Kryzys w małych firmach. Prof. Blikle o dramatycznej sytuacji
Problemy energetyczne dotykają szczególnie boleśnie małe, rodzinne firmy, których w Polsce jest 1,7 mln. Drożyzna to dla nich problem "przeżyć albo nie" - ocenił w Polsat News prof. Andrzej Blikle, Honorowy Prezes Stowarzyszenia Inicjatywa Firm Rodzinnych, przedsiębiorca i informatyk.
Polskim sektorem żywnościowym wstrząsnęła wiadomość o ograniczeniu produkcji nawozów azotowych przez Grupę Azoty i firmę Anwil (należącą do PKN Orlen). Decyzja ta doprowadzi bowiem do wstrzymania dostaw niezbędnych dla przemysłu spożywczego substancji, takich jak dwutlenek węgla. Gaz ten jest wymagany przy procesach powstawania wielu produktów żywnościowych.
To kolejny skutek panującego w gospodarce kryzysu energetycznego. Producenci żywności zaapelowali do rządu o podjęcie natychmiastowych działań ze względu na zagrożenie bezpieczeństwa żywnościowego Polaków. Małe firmy pracujące w tym sektorze muszą też radzić sobie ze znaczącą podwyżką cen gazu. To wszystko powoduje, że sytuacja tych podmiotów gospodarczych jest coraz trudniejsza.
"Przeżyć albo nie". Prof. Blikle o kryzysie w rodzinnych firmach
O skomentowanie tych kwestii w Polsat News został poproszony prof. Andrzej Blikle, Honorowy Prezes Stowarzyszenia Inicjatywa Firm Rodzinnych. - Trudno powiedzieć, czy sytuacja jest skomplikowana. Ona jest dramatyczna - powiedział profesor. Jak wyliczył, w Polsce istnieje 1,7 mln rodzinnych firm, które "w ogromnej większości" są firmami małymi.
ZOBACZ: Mateusz Morawiecki: Proponujemy dwie ustawy, które mają złagodzić wzrost cen energii
- Nie mają takich zasobów finansowych, jakie posiadają duże korporacje. Zwiększone rachunki za gaz i elektryczność mają bezpośredni skutek na finanse przedsiębiorstwa, ale mają też skutek pośredni, dlatego że wszystko drożeje. Dla małych firm to jest problem "przeżyć albo nie" - argumentuje gość Polsat News.
Wielki problem dla handlu
Małe firmy - a raczej te, które przetrwały pandemię - w ocenie eksperta muszą teraz radzić sobie z kolejnym wyzwaniem. - Teraz nastąpił kolejny cios, nie tylko w sprawie energetycznej, ale również (jeśli chodzi o - red.) dwutlenek węgla. Bardzo dużo firm rodzinnych pracuje w sektorze żywnościowym. Dla handlu to też wielki problem - mówił.
WIDEO: Prof. Andrzej Blikle o sytuacji małych firm w Polsce
Na pytanie prowadzącego o radę, co można zrobić, by zminimalizować negatywne skutki kryzysu dla firmy, profesor wzruszył ramionami. - Nie wiem, co można zrobić w tej chwili, ale wiem, co można było zrobić kilka, kilkanaście lat temu. To było stawianie na odnawialne źródła energii. W tej chwili nadal należy na to stawiać, ale efekty przyjdą za kilka lat - stwierdził.
Apel do państwowych spółek o wsparcie małych firm. "Rekordowe zyski"
Jego zdaniem bardzo ważnym aspektem tej technologii jest produkcja prosumencka energii. - Coraz więcej jest źródeł "obywatelskich". Trzeba jednak pamiętać, że polskie sieci energetyczne nie są przystosowane do współpracy z tą produkcją prosumencką. To jest program na lata - uważa profesor Blikle.
ZOBACZ: Ruszył interkonektor Polska-Słowacja. Premier: To gazociąg pokoju i bezpieczeństwa
Przy okazji zaproszony do studia Honorowy Prezes Stowarzyszenia Inicjatywa Firm Rodzinnych zasugerował, że polską gospodarkę powinny wspomóc przede wszystkim te spółki, które produkują energię, w tym również te spółki azotowe, których produktem ubocznym jest dwutlenek węgla. Z ich raportów finansowych wynika, że ostatnio zanotowały rekordowe zyski.
- To oznacza, że mają pewien "bufor" finansowy. Państwo powinno poczuć się zobowiązane, żeby z tego "bufora" skorzystać i powstrzymać masowe upadki małych i średnich przedsiębiorstw - zaznaczył Blikle.
Kryzys w branży spożywczej. Czeka nas reakcja łańcuchowa?
Zapytany o to, czego może zabraknąć w najbliższym czasie na rynku, w pierwszej kolejności wymienił produkty żywnościowe. - Ich produkcja jest energochłonna. Dwutlenek węgla jest też niezwykle ważny. Trzeba jednak też pamiętać, że upadanie firm małych, rodzinnych, to wzrost bezrobocia. Więc dla nas konsumentów to są nie tylko puste półki, ale też trudności ze znalezieniem pracy - powiedział na antenie.
Prof. Andrzej Blikle przyznał też, że decyzja o zamrożeniu taryf cen gazu, która - jak wyliczają ekonomiści - ma kosztować budżet państwa 60 mld złotych, to rozwiązanie krótkoterminowe i w dłuższym okresie może wywołać kolejne problemy.
- Zadłużymy się na rzecz naszych wnuków, albo nawet tych dzieci, które się jeszcze nie urodziły - stwierdził ekspert.
Czytaj więcej