Gazprom: Dostawy gazu przez Nord Stream wstrzymane "do czasu usunięcia szkód"
Gazprom podał w piątek, że przesył gazu przez gazociąg Nord Stream pozostaje "całkowicie wstrzymany" aż "do czasu usunięcia szkód". Rosyjski koncern wskazał, że w agregacie w tłoczni Portowaja wykryto wyciek w turbinie. Według rzecznika KE Erica Mamera to "cynizm Rosji" oraz "kolejne potwierdzenie zawodności dostawcy".
W komunikacie podkreślono, że "do czasu usunięcia zastrzeżeń dotyczących działania sprzętu transport gazu do gazociągu Nord Stream jest całkowicie wstrzymany". Jednocześnie nie podano możliwych terminów przywrócenia dostaw.
Do oświadczenia odniósł się rzecznik KE Eric Mamer.
"To kolejne potwierdzenie zawodności Gazpromu jako dostawcy. To także dowód na cynizm Rosji, która nie honoruje kontraktów" - napisał na Twitterze.
Przerwa "z przyczyn technicznych"
Według wcześniejszych zapowiedzi Nord Stream miał wznowić pracę w sobotę po trzydniowej przerwie.
Gaz przez rurociąg Nord Stream z Rosji do Niemiec przestał płynąć 31 sierpnia. Wówczas koncern oświadczył, że wyłączenie nastąpiło z przyczyn technicznych. W ostatnich tygodniach przez gazociąg przesyłano tylko ok. 20 proc. surowca.
Niemcy obawiali się takiego scenariusza
Niemcy od dłuższego czasu obawiali się, że zimą w kraju może zabraknąć gazu. Berlin zauważał manipuluje dostawami tego surowca przez rurociąg Nord Stream. Przewidywano, że w kolejnych miesiącach Kreml może zakręcić kurek.
Federalny rząd, na czele którego stoi Olaf Scholz z SPD, przyjął pod koniec sierpnia przepisy nakazujące oszczędności obywatelom, firmom oraz niektórym państwowym instytucjom.
Założenia przedstawił Robert Habeck z niemieckich Zielonych - wicekanclerz oraz minister gospodarki i ochrony środowiska. Jego resort twierdzi, że chce "jak najszybciej zmniejszyć zależność od rosyjskiego gazu". Jak podają media z RFN, "krótkoterminowe środki oszczędnościowe" mają obowiązywać od pierwszego września przez następnych sześć miesięcy. Zakazów będzie 10.
Czytaj więcej