Nie żyje górnik zasypany w kopalni Knurów-Szczygłowice. "Osierocił dwójkę dzieci"
Tragiczny koniec akcji ratunkowej w kopalni Knurów-Szczygłowice (woj. śląskie). Jastrzębska Spółka Węglowa poinformowała, że nie żyje 40-letni górnik, który w piątek rano został zasypany 850 metrów pod ziemią. Mężczyzna osierocił dwójkę dzieci.
"Po dziewięciu godzinach akcji w kopalni Knurów-Szczygłowice ratownikom udało się dotrzeć do zasypanego górnika. Niestety, lekarz stwierdził jego zgon" - poinformowała Jastrzębska Spółka Węglowa na Twitterze.
"Nasz kolega miał 40 lat, osierocił dwójkę dzieci w wieku 6 i 11 lat" - dodano.
40-letni górnik został zasypany w chodniku podścianowym ściany 28 - 850 metrów pod ziemią. Do zdarzenia doszło w piątek o godzinie 9:40.
"Poszukiwany górnik prawdopodobnie pracował przy likwidacji chodnika, po rozkręceniu jednego z elementów obudowy doszło do niekontrolowanego wysypu rumoszu skalnego, który przysypał górnika" - informowała na swojej stronie JSW.
Akcja ratunkowa w kopalni
W akcję ratunkową zaangażowanych było pięć zastępów ratowniczych. Ratownicy mieli do przeszukania rumowisko o wymiarach 5 na 5 metrów.
ZOBACZ: Kopalnia Bogdanka. Czterech górników przysypanych węglem. 35-latek nie przeżył
"Ratownicy zabezpieczają miejsce wypadku, instalują obudowy tymczasowe, m.in. dlatego, aby zapobiec dalszemu wysypowi kamieni. Gdy ratownicy zakończą prace zabezpieczające rozpoczną odgruzowanie chodnika, w którym znajduje się poszukiwany górnik. Rumowisko cały czas jest napowietrzane" - informowała Jastrzębska Spółka Węglowa.
"Ratownicy górniczy rozpoczęli przebieranie rumowiska, pod którym znajduje się poszukiwany górnik. Ratownicy pracują w stałym zagrożeniu zawałowym" - dodano.
Czytaj więcej