Bielawki. Cała wieś pływała w ściekach. Dramat mieszkańców z Łódzkiego
- To, co się tu dzieje, to w małej skali sytuacja z Odry - mówi jeden z właścicieli posesji we wsi Bielawki (woj. łódzkie). Po większych opadach w miejscowości wybija studzienka gminnej kanalizacji. - Wykopałem rów, żeby fekalia nie płynęły przez posesję - mówi polsatnews.pl jeden z mieszkańców. Twierdzą oni, że problem trwa od dwóch lat. Po niedzielnej burzy w ściekach pływała cała wieś.
Dramat mieszkańców wsi Bielawki w gminie Kutno (woj. łódzkie). Od dwóch lat zalewają ich woda i ścieki.
Po deszczach wieś tonie w wodzie
Po kilkudziesięciu minutach intensywnego deszczu za każdym razem wybija studzienka gminnej kanalizacji i woda rozlewa się na wieś, podtapiając: domy, piwnice, drogi, działki. Wszystko pływa. W kranach zaczyna lecieć brązowa woda. To, czego nie zaleją ścieki, zatapia woda z pobliskiego pola uprawnego.
Ekipa Polsat News sfilmowała zalane podwórka i stojące w wodzie domy.
ZOBACZ: "Interwencja": Woda z fekaliami zalewa blok. Urzędnicy przerzucają się odpowiedzialnością
Zdenerwowani mieszkańcy radzą sobie jak mogą. Włączają motopompy, kopią doraźne odprowadzenia wody. We wsi po deszczu są całe obszary zalane wodą. Potoki płyną ulicami, z węży leje się woda pompowana z obejść.
Ostatnio mieszkańców Bielawek zalało w niedzielę 21 sierpnia.
Ludzie twierdzą, że piszą pisma do pani wójt, gminy i nikt nie reaguje.
Mieszkańcy: Nikt nie reaguje na nasze prośby
- Jest napływ wody, prawdopodobnie jest jeszcze problem z rowami, które nie są drożne i woda nie ma gdzie odchodzić - mówi mieszkaniec wsi Józef Serek. Jak twierdzi, mieszkańcy zgłaszali sprawę zalań spółce wodnej, ale nic się nie zmieniło.
W niedzielę wieś dotknęła intensywna ulewa, która sprawiła kłopoty w całym regionie. Wiele ulic zalanych było m.in. w pobliskim Kutnie.
- To było bardzo duże zalanie. Deszcz też był bardzo duży, padało intensywnie i dość długo, to mogło mieć wpływ - podkreśla Serek. Zalewane są co najmniej trzy inne posesje.
Kolejny poszkodowany opiekuje się działką o powierzchni około pół hektara należącą do jego rodziców. Teren od dwóch lat co dwa tygodnie jest zalewany fekaliami wybijającymi z pobliskiej studzienki gminnej kanalizacji. Teraz doszła do tego niespotykana ulewa.
ZOBACZ: Smród, śmieci i wylewające się fekalia. Koszmarny sąsiad
Wcześniej na rekreacyjnej działce uprawiano warzywa, był tunel z pomidorami. "Tylko płakać nad tym wszystkim" - mężczyzna cytuje matkę. Drzewa usychają, teren cuchnie. Właściciel wykopał rów wzdłuż swojego terenu, by zahamować napływ nieczystości, ale nawet to pomaga.
- W niedzielę przeszła burza. To była jakaś anomalia i wszystko się właściwie skumulowało, moja półhektarowa działka zamieniła się w rzekę - mówi polsatnews.pl Marcin Tworus.
- Studzienka, która jest na końcu kanalizacji gminnej, po deszczu zapycha się i wybijają nią gminne ścieki - mówi Marcin Tworus. Podkreśla, że płyną z niej fekalia, być może również ścieki z dróg i pól.
Według mężczyzny nieczystości, zamiast trafiać do oczyszczalni, płyną następnie najprawdopodobniej do cieków wodnych, zanieczyszczając środowisko naturalne. Jego zdaniem to "w małej skali sytuacja z Odry".
WIDEO: Mieszkańcy wsi Bielawki w gminie Kutno są zrozpaczeni
"Po interwencji przyjeżdża beczkowóz"
Służby gminne po wybiciach studzienki wypompowują po interwencji jej zawartość. - To tyle, ile mieści jeden beczkowóz. Ale reszta zostaje - mówi użytkownik gruntu.
ZOBACZ: Most pontonowy rozmontowany. Ścieki wpadają do Wisły
Marcin Tworus twierdzi, że sprawę zgłaszał do sanepidu, wodociągów i kanalizacji. Ostatnio pisze (8 lipca, 1 sierpnia) i dzwoni do wójt Gminy Kutno mgr inż. Justyny Jasińskiej. - Nic się nie dzieje, próby kontaktu telefonicznego nie udają się, jestem przekierowywany - zaznacza Tworus.
Portal Polsatnews.pl rozmawiał z wójt gminy Kutno mgr inż. Justyną Jasińską, która powiedziała, że na pytania w sprawie wsi Bielawki i wadliwej studzienki, odpowie pisemnie. Kiedy? Jak stwierdziła ma na to 14 dni.
Czytaj więcej