Szczecin. 25-latek zabił współlokatora. Twierdzi, że nic nie pamięta
25-letni Jurij K. zaatakował nożem swojego współlokatora Włodymyra i zadał mu kilkanaście ciosów na oczach jego dziewczyny. Mężczyzna zmarł. W poniedziałek przed sądem w Szczecinie rozpoczął się proces oskarzonego.
Informację o zdarzeniu opisał portal gs24.pl. Do zabójstwa doszło w szczecińskim mieszkaniu, które Jurij K. wynajmował wraz z parą, Ludmiłą i Włodymyrem, wszyscy troje pochodzą z Ukrainy.
25-letni Jurij uległ wypadkowi w pracy, doznał obrażeń stopy i został skierowany przez lekarza na zwolnienie, w związku z czym przebywał kilka dni w mieszkaniu.
Nie pamięta zabójstwa
Jak informuje "Głos Szczeciński", mężczyzna uskarżał się współlokatorom na silny ból, który nie pozwalał mu zasnąć. Włodymyr, według zeznań Jurija, miał dać mu tabletkę, która miała uśmierzyć dolegliwości.
Ludmiła zeznała, że kilka chwil później Jurij wybiegł ze swojego pokoju i rzucił się na Włodymyra z nożem kuchennym. Zadał mężczyźnie kilka ciosów nożem o raz uderzał pięściami.
ZOBACZ: Zabójstwo w Warszawie. Areszt dla 48-latka, który miał zabić byłego teścia, a ciału odciąć nogi
Obrażenia Włodymyra okazały się śmiertelne, mężczyzna zmarł.
Jurij twierdzi, że nic nie pamięta z momentu zabójstwa. O fakcie miał dowiedzieć się od policji. - Włodymyr dał mi jakąś tabletkę przeciwbólową, a potem przed blokiem poczęstował papierosem. Powiedział, że teraz już nie będzie bolało. Po chwili poczułem się słabo. Poszedłem do pokoju się położyć. Od tamtej pory nic nie pamiętam. Dopiero policjanci powiedzieli mi, że doszło do zabójstwa - tłumaczył się Jurij K. cytowany przez "Głos Szczeciński".
Narkotyki i medyczna marihuana
Mężczyzna został aresztowany, w jego krwi wykryto narkotyki. Jurij twierdzi, że ich nie zażywał, za wyjątkiem wypalonego z Włodymyrem papierosa, który był skrętem z medycznej marihuany.
Zdaniem biegłych Jurij jest poczytalny. W poniedziałek sąd w Szczecinie rozpoczął proces i przesłuchał część świadków.
Czytaj więcej