Rosji. - Rosyjski ambasador jest nie tylko w Polsce. Jest w Berlinie, Paryżu, Waszyngtonie, u naszych partnerów i sojuszników - tłumaczył Przydacz.
Dodał, że zapadła decyzja, iż takie kroki będą konsultowane z sojusznikami. - Jeżeli dziś zrobimy to samodzielnie, to pozostawimy ewentualne kontakty z Rosjanami Niemcom i Francuzom. Myślę, że lepiej, żebyśmy byli przy stole, a nie zupełnie pozbawiali się oczu i uszu - dodał.
Wcześniejsze odcinki programu "Graffiti" można obejrzeć tutaj.
Czytaj więcej