Śląskie. Długie kolejki po węgiel i zapisy na zapisy
Tu jest najpierw lista przed bramą, kierowcy robią sobie listę, kto za kim stoi i później rejestracja do okienka - powiedział jeden z oczekujących w kolejce po węgiel w śląskim Bieruniu. Kolejka się nie zmieniejsza, cały czas liczy około 300 osób.
- Już od czwartej rano czekam na SMS, jestem 37. i nic się nie ruszyło, pewnie do wieczora poczekam - żalił się jeden z oczekujących na węgiel. Kolejki w składzie w Bieruniu liczą nawet do 300 osób.
Są dwie, najpierw chętni muszą zapisać się na listę oczkujących, a potem na listę osób odbierających.
- Trzecia zmiana minęła, jak tu czekam. Tutaj wczoraj 300 osób było do rejestracji na liście, tu jest najpierw lista przed bramą, kierowcy sobie taką robią, kto za kim stoi i później rejestracja do okienka - opowiadał zapisany na tej pierwsze liście.
Braki węgla i ogrom chętnych
Zapis na drugiej liście nie gwarantuje 100-procentowego sukcesu. Jak mówił reporterowi Polsat News oczekujący w kolejce: miałem wczoraj do 23:00 się załadować i się nie załadowałem, teraz znowu stoję w kolejce.
WIDEO: Kolejka do kolejki. Długie oczekiwanie na węgiel
ZOBACZ: Oszustwa "na węgiel". Skala zjawiska jest masowa
Oczekujący sami dopatrują się problemów w zbyt dużym popycie na węgiel. - Trzy razy trzeba odstać, bo fedrunek jest jaki jest niezwiększony, a za gotówkę sprzedają po dwie tony, na placu stoi 300 aut, które kupują za gotówkę, plus do tego internet, plus wywożą teraz na te składy kwalifikowane i wszystko teraz na raz jest skumulowane, a materiału nie ma - wskazywał jeden ze stojących w kolejce.
Sytuację w bieruńskim składzie obserwował reporter Polsat News, który od wczesnych godzin rannych stoi w kolejce "do zapisu". O 10:00 był 290 oczekującym, a o 12:00 - 171.
Czytaj więcej