Niemiecka firma pomagała Rosji. Dostarczała substancje do produkcji broni chemicznej i biologicznej
Niemiecka firma Riol Chemie pomagała Rosji, dostarczając jej substancje niezbędne do produkcji broni chemicznej i biologicznej. Wśród nich były nowiczoki, czyli związki, którymi otruto Aleksieja Nawalnego i Siergieja Skripala - podają media w RFN. Służby przeszukały lokale należące do przedsiębiorstwa, a dziennikarze przypominają, że USA przestrzegały wcześniej przed działalnością Riol Chemie.
Niemiecka policja przeszukała we wtorek rano siedzibę firmy Riol Chemie GmbH w Lilienthal, dolnosaksońskiej miejscowości nieopodal Bremy.
Jak poinformował "Süddeutsche Zeitung", przedsiębiorstwo wysyłało do Rosji substancje potrzebne do produkcji broni biologicznej oraz chemicznej.
ZOBACZ: Niemcy: Przez dobę znęcali się nad Polakiem. Usłyszeli wyrok
Służby ustaliły ponadto, że Riol Chemie dostarczało Moskwie także toksyny z grupy nowiczoków - to tego rodzaju związkiem dwa lata temu otruto Aleksieja Nawalnego, przeciwnika Władimira Putina, a w 2018 roku użyto go też przy nieudanej próbie zabójstwa podwójnego szpiega Siergieja Skripala.
Ponad 30 dostaw niebezpiecznych substancji do Rosji
"Bild" podał, że szefostwu firmy zarzuca się eksportowanie niebezpiecznych substancji bez odpowiednich zezwoleń. Doliczono się ponad 30 dostaw do Rosji, a dokładniej firmy Khimmed, z usług której korzysta podporządkowane Kremlowi wojsko, jak i tamtejsza bezpieka (FSB). Działo się to w latach 2019-2021.
Co prawda niemieccy celnicy ustalili, iż firma wysłała z Lilienthal "stosunkowo niewielkie" ilości groźnych związków, jednak nawet kilka gramów lub miligramów wystarczy, by wyprodukować broń chemiczną albo biologiczną - przekazały media, powołując się na ekspertów.
ZOBACZ: Niemcy. Ponad pół tony kokainy w bananach
Jak podał portal t-online, przedsiębiorstwo oficjalnie zajmuje się importem i eksportem m.in. odczynników, chemii gospodarczej, substancji używanych w farmakologii oraz sprzętu laboratoryjnego. Riol Chemie nie odpowiedziało na pytania dziennikarzy dotyczące przeszukiwań oraz zarzutów śledczych.
Amerykanie podejrzewali, że Riol Chemie pomaga Kremlowi
W sprawie trwa prokuratorskie postępowanie. Podejrzanymi są w nim Ukrainiec Siergiej W., dyrektor zarządzający oraz jego była żona. Pod lupę śledczy wzięli także ich związki z przedstawicielami firmy logistycznej z Bremerhaven.
W zeszłym roku to samo przedsiębiorstwo z okolic Bremy znalazło się na liście sankcji Departamentu Handlu USA. Amerykanie zarzucili mu, że wspiera Kreml, dostarczając substancje potrzebne przy produkcji broni.
ZOBACZ: Berlin: Kanclerz Niemiec zaatakowany przez półnagie aktywistki z Femenu
"Ciężarówki z Rosji regularnie podjeżdżały pod siedzibę firmy. Niejasne pozostaje, co odbierają ich kierowcy albo jakie towary dostarczają" - pisał wówczas "Weser-Kurier". Wtedy też Riol Chemie próbowało zamaskować swoją prawdziwą działalność, twierdząc, że chemiczne związki wysyła na Litwę.
Służby zorganizowały nalot także na inny oddział Riol Chemie w Konstancji (land Badenia-Wirtembergia). Zgodnie z dokumentami to w tamtejszej dzielnicy przemysłowej powinna znajdować się centrala firmy, ale - jak podaje t-online - "nie znaleziono na to dowodów". Na miejscu nic nie wskazywało, że w budynku jest główna siedziba.
Czytaj więcej