"Gość Wydarzeń". Adam Bielan o Jacku Kurskim: Znam pewne nieoficjalne przymiarki
Europoseł Adam Bielan mówił w "Gościu Wydarzeń", że nie ma "otwartego konfliktu między premierem Mateuszem Morawieckim a wicepremierem Jackiem Sasinem w sprawie kryzysu węglowego". O jego "wywoływanie" oskarżył agencje PR. Dodał, że "zna pewne nieoficjalne przymiarki dot. Jacka Kurskiego. - W polityce dopóki coś jest nieogłoszone, może się nie zrealizować - stwierdził lider Partii Republikańskiej.
- Rutynowe posiedzenie władz PiS, prezydium komitetu politycznego spotyka się niemal co tydzień. Bardzo dużo rzeczy się dzieje w rządzie więc to jest naturalne, że najważniejsze osoby z PiS regularnie się spotykają i dyskutują - powiedział europoseł PiS Adam Bielan w "Gościu Wydarzeń" zapytany przez Bogdana Rymanowskiego o "walkę buldogów na dywanie na Nowogrodzkiej" i konflikt pomiędzy premierem Mateuszem Morawieckim a wicepremierem Jackiem Sasinem.
Bielan o Nowogrodzkiej: "Nie polała się krew"
- Czyli rutynowo polała się krew? - pytał Bogdan Rymanowski.
- Myślę, że nie polała się krew - odparł lider Partii Republikańskiej.
Według Onetu wicepremier Jacek Sasin chce wykorzystać kryzys węglowy do odsunięcia premiera, a z kolei premier ma stać na stanowisku, że to wicepremier odpowiada za braki węgla, bo to jemu podlegają spółki odpowiedzialne za sprowadzanie tego surowca - przypomniał Rymanowski.
ZOBACZ: Poseł PO o Kaczyńskim: Rosyjski agent mówiłby takim językiem
Bielan wspomniał o nieprzychylnych przeciekach, które pojawiają się w mediach, jakie "delikatnie mówiąc, nam nie sprzyjają".
- Bardzo często są to informacje rozpowszechniane przez profesjonalne agencje PR, często mające kontrakty z dużymi spółkami Skarbu Państwa więc sytuacja jest kuriozalna - powiedział europoseł. Dodał, że liczy, że władze PiS "coś z tą sytuacją zrobią".
- Byłem 10 lat rzecznikiem większość tych osób, które pracują w agencjach PR to byli dziennikarze. Wiem, kto z kim ma układy towarzyskie i kto, komu płaci. Nie są to dla mnie żadne niespodzianki - dodał.
Bielan: Nie ma otwartego konfliktu premier-wicepremier
- Otwarty konflikt to jest sytuacja, w której politycy zaczynają otwarcie publicznie w wywiadach prasowych na konferencjach atakować i doskonale wiemy, że taka sytuacja nie ma miejsca. To że mamy w tej chwili kilka bardzo poważnych kryzysów - związany z największą wojną od czasów drugiej wojny światowej (trwającą) w Ukrainie, największy kryzys energetyczny od lat 70 na świecie i kryzys inflacyjny sprawia, że są również napięcia w rządzie między ministrami, którzy zajmują się różnymi odcinkami - powiedział.
Wymienił ministerstwo aktywów państwowych odpowiadające za spółki energetyczne, ministerstwo klimatu i środowiska, odpowiadające za dział energetyki, ministerstwo infrastruktury odpowiadające za logistykę, wreszcie "premiera, który stara się to koordynować". Dodał, że chodzi nie tyle o spory między ministrami, ale między urzędnikami poszczególnych resortów.
ZOBACZ: Kaczyński: Tusk zbył propozycję rozbioru Ukrainy milczeniem. Nie powiedział "nie"
Bogdan Rymanowski spytał czy to prawda, że osią konfliktu jest propozycja Sasina, by w zakupy węgla zaangażować Rządową Agencję Rezerw Strategicznych, by potem mogła go odsprzedawać państwowym spółkom, ale premier miał się na to nie zgodzić. Paweł Poncyljusz z opozycji powiedział, że agencja ma w dyspozycji trzy mld zł i do tej pory nie zrobiła z nich użytku.
- Obserwuję ze smutkiem spychologię. Jest rzeczywiście wiele instytucji mających szefów obawiających się podejmować decyzje - powiedział. Uznał, że dzieje się tak szczególnie po sprawie zakupu respiratorów potrzebnych do walki z pandemią COVID-19.
- Rośnie strach przed podpisywaniem się pod czymkolwiek, bo jest obawa, że za kilka miesięcy takie dokumenty mogą być użyte - mówił.
Na uwagę, że doprowadzi to do sytuacji, że węgla nie będzie, powiedział: "Myślę, że węgiel będzie". Dodał, że takie opory "trzeba przełamywać".
- To zadanie pana premiera, ministrów w rządzie i lidera naszego obozu - zaznaczył Bielan. - Nie mówię, że z wszystkimi problemami należy biec na Nowogrodzką - dodał. Jak podkreślił, on sam stara się "nie biegać (na Nowogrodzką) i większość problemów rozwiązywać samodzielnie".
WIDEO: Adam Bielan w "Gościu Wydarzeń"
"Znam pewne nieoficjalne przymiarki"
Adam Bielan przyznał, że zna Jacka Kurskiego, ale nie chciał publicznie na antenie określać stopnia zażyłości, jaki jest między politykami.
- Znamy się bardzo długo, różnie między nami bywało - powiedział o znajomości z byłym prezesem TVP.
Przyznał, że przez dłuższy czas byli "w jakiś sporze". Choć "nie jest pamiętliwy".
- Nie wiem, czy musiałem mu coś wybaczać, nie przypominam sobie, czy Jacek Kurski wobec mnie jakoś zgrzeszył, czy zrobił mi osobistą krzywdę. Bywało tak, że się różniliśmy w sprawie kierunku politycznego, gdy jeszcze byliśmy razem w PiS - przyznał Bielan, dodając, że ceni sobie pomysłowość i kreatywność Kurskiego.
ZOBACZ: Przyszłość Jacka Kurskiego w rządzie. Radosław Fogiel: Zostanie zagospodarowany
Zapytany czy Kurski wejdzie do rządu, odpowiedział, że nie jest w jego kompetencjach ogłaszanie tego. - To kompetencja pana premiera - wyjaśnił.
Zapytany, czy to prawda, że Kurski ma być ministrem cyfryzacji, powiedział, że na jego urodzinach byli obecni i Jacek Kurski, i premier Mateusz Morawiecki, którzy ze sobą rozmawiali.
- Co ustalili, nie wiem - dodał.
- Znam pewne nieoficjalne przymiarki, ale też tak, że w polityce, dopóki coś jest nieogłoszone, to może się nie zrealizować - dodał.
"Niepokój związany z sytuacją sondażową"
Zapytany o panikę w obozie władzy przyznał, że "jest pewien niepokój związany z sytuacją sondażową". - Dzisiejszy sondaż jest bardzo dobry, 41 proc. na rok przed wyborami to bardzo dobry wynik - powiedział.
Zapytany o inny sondaż dający znaczne poparcie opozycji Bielan powiedział, że "nie chce się przerzucać na sondaże".
- Jest niepokój związany z tym, że mamy ileś poważnych kryzysów - mówił o wymienionych wcześniej problemach. - Każdy z nich mógłby obalić rząd - dodał. - A mamy trzy naraz - dodał.
Przypomniał, że Polskę dotknął także kryzys migracyjny związany z przyjęciem milionów Ukraińców uciekających przed wojną.
- To potężne wyzwanie - powiedział.
ZOBACZ: Andrzej Duda: Ukraina musi powrócić do swoich granic
Odniósł się do zarzutów wicemarszałka Senatu Michała Kamińskiego (Koalicja Polska) dotyczących tego, że Ukraińcy walczą o akcesję do UE, przeciw której ma być obóz władzy.
Jak stwierdził, do napaści Rosji na Ukrainę doprowadziła polityka zachodniej Europy, m.in. bierność Komisji Europejskiej. Dodał, że członkostwo w UE na równi z państwami takimi jak Niemcy oznacza prawo do swobodnej krytyki procesu wspólnotowego.
- Już wszyscy mówią, że mieliśmy rację. Premier Finlandii, szefowa KE, tylko nie wyciągają wniosków - powiedział Bielan.
Przyznał, że ma nadzieję, że sytuacja ta przełoży się na wpływy w UE i uzyskanie środków z KPO. Przypomniał, że UE nie może się zdecydować na najostrzejsze sankcje wobec Kremla, a jednocześnie odbiera finanse krajowi, który w sposób największy i najbardziej kosztowny niósł pomoc Ukrainie po wybuchu wojny.
- To sytuacja kuriozalna, absurdalna i nie może trwać wiecznie - dodał.
Rozbieżności z Budapesztem
Premier Węgier Viktor Orban powiedział, że jeśli UE porzuciłaby politykę sankcji wobec Rosji, ceny spadłyby o połowę, podobnie jak inflacja - przypomniał Bogdan Rymanowski.
- Nie zgadzam się. Wszyscy politycy Zjednoczonej Prawicy różnią się (tu) z Orbanem, który jak wiemy dobrze przez wiele lat był politycznym przyjacielem Donalda Tuska - wyjaśnił.
ZOBACZ: Blokada unijnych funduszy dla Węgier. Mateusz Morawiecki: Polska sprzeciwia się tej decyzji
Zapytany o relacje z Węgrami powiedział, że występują różnice w dyskursie z Budapesztem.
- Na pewno w sprawie wojny i polityki wobec Rosji nie będzie porozumienia z nami i Wiktorem Orbanem. Czy to jednak oznacza, że w innych kwestiach, w których mamy wspólne interesy mamy nie współpracować? Uważam, że nie - stwierdził.
"Szantaż Putina nie może nas paraliżować"
Po ogłoszeniu przez prezydenta Rosji Władimira Putina "częściowej mobilizacji" w Rosji wybuchła panika i protesty. Liczni Rosjanie próbują uciekać z kraju przed powołaniem na front. Rzecznik Komisji Europejskiej powiedział, że UE solidaryzuje się z Rosjanami, którzy uciekają z kraju z obawy przed wcieleniem do wojska i wysłaniem na wojnę na Ukrainę.
- Ja się z nimi nie solidaryzuję. To byli ludzie, którzy milczeli, kiedy Putin atakował w 2014 roku, to byli ludzie, którzy milczeli, kiedy Putin w lutym znowu zaatakował Kijów, to byli ludzie, którzy milczeli, kiedy widzieli efekty masakr, choćby w Buczy, oni wyszli na ulice wczoraj, jak się przestraszyli, że sami mogą być wciągnięci do wojska - powiedział Bielan.
ZOBACZ: Generał Bogusław Pacek: Wkraczamy w trzeci etap wojny. Mobilizacja to nie jest przypadkowy ruch
Przyznał, że być może trzeba wobec nich wykonać jakiś ruch, ale sam "nie ma wobec nich żadnych ciepłych uczuć". - Gdy trzeba było protestować i obalać reżim Putina, i było to jasne dla całego świata, siedzieli w domach - powiedział. - Większość z nich, bo nie wszyscy. Jakaś garstka protestowała - przyznał.
Zapytany, czy szantaż nuklearny Putina zrobi wrażenie na Zachodzie powiedział, że "ma nadzieję, że nie".
- Rosja szantażuje demokratyczny świat od lat - podkreślił, przyznając, że nie można wykluczyć, iż Putin wykona taki ruch. - Natomiast to nie może nas paraliżować.
Dotychczasowe wydania programu "Gość Wydarzeń" można obejrzeć tutaj.
Czytaj więcej