Krzysztof Lipiec w "Debacie Dnia": Orban to nie kto inny jak wychowanek Donalda Tuska
Poseł Prawa i Sprawiedliwości Krzysztof Lipiec w programie "Debata dnia" przypomniał, że Donald Tusk i Viktor Orban byli członkami Europejskiej Partii Ludowej. Polityk nazwał premiera Węgier "wychowankiem Tuska". Na te słowa stanowczo zareagował Michał Szczerba. - Tusk zaangażował cały swój autorytet, żeby wyrzucić Orbana na zbity pysk - odpowiedział poseł PO.
- Orban to jest nie kto inny jak wychowanek Donalda Tuska, przecież razem byli w jednej Europejskiej Partii Ludowej. To, w czym dzisiaj prezentuje się Orban na politycznej scenie europejskiej, to jest chyba to, co mu pozostało po tych ścisłych kontaktach, które również objawiały się w Polsce, jak był przyjmowany przez Tuska na salonach. To mu pozostało do dziś - mówił w programie "Debata dnia" poseł Krzysztof Lipiec.
Przedstawiciel Prawa i Sprawiedliwości dodał, że jego partia nie popiera aktywności premiera Węgier Viktora Orbana.
ZOBACZ: Mateusz Morawiecki o atakach na Ukrainę: Spotkają się z naszymi zdecydowanymi krokami
Słowa posła PiS w programie Agnieszki Gozdyry skomentował poseł Platformy Obywatelskiej Michał Szczerba.
- Tusk przyszedł do Europejskiej Partii Ludowej jak już był tam Orban. I co zrobił Donald Tusk? Obserwował tego polityka, krytykował jego skandaliczne autorytarne zapędy. Orban zniszczył wolne media, wolne sądy, wyeliminował opozycję, stosował putinowskie wzorce. Tusk zaangażował cały swój autorytet, żeby wyrzucić tego polityka na zbity pysk - odpowiedział poseł PO.
Tusk: Morawiecki bredzi na zlocie proputinowskich partii. Premier odpowiada
Rozmowa gości zaproszonych przez Agnieszkę Gozdyrę nawiązywała do poniedziałkowej wymiany zdań pomiędzy Donaldem Tuskiem a Mateuszem Morawieckim. Ten pierwszy zamieścił dziś na Twitterze wpis, w którym skrytykował ostatnie poczynania szefa polskiego rządu.
"Rosja bestialsko atakuje ukraińskie miasta, a w tym czasie Morawiecki bredzi na zlocie proputinowskich partii o Unii Europejskiej jako "transnarodowej bestii”. Gorzej nie można" - napisał były premier w mediach społecznościowych.
Na odpowiedź polskiego premiera nie trzeba było długo czekać. Morawiecki kilka godzin później zamieścił na Facebooku obszerny wpis, który zaczął od łacińskiej sentencji "silentium est aureum", znaczącej - milczenie jest złotem.
"To przez Pana proniemiecką, a co za tym idzie prorosyjską politykę strzelały przez lata korki od szampana na Kremlu. Szedł Pan w tej linii 7 lat jako premier Polski i 5 lat jako szef Rady Europejskiej. To Pana bezczynność pozwoliła na budowę rosyjsko-niemieckiego NS2,
to Pan jako były szef RE odpowiada za niewystarczające sankcje UE na Rosję po ataku w 2014 roku i wówczas to Pana minister straszył Ukraińców, że jeśli nie podpiszą niekorzystnego porozumienia z Rosją to "wszyscy zginą” - zwrócił się do Donalda Tuska Morawiecki.
Mateusz Morawiecki: Te wszystkie przykłady to więcej niż błąd
"To Pan odpowiadał za realizację niemieckiej linii w polityce energetycznej Polski i Europy, to Pan pozwolił na umowę gazową z Rosją uzależniającą nas od Gazpromu, to Pan opowiadał się za dialogiem z Rosją "taką jaką ona jest", to Pan nie widział powodów do "kategorycznego nie" wobec inwestorów z Rosji, to Pan chciał, żeby Rosja była ważniejszym partnerem gospodarczym Polski" - wyliczał dalej premier.
Na koniec swojego wpisu zaznaczył, że "te wszystkie przykłady to więcej niż błąd, to zbrodnia."
Morawiecki zwrócił się do Donalda Tuska o to, by "swoją nienawiścią nie podpalał Polski, swoim hejtem nie antagonizował Polaków i wytłumaczył się z tych kardynalnych błędów".
"Polacy zasługują na Pańskie wyjaśnienia w tej sprawie. Dziś wszyscy ponosimy konsekwencje tych Pańskich błędnych decyzji" - zakończył Morawiecki.
Czytaj więcej