Elżbieta II nie żyje. Tego królowa żałowała najbardziej
Zasiadająca na tronie Zjednoczonego Królestwa przez 70 lat królowa Elżbieta II uchodziła za osobę potrafiącą odnaleźć się w każdej sytuacji. Jej panowanie przypadło na burzliwy, powojenny czas. Poświęcając swoje życie służbie krajowi, swoje obowiązki wykonywała wzorowo. Ale dwóch sytuacji nie mogła sobie darować aż do śmierci.
Po przejęciu korony w 1952 roku Elżbieta Aleksandra Maria stała się symbolem Wielkiej Brytanii na świecie, stopniowo zyskując coraz większą popularność i szacunek wśród obywateli Wysp. Jednak nawet królowej zdarzały się błędy.
Mimo wielkiej sympatii Brytyjczyków do Elżbiety II, jej zachowanie (a właściwie jego brak) wobec dwóch tragedii położyło się cieniem na wizerunku monarchini bez skazy.
Królowa Elżbieta II nie żyje. Tego żałowała najbardziej
Przygotowywana od dziecka do roli królowej, mała "Lilibet" - jak nazywali Elżbietę najbliżsi - uczyła się etykiety, dobrych manier i postępowania w kłopotliwych sytuacjach. Zdobyte w ten sposób doświadczenie, mimo objęcia władzy w wieku 26 lat, z powodzeniem wykorzystywała w kontaktach z politykami, głowami państw i gośćmi przyjmowanymi w królewskim pałacu.
ZOBACZ: Królowa Elżbieta II nie żyje. Tak zmieniała się przez lata
Zdaniem dziennikarki Penny Junor, która spisywała losy brytyjskiej rodziny królewskiej, królowa Elżbieta II wykazywała krytyczną postawę wobec popełnionych przez siebie błędów i dobrze znała swoje słabości. Biografka zdradziła mediom, że władczyni miała popełnić dwa niewybaczalne błędy podczas swojego urzędowania, do których przyznała się po czasie.
Katastrofa w Aberfan i zwłoka królowej
Pierwszym z nich było to, jak postąpiła wobec katastrofy, do której doszło 21 października 1966 roku w walijskim miasteczku Aberfan. O 9:15 na budynek szkoły, w której trwały lekcje, z położnej w pobliżu hałdy zeszła lawina, która pogrzebała 144 osoby - w tym ponad setkę młodych uczniów oraz ich nauczycieli.
W trakcie trwającej osiem dni akcji ratunkowej uratowano jedynie kilkoro przysypanych dzieci. Gdy wiadomość o tragedii dotarła do mediów, cały kraj pogrążył się żałobie. W nocy tuż po zdarzeniu na miejsce dotarł mąż księżniczki Małgorzaty (siostry Elżbiety) - Antony Armstrong-Jones. Krótko potem dołączył do niego książę Filip, małżonek królowej.
ZOBACZ: Zmarła Elżbieta II. Najsłynniejsza królowa na świecie na zawsze pozostanie w pamięci Brytyjczyków
Wszyscy uczestnicy akcji ratunkowej oraz mieszkańcy Aberfan mieli jednak nadzieję na przyjazd najważniejszej osoby na Wyspach. Niewzruszona Elżbieta II wciąż przebywała w Londynie, mimo prób nakłonienia jej do wizyty na miejscu katastrofy przez samego premiera, Harolda Wilsona. Zdaniem szefa brytyjskiego rządu absencja królowej mogła zaszkodzić koronie.
Po wielu dniach rozterki Elżbieta II postanowiła w końcu odwiedzić Walię. Wraz z mężem złożyli hołd ofiarom dopiero 29 października, ponad tydzień po katastrofie. Królowa wykorzystała okazję do szczerej rozmowy z osobami bezpośrednio dotkniętymi tragedią. Obecna na miejscu prasa uchwyciła tego dnia łzy w oczach monarchini. Było widać, że następczyni Jerzego VI jest naprawdę poruszona.
Do tamtych wydarzeń powróciła po latach, gdy zwierzała się swojemu zaufanemu osobistemu sekretarzowi Martinowi Chartestowi. To wtedy miała powiedzieć, że gdyby mogła cofnąć czas, przyjechałaby wcześniej do górniczego miasta.
Śmierć księżnej Diany. Cały naród czekał na reakcję królowej
Kolejny błąd, którego mocno żałowała, popełniła ponad trzy dekady później. Gdy 31 sierpnia 1997 roku w wypadku samochodowym zginęła ukochana księżna Brytyjczyków i ulubienica opinii publicznej całego świata - Diana - oczekiwano od królowej stosownej reakcji.
Jednak była teściowa Lady Di nie zgodziła się na przyjazd do Londynu, opiekując się w tym czasie swoimi wnukami - Williamem i Harrym - na zamku Balmoral w Szkocji.
ZOBACZ: Elżbieta II nie żyje. Światowi przywódcy żegnają królową
Fani "królowej ludzkich serc" mieli za złe Elżbiecie również to, że flaga w pałacu Buckingham, siedzibie monarchini, po śmierci księżnej Walii nie została opuszczona na znak żałoby. Naród na próżno czekał na zajęcie stanowiska i wyrażenie smutku ze strony władczyni.
Znów doradcy Elżbiety musieli przekonywać ją do nagięcia protokołu i przyjazdu do stolicy. Po namowach królowa postanowiła wyjść przed swoją londyńską siedzibę na plac do opłakujących księżną, a szóstego dnia po ogłoszeniu zgonu wygłosiła orędzie do poddanych w publicznej telewizji. Słowa te wybrzmiały z ust matki byłego męża Diany Spencer na chwilę przed ceremonią pogrzebową.
"To bardzo duża strata dla całego kraju. Dziś przemawiam do was nie tylko jako królowa, ale i babcia. Diana była wyjątkowa. Nigdy nie traciła optymizmu, zawsze się uśmiechała. Inspirowała innych swoim ciepłem i życzliwością" - powiedziała na antenie BBC do widzów z całego świata.
Niestety bez powodzenia doszukiwano się oznak wzruszenia na twarzy królowej. Elżbieta II przyznała po latach swojej biografce, że nie powinna była wtedy tak się zachować.
Czytaj więcej