PSE ogłosiło okres zagrożenia w polskiej energetyce. Pierwsza taka sytuacja

Polska
PSE ogłosiło okres zagrożenia w polskiej energetyce. Pierwsza taka sytuacja
Pixabay/ MonikaP / pse.pl
Ogłoszenie stanu zagrożenia nie oznacza konsekwencji dla odbiorców końcowych

Polskie Sieci Elektroenergetyczne ogłosiły okres zagrożenia rynku mocy. Będzie on obowiązywał w piątek w godzinach 19-21. Jest to komunikat dla elektrowni, które podpisały umowy mocowe, że na sygnał operatora mają dostarczyć zakontraktowaną moc. Odbiorcom nie zabraknie prądu - zapewnia rzeczniczka PSE. 

To pierwszy raz, gdy operator postawił w stan gotowości wszystkie jednostki, które mają podpisane umowy mocowe.

 

- Polskie Sieci Elektroenergetyczne zakładają, że w piątek wieczorem przez dwie godziny trzeba będzie uzupełnić rezerwy mocy. To efekt spadku generacji z OZE, na który nakłada się awaria kilku jednostek wytwórczych - tłumaczyła w rozmowie z Interią Biznes rzeczniczka firmy Beata Jarosz-Dziekanowska.

 

Czytaj także: PSE uzupełni rezerwy mocy; uspokaja, że prądu nie zabraknie

 

Jak zapewniała, odbiorcom nie zabraknie prądu. 

"Wykorzystanie stworzonego kilka lat temu mechanizmu"

- To wykorzystanie mechanizmu, który stworzyliśmy kilka lat temu na takie sytuacje, gdy mamy za mało dostępnych mocy w systemie, za mało importu energii elektrycznej, za mało produkcji energii z wiatru i słońca - tłumaczył na antenie Polsat News Bartłomiej Derski z portalu wysokienapiecie.pl.

 

 

- W godzinach wieczornych, kiedy spodziewamy się szczytu obciążenia wzywamy elektrownie do tego, aby były gotowe dostarczać tę moc albo redukować zapotrzebowanie po to, abyśmy bezpiecznie przeszli przez te godziny - dodał.

"Nikomu nie opłaca się sprzedawać energii do Polski"

Z takim komunikatem Polskich Sieci Elektroenergetycznych mamy do czynienia po raz pierwszy. Jak podkreślił Derski, mamy w tej chwili bardzo mało importu energii elektrycznej do Polski.

 

WIDEO: Ekspert o decyzji PSE

 

- Polska jest dziś najtańszym rynkiem hurtowym energii elektrycznej w tej części Europy, więc nikomu nie opłaca się sprzedawać energii do naszego kraju - stwierdził. Jak stwierdził, polski rynek jest w wyjątkowej sytuacji. - Sami ograniczyliśmy eksport energii elektrycznej, aby zmniejszyć ceny na naszym rynku - dodał.

 

Ogłoszenie stanu zagrożenia nie oznacza konsekwencji dla odbiorców końcowych. - Po to jest stworzone to narzędzie - podkreślił Bartłomiej Derski.

 

 

an / polsatnews.pl / Polsat News
Czytaj więcej

Chcesz być na bieżąco z najnowszymi newsami?

Jesteśmy w aplikacji na Twój telefon. Sprawdź nas!

Przeczytaj koniecznie