Wojna w Ukrainie. Setki grobów w Iziumie. "Rozpoczęły się niezbędne procedury"
Ukraińskie władze poinformowały o odkryciu grobów co najmniej 440 ofiar na cmentarzy w Iziumie, w północno-wschodniej Ukrainie, który został odbity z rąk Rosjan w ostatni weekend. Pochowani tam ludzie to według lokalnych władz ofiary ostrzałów, ataków lotniczych i zastrzeleni przez Rosjan. Na miejscu trwa śledztwo. Prezydent Ukrainy powiedział, że więcej informacji o zbrodni poda w piątek.
Ukraińskie Ministerstwo Obrony poinformowało w czwartek przed północą o odkryciu wielu grobów w wyzwolonym przez ukraińskie wojsko z rąk Rosjan mieście Izjum w północno-wschodniej części kraju.
Ukraińskie MON: Masowe groby w Iziumie
"Masowe groby są odkrywane w Izjumie po wyzwoleniu" - pisze resort, który dodał, że do tej pory znaleziono 440 grobów.
"Niezbędne procedury już się rozpoczęły" - podano w komunikacie na Twitterze. Resort zapowiedział, że kolejne informacje dotyczące odnalezionych pochówków zostaną przedstawione w piątek.
Mychajło Podoljak, doradca prezydenta Ukrainy Wołodymyra Zełenskiego napisał na Twitterze, że liczący 450 grobów (więcej niż podaje MON - red.) leśny cmentarz w pobliżu Iziumu to - najprawdopodobniej - tylko jedno takie miejsce w okolicy.
"Czy ktoś jeszcze chce zamrożenia tej wojny zamiast wysłania czołgów? Nie mamy prawa zostawiać ludzi samych ze złem" pisze ukraiński polityk na Twitterze.
Rosyjska katownia
Z kolei ukraiński rzecznik praw człowieka Dmytro Łubinec poinformował na Telegramie, że w Iziumie odkryto rosyjską katownię - piwnicę, w której torturowano Ukraińców.
"W czasie, gdy przebywałem w mieście (Iziumie), wojskowi razem ze śledczymi i z mieszkańcami zidentyfikowali kilka miejsc, gdzie dochodziło do zbrodni wojennych" - poinformował Łubinec.
"Katownia została urządzona w piwnicy, obok prywatnych domów. Z kobiet i mężczyzn "wybijano" zeznania przeciwko armii ukraińskiej. Po co to robili ludzie, którzy w pełni kontrolowali miasto - nie wiadomo" - poinformował.
Zełenski: "Chcemy, by świat wiedział co się dzieje"
Według agencji Reutera lokalne władze znalazły cmentarzysko, a na nim masowy grób z ciałami 440 ofiar. Według urzędników ukraińskich część z pochowanych tam osób to ofiary ostrzałów i ataków lotniczych.
Twierdzi tak Serhiy Bolvinov, zastępca szefa policji obwodu charkowskiego i szef wydziału śledczego. W wywiadzie dla telewizji Sky News powiedział, że odkrycie cmentarza było "szokujące", a niektóre ofiary zostały zastrzelone. - To zbrodnia przeciwko ludzkości - dodał.
Agencja Reutera przypomina, że miasto zostało wyzwolone z rąk Rosjan w minioną niedzielę. W poniedziałek wiceszef MSW Ukrainy Jewhenij Jenin informował, że stało się to "w ciągu doby".
ZOBACZ: Wojna w Ukrainie. Rosjanie potwierdzają wycofanie się z rejonu Iziumia. "By osiągnąć cele"
Prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski, który odwiedził w środę Izjum, gdzie wziął udział w uroczystości wciągnięcia ukraińskiej flagi na maszt, porównał odnalezienie cmentarza z ciałami zabitych mieszkańców w Iziumie do zbrodni w Buczy koło Kijowa, do której doszło w początkowej fazie wojny. Odnaleziono tam około 400 ciał, niektóre zwłoki były skrępowane, miały ślady po torturach i kulach.
W czwartek późnym wieczorem w wystąpieniu wideo szef ukraińskiego państwa poinformował, że sprawa cmentarza w Iziumie jest wyjaśniana. Zapowiedział, że w piątek w mieście będą dziennikarze - ukraińscy i zagraniczni.
"Chcemy, by świat dowiedział się, co naprawdę się dzieje i do czego doprowadziła rosyjska okupacja" - mówił szef państwa.
"Bucza, Mariupol, a teraz - niestety - Izium. Rosja wszędzie zostawia śmierć. I musi za to ponieść odpowiedzialność" - mówił Zełenski.
Czytaj więcej