Skażenie Odry. Naukowcy: Wykryto złote algi, są "odciski palców" sprawcy
- Udało mi się zdobyć niewątpliwe "odciski palców" działalności złotych alg w Odrze - powiedział dr Ryszard Szetela na piątkowej konferencji z udziałem m.in. minister Anny Moskwy. Szefowa resortu klimatu i środowiska zaapelowała natomiast do polityków, by nie utrudniali pracy naukowcom. - Jedna posłanka odwiedziła instytut, gdzie odbyła lekcję z ichtiologii. To nie najlepszy czas - uznała.
Anna Moskwa przekazała w czwartek, że prawdopodobnym powodem skażenia Odry jest obecność złotych alg - gatunku glonów wydzielających toksyny szkodliwe dla ryb.
Szerzej o wykryciu złotych alg szefowa resortu klimatu i środowiska mówiła na piątkowej konferencji nad Odrą w Gryfinie.
Podziękowała wolontariuszom, służbom i mieszkańcom za pracę przy usuwaniu skutków zatrucia rzeki. Dodała, że śnięte ryby łatwiej wydobywać z wody dzięki zaporom.
ZOBACZ: Zatrucie Odry. Winne śnięcia ryb są nie tylko złote algi? Ekspertka o "efekcie domina"
- Wiemy, że w próbkach wody przebadanych pod mikroskopem z 400-krotnym przybliżeniem, stwierdzono ten gatunek alg. Przed nami i naukowcami badania, które mają wykazać, jakie uwarunkowania doprowadziły do ich obecności w Odrze - powiedziała minister.
Minister klimatu o działaniach polityków: Mam nadzieję, że to nie zastraszanie uczonych
Moskwa zauważyła, że złote algi pojawiają się na świecie rzadko. - Każda sytuacja jest indywidualna, ale analiza przypadków z zagranicy pozwolą nam szerzej wnioskować - mówiła.
Jak zapewniła, uczeni ustalą też, jak usunąć ten mikroorganizm z rzeki i zapobiec, by nie pojawiał się gdzie indziej.
- Prośba do polityków, którzy mają teraz wakacje i wykonują czynności, które naukowcom nie pomagają. O ile państwo codziennie, regularnie krytykują nasze działania, odwiedzają instytucje, składają interpelacje - nie przenoście tego na pracę naukowców - zaapelowała minister.
ZOBACZ: Grzegorz Schetyna: PiS się potyka. Symbolizuje to zatruta Odra
Następnie stwierdziła, że "jedna pani poseł" odwiedziła instytut, gdzie "odbyła kilkugodzinną lekcję z ichtiologii".
- Nie wydaje mi się, żeby to był najlepszy czas na takie działania. Mam nadzieję, że nie jest to zastraszanie albo zniechęcanie do działania. Proszę się skoncentrować na nas, nie pytać o dane personalne naukowców, pobierających próbki - podkreśliła.
WIDEO: Szefowa resortu klimatu i środowiska Anna Moskwa o wykryciu złotych alg - konferencja nad Odrą w Gryfinie
"Olbrzymie ilości" złotych alg w Odrze
Głos na konferencji zabrał też dr Grzegorz Dietrich, dyrektor Instytutu Rybactwa Śródlądowego. Na wstępie podziękował Polskiemu Związkowi Wędkarskiemu i jego prezes Beacie Olejarz, bo bez ich wsparcia "nie moglibyśmy prowadzić badan w efektywny sposób".
- W poniedziałek stwierdziliśmy jednoznacznie, że w Odrze są olbrzymie ilości złotej algi, masowy zakwit glonów. Było ich kilkadziesiąt miligramów na litr - przekazał.
Jak powiedział, niektóre ryby - uciekając przed zagrożeniem - schowały się w portach, a teraz będą źródłem odtworzenia ich gatunków w Odrze.
ZOBACZ: Odra. Szymon Hołownia o skażeniu: Złote algi nie spadły z sufitu
- (Katastrofa ekologiczna) to prawdopodobnie zbieg różnych czynników pogodowych: wysokiej temperatury, niskiego stanu wody i zasolenia (...). Nie jest tak, że jeśli ryby zginą, możemy otworzyć je z innej rzeki w ten sposób zarybić Odrę. W niej były ryby przystosowane przez pokolenia do danych warunków - wyjaśnił dr Dietrich.
Przypomniał, że również niemieccy badacze wykryli złote algi w swoich próbkach. - Przeprowadzamy analizę toksyczności tych glonów, które nadal są obecne w rzece. Próbki wysłaliśmy do uniwersytetów i niezależnych laboratoriów w Wiedniu i Wageningen - podał naukowiec.
"Dramatyczny skok" stężenia tlenu w zatrutej rzece
Z kolei dr Ryszard Szetela z Wydziału Inżynierii Środowiska Politechniki Wrocławskiej ocenił, że IRŚ "namierzył sprawcę" skażenia rzeki, którym są złote algi.
- Udało mi się zdobyć niewątpliwe "odciski palców" działalności tych organizmów. Zdobyłem dane o jakości wody na wysokości Słubic, udostępnione na stronie władz wodnych Niemiec z ciągłego pomiaru różnych podstawowych, ale wystarczających do identyfikacji "odcisków" - wyjaśnił.
ZOBACZ: Szklarska Poręba. Górski potok zanieczyszczany ściekami. Przedstawiciele KSWiK bezradni
Kontynuował, że "dokumentują one bezdyskusyjną 'wizytówkę' działalności glonów w wyniku zakwitów".
- Przed 7 sierpnia stężenie tlenu było na poziomie 8 gramów na metr sześcienny i wahało się w rytmie dobowym. Później nastąpił dramatyczny skok do nawet 12 gramów na metr sześcienny - wyliczył, uściślając, że nadmiarowy tlen pojawił się właśnie w wyniku zakwitu złotych alg.
- To niemożliwe, że gdzieś zrzucono coś, co dałoby tyle tlenu, bo on uciekłby - doprecyzował dr Szetela.
Czytaj więcej