Generał Bogusław Pacek: Wkraczamy w trzeci etap wojny. Mobilizacja to nie jest przypadkowy ruch
- To istotna obawa i tego nie kryję - powiedział w "Gościu Wydarzeń" gen. Bogusław Pacek o mobilizacji 300 tys. rezerwistów zapowiedzianej przez Władimira Putina. Uznał, że z pewnością nie jest "częściowa" oraz "szeroka", nawet jak na ponad 140-milionowe państwo jakim jest Rosja. Dodał, że niepokój budzi powołanie byłych żołnierzy m.in. z Afganistanu czy Syrii, którzy są zaprawieni w bojach.
- To nie był lęk, ale to była istotna obawa i tego nie kryję - powiedział w "Gościu Wydarzeń" generał Bogusław Pacek z Instytutu Bezpieczeństwa i Rozwoju Międzynarodowego zapytany przez Bogdana Rymanowskiego o przemówienie Władimira Putina, w którym rosyjski prezydent zapowiedział "częściową mobilizację".
Gen. Pacek: 300 tysięcy to jest poważna sprawa
- Z jednej strony spodziewałem się tej mobilizacji, jednak nie spodziewałem się, że będzie to aż tak szeroka mobilizacja. Padła liczba 300 tysięcy, a to jest poważna sprawa - mówił w "Gościu Wydarzeń".
Przyznał, że Rosja jest ponad 140-milionowym krajem, dodał jednak, że 300 tys. żołnierzy z wyposażeniem i uzbrojeniem wprowadzonych do walki to "ogromnie dużo".
ZOBACZ: Leszek Miller w programie "Gość Wydarzeń": Putin nie wygra tej wojny bez broni ABC
- Putin celowo używa słów "częściowa mobilizacja", ale nie używajmy słowa "częściowa". To jest po prostu mobilizacja wojska w Rosji. Pamiętajmy, że sami żołnierze z karabinami nie wystarczą. Nie żołnierskie buty i pary żołnierskich stóp prowadzą wojnę, trzeba żołnierzowi dać pojazd, karabin, nakarmić go, zapłacić mu, załatwić leki i mnóstwo innych rzeczy. A z tym nie jest najlepiej - zaznaczył gen. Pacek.
Według niego Rosjanie pokazali, że mają problemy w wielu obszarach "w tym w obszarze logistyki".
"Ci ludzie byli w wojsku, są zaprawieni w bojach"
- Myślę, że te 300 tys. (żołnierzy) to jest liczba zawyżona i to jest maksymalna możliwa liczba - dodał.
Zapytany, ile czasu upłynie, zanim powołani do wojska wejdą do walki na froncie, powiedział, że budzi to jego obawy.
- To zasadnicza sprawa, która budzi moje obawy. Ponieważ nie są to żołnierze z cywila, których trzeba szkolić od początku i którzy uciekają potem z pola walki, co było widać później w obwodzie charkowskim. To są ludzie, którzy byli w wojsku. Część z nich była w Afganistanie, część była w Donbasie walcząc od 2014 roku, w Syrii... To są ludzie zaprawieni w bojach - ostrzegł gen. Bogusław Pacek.
ZOBACZ: Rosja. Nie żyje Anatolij Heraszczenko, były szef Moskiewskiego Instytutu Lotnictwa
- Jakość rezerwistów tego typu jest znacznie wyższa od nowo wcielanych żołnierzy. To jest doświadczenie także z polskich ćwiczeń i poligonów. Rezerwiści powoływani na ćwiczenia, po krótkim okresie adaptacji i ćwiczenia, z reguły bardzo dobrze wykonywali zadania szkoleniowe - powiedział ekspert.
Zapytany o kwestię nowoczesnej techniki wojskowej powiedział, że "żołnierz szkoli się na określone uzbrojenie, określony sprzęt".
WIDEO - Gen. Bogusław Pacek w "Gościu Wydarzeń"
"Rosja ma zapasy, ma czołgi, artylerię i haubice"
- Jeżeli mówimy o powoływaniu żołnierzy, o tych 300 tysiącach, to trzeba pamiętać, że razem z nimi "powołuje się", chociaż to jest złe słowo, także z nienaruszalnych zapasów wojennych, również uzbrojenie - wyjaśnił.
- Rosjanie mają zapasy czołgów, haubic, artylerii, dział i mówią to sami Ukraińcy. To nie jest nic nowego, to jest technologia przestarzała, ale zdolna do prowadzenia wojny - powiedział.
- To jest trzeci etap tej wojny i można go było przewidzieć - mówił gen. Pacek. - Po dwóch etapach, które zakończyły się kompromitacją: powszechnie znaną kijowską i charkowską - dodał.
Wymienił braki logistyczne, niedociągnięcia komunikacyjne i błędy w dowodzeniu, które zaważyły o niepowodzeniach. Jego zdaniem mobilizacja i rzucenie na front nowych sił ma być odpowiedzią na brak sukcesów.
- Rosjanie nie są w stanie kontynuować tej wojny, osiągać swoich celów bez powołania rezerw mobilizacyjnych - dodał ekspert.
ZOBACZ: Władimir Putin: Ogłaszam częściową mobilizację w Rosji
Zapytany o szantaż nuklearny i słowa Putina "to nie jest blef" powiedział, że użycia taktycznej broni jądrowej obawiają się wszyscy.
- Tego się wszyscy obawiamy. Sądzę jednak, że to nie jest ten etap. To jest etap "wiarygodnego zastraszania". Dlaczego wiarygodnego? Bo sam fakt, że o tym mówimy i zastanawiamy się czy jest to możliwe potwierdza, że z dużą dozą prawdopodobieństwa jednak to rozważamy - powiedział.
Według gen. Packa Władimir Putin nie kryje, że chce zastraszyć decydentów na Zachodzie.
- Do tej pory krytykował Zachód za wspieranie Ukrainy, ale niewiele się działo jeżeli chodzi o zwalczanie tego wspierania. Dzisiaj padło wyraźnie, że to jest wojna także z Zachodem, także z NATO - powiedział Pacek.
- Jaka powinna być odpowiedź Zachodu i NATO? - pytał Bogdan Rymanowski.
Pacek powiedział, że ma nadzieję, iż zanim na front trafią nowe rosyjskie oddziały, trafi tam nowa broń z Zachodu.
Wojna nie skończy się ani za tydzień, ani za miesiąc
- Ta wojna nie skończy się ani za tydzień, ani za dwa, ani za miesiąc. Ta wojna może się skończyć wtedy, kiedy zdecydują o tym politycy - dodał. - Nie widzę dla niej militarnego rozstrzygnięcia w najbliższym możliwym do przewidzenia czasie - wyjaśnił.
- Przed Zachodem wielkie wyzwanie. Sądzę, że dzisiaj w najważniejszych stolicach państw zachodnich zastanawiają się decydenci, co zrobić, przewidując różne scenariusze - powiedział gen. Pacek. Jego zdaniem nowa mobilizacja w Rosji zmieni konflikt w "inną wojnę".
- To wszystko, co czeka Ukrainę bez pomocy Zachodu wyglądałoby (w nowej sytuacji) bardzo źle - powiedział generał.
- Optymizm nie tyle był przedwczesny, ile zawyżony. Od długiego czasu mówię o tym, że ktoś kto nadmiernie podnosi poziom euforii wcale nie pomaga, a szkodzi. Bo lud klaszcze kiedy jest zwycięstwo, ale kiedy zaczyna wołać o czyny to te czyny muszą być - przypomniał.
Jego zdaniem niektóre kwestie wymagają "studzenia". Jak przyznał rozmawia wielokrotnie z żołnierzami ukraińskimi i są oni przekonani, że zwycięstwo nastąpi "wkrótce". Dodał jednak, że nie będzie to takie łatwe. Zapytany o to czego potrzeba żołnierzom Kijowa odpowiedział: "wsparcia, wsparcia i jeszcze raz wsparcia".
ZOBACZ: Dziennikarz nie przebierał w słowach. "Skoro o śmieciach mowa, wrócimy do słów Putina"
- To nie tylko broń, bo wsparcie dla Ukrainy jest wielopłaszczyznowe, także gospodarcze. Ukraina ma zrujnowaną gospodarkę. O ponad 40 proc. mniejsze PKB niż w ubiegłym roku i potrzeby są duże - przypomniał.
- Trzeba być przygotowanym na tę mobilizację (w Rosji) i trzeba mieć już dzisiaj przygotowaną odpowiedź na różne możliwe warianty, które za chwilę zrealizuje Putin. Bo to wcale nie musi być Donbas - dodał.
Jak wyjaśnił na tym etapie Putin nie zaatakuje kraju NATO, bo "nie ma w tym żadnego interesu". - Po drugie nie ma też możliwości - dodał.
Zapytany czy mogłoby dojść do ataku rakietami balistycznymi wyraził powątpiewanie.
- Byłaby to wojna z NATO, a takiej wojny nie popiera nikt, nawet sojusznicy, ci którzy wspierają Putina też chcieliby, żeby tak się nie stało - dodał.
NATO odpowie na atak atomowy tym samym
- Czy gdyby Putin zaatakował małym ładunkiem taktycznym Warszawę, Wilno, Rygę, to zostałby zastosowany Artykuł 5. i NATO odpowiedziałoby tak samo: ładunkiem atomowym i uderzeniem w Rosję? - zapytał Bogdan Rymanowski.
- Tak. Dzisiaj jestem tego pewien. Bo to wynika z działania, zachowania i też z interesów poszczególnych krajów - powiedział gen. Pacek, dodając, że ma na myśli "obecne czasy".
Zapytany, czy polityk, który będzie podejmował taką decyzję nie będzie sobie zadawał pytania: "czy nie doprowadzam do końca świata?" powiedział, że Zachód zdaje sobie sprawę, że także jest zagrożony.
- Dzisiaj polityk, który będzie pomagał Polsce, Litwie, Estonii czy Łotwie, będzie sobie zdawał z tego, że będzie następny w kolejce (jeśli nie pomoże) - mówił gen. Pacek.
Zgodził się, że "najpierw Warszawa, a potem Berlin i Paryż".
- Rosja tego nie kryje. Groźby bardzo ostre padły nie tylko pod adresem Wielkiej Brytanii ale także Niemiec, które nie ma co ukrywać, zachowywały się prawie jak sojusznik Federacji Rosyjskiej przez dość długi czas - dodał ekspert.
ZOBACZ: Orędzie Władimira Putina. Gen. Bieniek: Mobilizacja 300 tysięcy rezerwistów brzmi poważnie
- Rosja żyje chęcią zwycięstwa w Ukrainie. W elitach, które otaczają Władimira Putina, nawet jeżeli jest wśród nich ktoś, kto myśli inaczej, to jednak dominują ci, którzy chcą dokończyć to, co zaczął Putin - dodał, przypominając, że liczy się także opinia publiczna, w której dominuje wola kontynuacji wojny i poparcie dla prezydenta.
Jak stwierdził pomoc Ukrainie jest niezbędna, bo bez niej Putin zapanuje na znacznej części jej terytorium albo nad całym krajem. - A to byłby początek zła, a nie koniec - dodał.
- Ci którzy myślą, że skończy się na Ukrainie, są w błędzie. Putin mówił o tym wyraźnie zanim jeszcze się ta wojna rozpoczęła - zaznaczył gen. Bogusław Pacek w "Gościu Wydarzeń".
- Dzisiaj Rosja zdaje sobie sprawę, z tego. To nie jest przypadkowy ruch - dodał generał Pacek.
Dotychczasowe wydania programu "Gość Wydarzeń" można obejrzeć tutaj.
Czytaj więcej