Boliwia: Protest hodowców koki. Starcia z policją i podpalenia

Przełamanie kordonów policji, podpalenie punktu sprzedaży i oskarżenia pod adresem władz - hodowcy liści koki protestują w Boliwii. Spór dotyczy miejsc, gdzie można handlować rośliną i regulacjami, które rząd zmienił w ubiegłym roku.
W czwartek boliwijscy rolnicy uprawiający liście koki wmaszerowali do La Paz i podpalili jedną z trzech hurtowni, na których sprzedaje się rośliny.
Otwarty w październiku 2021 roku punkt sprzedaży jest kością niezgody pomiędzy grupami rolników. Protestujący chcą zamknięcia nowego rynku i pozostawienia dwóch starszych, gdzie sprzedawcy są rejestrowani, a ilość sprzedawanej koki regulowana.
Nowy rynek nazywają "nielegalnym". Jeden z przywódców protestu - Esar Apaza, oskarżył urzędującego prezydenta Luisa Arce o wydanie zgody na powstanie trzeciego rynku - relacjonuje Reuters.
Wielki marsz i walki w stolicy
Protestujący rolnicy najpierw zorganizowali marsz. Przeszli kilkadziesiąt kilometrów po krętych, górskich drogach Andów, gdzie uprawia się liście koki. Według przywódcy marszu Agustina Mamaniego, w pochodzie wzięło udział 10 tysięcy osób. Władze nie podały danych o liczbie manifestujących.
W czwartek demonstranci wkroczyli do La Paz - będącego administracyjną stolicą kraju i przerwali policyjne kordony. Dotarli do spornego rynku. Udało im się podpalić zabudowania. W ruch poszły petardy i koktajle Mołotowa. Hodowcy oświadczyli, że nie opuszczą miasta dopóki rząd nie rozwiąże konfliktu.
Liście koki są uprawiane i sprzedawane w Boliwii od dawna ze względu na właściwości odżywcze i lecznicze. Roślina jest jednocześnie surowcem do produkcji kokainy.
Czytaj więcej