Alpy. Polak zginął schodząc z Matterhornu. Ciało wypatrzyła załoga szwajcarskiego helikoptera
Nie żyje 37-letni wspinacz z Polski, który poniósł śmierć podczas zejścia ze szczytu Matterhorn na granicy Włoch i Szwajcarii. Zwłoki dostrzegła załoga śmigłowca szwajcarskiej firmy Air Zermatt podczas oblotu w poszukiwaniu zaginionego turysty.
Polski turysta poniósł śmierć w czasie zejścia ze szczytu Matterhorn (4478 m n.p.m.) na granicy między Szwajcarią a Włochami.
37-letni mężczyzna zginął w poprzednią środę podczas zejścia ze szczytu drogą przez grzbiet Hörnli, która prowadzi obok schroniska górskiego Hörnlihütte - pisze włoski portal aostasera.it.
Wspinacz wszedł na wierzchołek czterotysięcznika wraz z towarzyszem, jednak w drodze powrotnej turyści rozdzielili się około godz. 18.
ZOBACZ: Tatry. Ratownicy TOPR ewakuowali czeskich turystów. Mieli odmrożenia kończyn i hipotermię głęboką
Ocalały wspinacz spędził noc na grani w drewnianym schronie Solvay, który znajduje się na na wysokości 4003 m n.p.m., niecałe 400 m od szczytu, a następnie kontynuował zejście w dolinę.
Gdy zorientował się, że nie jest w stanie skontaktować się z partnerem z wyprawy zaalarmował ratowników.
Ciało wypatrzyła załoga helikoptera
Okazało się, że 37-latek zginął po szwajcarskiej stronie szczytu.
Jego ciało bez oznak życia zostało zauważone w miniony czwartek z helikoptera Air Zermatt, która podejmuje akcje ratunkowe i zajmuje się działalnością komercyjną.
ZOBACZ: Tatry. Mięguszowieckie Szczyty. Znajomi zostawili kobietę samą w górach. Musiało interweniować TOPR
Przelot wykonano po tym, jak służby ratunkowe zawiadomił towarzysz zaginionego Polaka.
W akcję transportu ciała zaangażowana była policja szwajcarskiego kantonu Wallis, służby medyczne i stacja ratownictwa górskiego w szwajcarskiej miejscowości Zermatt.
Poniżej widok na Matterhorn sprzed Hörnlihütte.
Czytaj więcej