Przełomowa decyzja Ukrainy. Zełenski składa wniosek do NATO
Prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski poinformował o złożeniu wniosku o dołączenie do NATO w trybie przyspieszonym.
- Czynimy zdecydowany krok podpisując wniosek Ukrainy o przyspieszoną akcesję do NATO - powiedział prezydent Zełenski w opublikowanym w mediach społecznościowych oświadczeniu.
To bezpośrednia odpowiedź na ogłoszenie przez Władymira Putina bezprawnej aneksji okupowanych przez Rosję ukraińskich terenów. Prezydent najechanego przez agresora państwa ogłosił, że Ukraina "jest już de facto częścią sojuszu NATO" i ubiega się o to, by stało się to "de iure" (łac. "według prawa" - red.).
"De facto udowodniliśmy już zgodność ze standardami Sojuszu. Są prawdziwe dla Ukrainy - prawdziwe na polu bitwy i we wszystkich aspektach naszej interakcji. Ufamy sobie nawzajem, pomagamy sobie nawzajem i chronimy siebie nawzajem. Oto, czym jest Sojusz" - napisał Zełenski na swoim internetowym profilu.
Głowa państwa podkreśliła, że niniejsza procedura będzie odpowiadać "znaczeniu Ukrainy dla ochrony całej naszej społeczności". Prezydent ocenił znaczenie przyspieszonego wstąpienia Ukrainy do NATO jako "decydujący krok".
Fragment oświadczenia Wołodymyra Zełenskiego
Na oficjalnej stronie prezydenta pojawiła się odezwa skierowana zarówno do "ukraińskich obywateli, przyjaciół i sojuszników".
"Dziś tu w Kijowie, w sercu naszego kraju, robimy decydujący krok dla bezpieczeństwa całej wspólnoty wolnych narodów. Widzimy, kto nam zagraża. Kto jest gotów zabić i okaleczyć. Który w celu rozszerzenia swojej strefy kontroli nie poprzestaje na żadnej dzikości.
ZOBACZ: Rosyjski samolot blisko granic Polski. Samoloty NATO poderwane
24 lutego przeprowadzono pierwszy atak na Ukrainę na pełną skalę. Pierwszy! Rosja nie zatrzymałaby się u naszych granic, gdybyśmy jej nie zatrzymali. Inne kraje zostałyby zaatakowane. Kraje bałtyckie, Polska, Mołdawia i Gruzja, Kazachstan...
Rosja sądziła, że ujarzmia różne narody Europy i Azji. Sądziła tak sześć miesięcy temu. Ta zbrodnicza ambicja łamie się na Ukrainie. Została rozbita na przedmieściach Kijowa i Czernihowa. W „Azowstalu”. W regionie Sumy i regionie Charkowa. Na Wyspie Żmij. Ulegnie rozbiciu w Donbasie i na południu Ukrainy, kiedy je wyzwolimy. Zdecydowanie – na Krymie, na wolnym Krymie ukraińskim" - czytamy w komunikacie.
"(...) Uczestniczyłem dziś w spotkaniu sztabu Naczelnego Wodza. Właśnie zakończyło się posiedzenie Rady Bezpieczeństwa Narodowego i Obrony. Mamy decyzję.
ZOBACZ: Ukraina. Rosjanie ostrzelali kolumnę cywilnych samochodów. Rośnie liczba ofiar
Po pierwsze – dopiero droga umocnienia Ukrainy i wyparcia okupantów z całego naszego terytorium przywraca pokój. Dokończymy tę ścieżkę.
Po drugie – Ukraina była i pozostaje liderem wysiłków negocjacyjnych. To nasze państwo zawsze proponowało Rosji osiągnięcie porozumienia w sprawie współistnienia na równych, uczciwych, przyzwoitych i uczciwych warunkach. To oczywiste, że u tego rosyjskiego prezydenta jest to niemożliwe. Nie wie, czym jest godność i uczciwość. Dlatego jesteśmy gotowi na dialog z Rosją, ale już z innym prezydentem Rosji.
I po trzecie – musimy de iure rejestrować wszystko, co de facto już osiągnęliśmy. To na Ukrainie decydują się losy demokracji w konfrontacji z tyranią. To tutaj, dzięki sztywności granic naszych państw, możemy zapewnić sztywność granic wszystkich państw europejskich. Gwarantujemy, że nikt inny nie odważy się sprowadzić wojny z powrotem na nasz kontynent" - ogłosił prezydent Ukrainy.
Czytaj więcej