Wypadek w Warszawie. Taksówkarz zasłabł za kierownicą. 60-latek zginął na miejscu
Kierowca taksówki jednej z warszawskich korporacji zasłabł podczas nocnego dyżuru. Mężczyzna z dużą prędkością wjechał pod prąd w ulicę Mokotowską, na której uderzył w kilka aut i potrącił dwie rowerzystki. W wyniku zdarzenia 60-latek poniósł śmierć na miejscu.
W czwartek 8 września na ulicy Mokotowskiej w Warszawie doszło do tragicznego zdarzenia. Około godziny 00:30, taksówkarz jadący odcinkiem pomiędzy ulicą Piękną i Wilczą zasłabł za kierownicą, a następnie zaczął z dużą prędkością jechać pod prąd. W konsekwencji uderzył w kilka zaparkowanych samochodów. Potrącił również dwie rowerzystki.
Kobiety z lekkimi obrażeniami zostały przewiezione do szpitala.
Kierowca zmarł pomimo reanimacji
60-letni kierowca samochodu marki Toyota swoją jazdę zakończył na wysokości numeru 57, gdzie uderzył w materiały budowlane. O jego życie walczono kilkadziesiąt minut. Niestety, przybyły na miejsce zespół ratownictwa medycznego nie zdołał uratować mężczyzny. Taksówkarz zmarł pomimo reanimacji.
ZOBACZ: Mazowieckie. Wypadek autokaru w miejscowości Piotrowina. Kilkanaście osób rannych
Na miejsce oprócz załogi pogotowia przybyli policjanci oraz prokurator. Trwa śledztwo, które ma wyjaśnić szczegółowe okoliczności, w jakich doszło do tragedii.
Czytaj więcej