Ekspert: Brak dwutlenku węgla uderzy najbardziej w dwie branże spożywcze
Produkcja nawozów i pochodnych, m.in. dwutlenku węgla, powinna być natychmiast wznowiona, nie zważając na koszty, ponieważ straty będą tak olbrzymie, że jakiekolwiek środki, które trzeba teraz zaangażować, żeby temu zapobiec, są niczym w porównaniu do tego, co nas może czekać - powiedział na antenie Polsat News Andrzej Gantner - sekretarz generalny Polskiej Federacji Producentów Żywności.
Gantner powiedział, że poniekąd jesteśmy przyzwyczajeni do jednej z konsekwencji, która wynika z wysokich cen gazu, czyli ciągle rosnących ceny żywności.
- Ale ona nie wydaje się być tak dramatyczna w porównaniu z tym, z czym zetknęliśmy się teraz, czyli z komunikatem, że właśnie zostają wstrzymane dostawy dwutlenku węgla w formie stałej i gazowej - powiedział, odnosząc się do informacji przekazanej w czwartek przez Anwil i Grupę Azoty.
W jakich branżach spożywczych potrzebny jest dwutlenek węgla?
Podkreślił, że z tej substancji korzystają nie tylko firmy browarnicze. - Mówimy tak naprawdę o dwóch największych branżach spożywczych, kluczowych dla naszego koszyka żywnościowego, czyli o branży mleczarskiej i mięsnej, a także częściowo o branży przetwórstwa owoców i warzyw i innych - dodał.
ZOBACZ: Polska przeciwko oszczędzaniu gazu. Donald Tusk i Anna Moskwa komentują na Twitterze
Gantner wyjaśnił, że bardzo niebezpieczny jest także brak dwutlenku węgla w formie stałej, czyli tzw. suchego lodu, który jest niezbędny do utrzymania łańcuchów chłodniczych w transporcie i dystrybucji żywności. - Jeżeli te łańcuchy zostaną przerwane, to nawet jeśli w magazynach będą produkty, to nie będą nadawały się do tego, aby umieścić je na półkach, bo nie będą transportowane we właściwej temperaturze - wyjaśnił.
Apel do premiera
Gantner przypomniał, że wstrzymano też dostawy kwasu azotowego, który jest niezbędny jest do dezynfekcji linii produkcyjnych. - Jeżeli dojdzie do zatrzymania dużych linii produkcyjnych, rozerwania łańcuchów, to tak naprawdę powrót do jakiejś normalnej sytuacji, mimo że już dwutlenek węgla będzie, zajmie nam prawdopodobnie minimum dwa tygodnie - powiedział.
Ocenił także, że decyzja podjęta "na bazie ekonomicznej" przez Anwil i Azoty "uderza praktycznie w nasze bezpieczeństwo żywnościowe". - I cóż z tego, że mamy surowce, że jesteśmy dużym producentem, że rolnicy wyprodukują, jeżeli nie da się tego przetworzyć i dostarczyć do sklepów? Cała sytuacja pokazuje chyba brak kompletnie zrozumienia ze strony rządzących, czym jest bezpieczeństwo żywnościowe w Polsce, brak zrozumienia, czym jest łańcuch produkcji żywności i jak tragiczne skutki może to mieć - wyjaśniał.
ZOBACZ: Ruszył gazociąg Polska-Słowacja. Premier: To gazociąg pokoju i bezpieczeństwa
- Apelujemy do premiera i wszystkich osób odpowiedzialnych za obecną sytuację, że niezależnie od rachunku ekonomicznego, nie można doprowadzać do tego, żeby brakowało surowców, składników, środków do produkcji żywności - powiedział.
Ekspert: Straty będą olbrzymie
Sekretarz generalny Polskiej Federacji Producentów Żywności podkreślił również, że "produkcja nawozów i pochodnych m.in. dwutlenku węgla powinna być natychmiast wznowiona, nie zważając na koszty, ponieważ straty, jakie poniesiemy, będą tak olbrzymie, że jakiekolwiek środki, które trzeba teraz zaangażować, żeby temu zapobiec, są niczym w porównaniu do tego, co nas może czekać".
Czytaj więcej