Ukraina. Żołnierz pułku "Azow": W niewoli grozili, że nas rozstrzelają
Rosjanie chcieli, żebym podpisał oświadczenie przeciwko swojemu dowództwu. Chcieli, żebyśmy wzięli zbombardowanie miasta na siebie, odmówiłem, a oni grozili mi, że stracę życie - mówił ukraiński żołnierz zwolniony z rosyjskiej niewoli Denis Szypurko. - W niewoli grozili, że nas rozstrzelają. Chcieli, żebyśmy się przyznali, że mordowaliśmy cywilów - dodawał Dmytro Usyczenko z pułku "Azow".
W poniedziałek odbyła się konferencja prasowa zwolnionych z rosyjskich niewoli żołnierzy pułku "Azow", obrońców Mariupola. Żołnierze mówili, jak byli traktowani, w jakich warunkach ich przetrzymywano i jakie kłamstwa im powtarzano. - Przez półtora miesiąca znajdowałem się w niewoli w Doniecku, w szpitalu, byłem bardzo ciężko ranny - przekazał żołnierz pułku "Azow" Władyslaw Żewronok. Jak dodał, nie mógł liczyć na odpowiednie leczenie. - Leczono nas tak, żebyśmy nie umarli, żeby dotrwać do wymiany - mówił.
ZOBACZ: Ukraina ma kontakt z żołnierzami z Azowstalu, którzy są w niewoli, choć nie ze wszystkimi
- Nie mieliśmy kontaktu z bliskimi. Rosjanie stosowali wobec nas przemoc psychiczną i fizyczną. Swoją przemoc wobec nas argumentowali, mówiąc, że nie jesteśmy nikomu potrzebni - mówił. - Chłopcy byli torturowani, wsadzali im igły do ran, nie otrzymywali leków, potrzebnej pomocy - dodawał.
Dla bardzo ciężko rannych żołnierzy brakowało leków, nie było także specjalistów, od których mogliby otrzymać właściwą opiekę. Jak przekazał Żewronok, do szpitala trafiały osoby najciężej ranne, reszta została wysyłana do Ołeniwki (rosyjskiego obozu dla jeńców). - Tylko możemy się domyślać, jakie tam były tortur dla tych żołnierzy, których uznano za zdrowych - mówił.
"Chcieli, żebyśmy wzięli zbombardowanie miasta na siebie"
- Brałem udział w obronie Mariupola od 24 lutego. Straciłem rękę, zostałem ewakuowany do Ołeniwki. Byłem świadkiem bicia. Kazali nam się rozbierać, a później nas bito. Rosjanie chcieli, żebym podpisał oświadczenie przeciwko swojemu dowództwu. Chcieli, żebyśmy wzięli zbombardowanie miasta na siebie, odmówiłem, a oni grozili mi, że stracę życie - mówił Denis Szypurko, żołnierz pułku "Azow".
Podczas niewoli żołnierze znikali nawet na kilka dni, nikt nie wiedział, co się z nimi dzieje. - Rosja nie dochowywała warunków Konwencji Genewskiej. Dziesięć osób spało w pokoju metr na metr. Nie mieliśmy nic - mówił. Jak dodał, przed obozem dla jeńców znajdował się samochód z pomocą humanitarną, która nie została przekazana żołnierzom.
WIDEO. Konferencja prasowa zwolnionych z rosyjskiej niewoli żołnierzy pułku "Azow"
Trzeci żołnierz zwolniony z rosyjskiej niewoli, który wziął udział w konferencji Dmytro Usyczenko, po rozpoczęciu wojny z własnej woli pojechał do oblężonego i zbombardowanego już Mariupola. - W niewoli grozili, że nas rozstrzelają. Chcieli, żebyśmy się przyznali, że mordowaliśmy cywilów, czego nie robiliśmy - mówił.
"Wmawiano nam, że o nas zapomniano, że przegrywamy wojnę"
Żołnierze pozytywnie ocenili działania ukraińskiej władzy, która ubiegała się o zwolnienie z niewoli obrońców Mariupola. - To, co najbardziej mnie teraz martwi, to moi przyjaciele, którzy nadal znajdują się w Ołeniwce. Część z nich zginęła w czasie zamachu terrorystycznego, a Rosjanie dalej powielają nieprawdziwe informacje związane z atakiem na obóz - przekazał Władyslaw Żewronok.
- W niewoli nic nie wiedzieliśmy, wmawiano nam, że o nas zapomniano, że przegrywamy wojnę. Teraz już wiem, jak starano się o nasze zwolnienie, co się działo, jak byliśmy w niewoli - mówił Żewronok.
- Mówili nam, że ani nasze państwo, ani prezydent nas nie potrzebują. Cały czas powtarzali, że Ukraina nie dotrzymuje się ustaleń, że nie chcą nas wymienić, bo nas nie potrzebują - mówił Dmytro Usyczenko. Żołnierze w niewoli słyszeli o rzekomych sukcesach sił rosyjskich w Ukrainie. Mówiono im m.in., że Rosjanie zbliżają się do zdobycia stolicy.
ZOBACZ: Rosjanie zabili ukraińskich jeńców. Wołodymyr Zełenski zapowiada odwet
- Oni dokonali zamachu terrorystycznego wobec jeńców wojennych, wobec ludzi, którzy nie posiadali broni. Oni katowali żołnierzy. To jest państwo terrorystyczne - mówił Usyczenko o ataku na obóz w Ołeniwce.
Wojna w Ukrainie. Pułk Azow
Pułk Azow brał udział w obronie atakowanego od początku wojny w Ukrainie miasta Mariupol, znajdującego się w obwodzie donieckim. Obrońcy, którzy przez wiele tygodni broni się przed siłami rosyjskimi na terenie zakładów metalurgicznych Azowstal, 16 maja otrzymali zakaz poddania się. Łącznie 2500 wojskowych, w tym żołnierzy pułku "Azow" trafiło do rosyjskiej niewoli.
Pod koniec lipca pojawiły się informacje o ostrzale obozu filtracyjnego w Ołeniwce, do którego wysłano ukraińskich żołnierzy. Według ukraińskich mediów, na skutek rosyjskiego ataku w obozie zginęło 53 jeńców wojennych.