Kursantka zginęła na torach. Egzaminator skazany na półtora roku więzienia
Półtora roku więzienia, taki wyrok usłyszał egzaminator, który doprowadził do nieumyślnego spowodowania katastrofy w ruchu lądowym. Sprawa dotyczy śmierci kursantki, która zginęła na przejeździe kolejowym w trakcie egzaminu na prawo jazdy. Sąd uznał, że oskarżony nie wcisnął hamulca, mimo, że kobieta nie zatrzymała się na znaku stopu. Uznał też, że mężczyzna nie zareagował w odpowiedni sposób.
Sędzia argumentując wyrok skazujący wobec egzaminatora powiedział, że "to oskarżony wybrał trasę, a przepisy zobowiązywały go, by uwzględniała ona torowisko".
- Wyjaśnił, że ten przejazd dobrze zna i był tam wielokrotnie - powiedział sędzia.
Zdaniem sędziego egzaminator doprowadził do nieumyślnego spowodowania katastrofy w ruchu lądowym, ponieważ nie zatrzymał pojazdu w chwili, gdy egzaminowana minęła znak stopu, co powinno skutkować zakończeniem egzaminu. - Oskarżony w toku postępowania wyjaśniał, że chciał dać egzaminowanej szansę, na zatrzymanie się jeszcze przed torami - powiedział sędzia.
ZOBACZ: Tragiczny wypadek na autostradzie A4. Nie żyje strażak. Osierocił czwórkę dzieci
- Sąd uznał, że decyzja oskarżonego o odstąpieniu od zatrzymania pojazdu przed torami, widząc, że wcześniej egzaminowana zignorowała znak stopu, była nieuzasadniona - mówił. - Oskarżony nie mógł obdarzyć jej takim zaufaniem, zwłaszcza, że w toku postępowania wyjaśnił, że egzaminowana popełniła wcześniej szereg błędów.
Egzaminator nie podjął działań
Sędzia uznał też, że wina egzaminatora polegała na tym, że nie podjął on odpowiednich działań. - Analiza wykazała, że oskarżony wydał polecenie "wysiadaj", należy jednak zauważyć, że egzaminowana była pod wpływem ogromnego stresu, kolejny raz podchodziła do egzaminu, nie ma więc pewności, że taki polecenie usłyszała, a nawet jeśli, to nie ma pewności, że by na nie zareagowała - wyjaśnił.
W ocenie sądu oskarżony powinien podjąć działania, podbiec do egzaminowanej i wyszarpać ją z samochodu. - Był czas na takie działania - powiedział sędzia.
Więzienie i zakaz wykonywania zawodu
W związku z uznaniem winy egzaminatora, sąd zdecydował się wymierzyć mu karę półtora roku pozbawienia wolności. Dodatkowo nałożono na niego dwuletni zakaz prowadzenia pojazdów i pięcioletni zakaz wykonywania zawodu - tak instruktora, jak i egzaminatora. Mężczyzna będzie też musiał zapłacić nawiązki dla poszkodowanych w wysokości 50 tys. zł.
Obrona mężczyzny zapowiada apelację od wyroku.
Od wypadku minęły cztery lata
Do tragicznego wypadku doszło 23 sierpnia 2018 roku na przejeździe kolejowym w Szaflarach. Podczas egzaminu na prawo jazdy samochód prowadzony przez kursantkę wjechał na niestrzeżony przejazd kolejowy i zgasł. Gdy 62-letni egzaminator dostrzegł nadjeżdżający pociąg, miał wyskoczyć z pojazdu.
- Zdająca egzamin kobieta została w środku i z ciężkimi obrażeniami została przetransportowana do szpitala w Nowym Targu. 19-latka zmarła w szpitalu - powiedział wtedy polsatnews.pl aspirant Mariusz Wójcik z nowotarskiej policji.
Sprawa trafiła do sądu
Nowotarska prokuratura skierowała do Sądu Okręgowego w Nowym Sączu akt oskarżenia przeciwko egzaminatorowi.
ZOBACZ: Brazylia. Helikopter zahaczył o linie wysokiego napięcia. Maszyna z czterema pasażerami spadła
- Prokuratura oskarżyła egzaminatora o nieumyślne spowodowanie katastrofy w ruchu lądowym. Ten czyn jest zagrożony karą od sześciu miesięcy do ośmiu lat więzienia - potwierdził prok. Jan Ziemka z Prokuratury Rejonowej w Nowym Targu.
Mężczyzna nie przyznaje się do winy
Oskarżony od początku nie przyznawał się do winy twierdząc, że sformułowanie przeciw niemu zarzuty są bezpodstawne.
- Istnieją dowody, które permanentnie zaprzeczają zasadności postawionych zarzutów. Opinia laboratorium kryminalistycznego jednoznacznie przemawia na moją korzyść i ewidentnie wskazuje, że próbowałem ratować życie osoby egzaminowanej, wydając jej wyraźne polecenie opuszczenia pojazdu - wyjaśnił.
ZOBACZ: Węgry: W ciężarówce jadącej po autostradzie eksplodowała opona. Pojazd zjechał na przeciwległy pas
"Egzaminator mógł uniknąć zderzenia"
Eksperyment procesowy wykonany w czasie śledztwa miesiąc po wypadku zdaniem śledczych udowodnił, że egzaminator prawa jazdy mógł uniknąć zderzenia auta z pociągiem podczas egzaminu.
W analizie zdarzenia pomogło także nagranie z kamer pobliskiego monitoringu.
Czytaj więcej