Zatruta Odra. Prof. Kraszewski: To nie była przyducha. Do rzeki wrzucono coś organicznego
- Powodem śmierci ryb w Odrze nie jest przyducha, czyli brak tlenu w wodzie. Ponadto najprawdopodobniej nie snęły z przyczyn naturalnych, do czego zmierza narracja rządu - powiedział w Polsat News prof. Andrzej Kraszewski z Politechniki Warszawskiej, były minister środowiska. W jego ocenie władze zareagowały za późno, a przyczyną skażenia mogły być wrzucone do rzeki zanieczyszczenia organiczne.
Jak zauważył prof. Kraszewski, woda w Odrze pokonuje dziennie około 25 kilometrów. - Po dwóch dniach plama zanieczyszczeń przepłynęła 50 kilometrów, a po czterech - 100 kilometrów. Jeżeli badania rozpoczęto wtedy, stało się to za późno i mierzono nie to, co trzeba - uznał minister środowiska w latach 2010-2011.
ZOBACZ: Odra. Prof. Robert Czerniawski: Jest mała szansa na to, że poznamy przyczynę skażenia rzeki
Dodał, że jeśli władze wojewódzkie i centralne chcą znaleźć sprawcę skażenia rzeki i dowiedzieć się, co się w niej znalazło, powinny rozpocząć działania tego samego dnia, gdy pojawiły się doniesienia o śniętych rybach we wsi Lipki.
- Tymczasem każe mi się wierzyć, że gdy uzyskano pierwsze informacje 26 lipca, premier dowiedział się o tym dwa tygodnie później. Nie przeglądał internetu, nie oglądał telewizji - dowiedział się, bo ktoś do niego zadzwonił. Nie wierzę w to - zadeklarował.
Prof. Kraszewski: Ryby nie umarły z powodu przyduchy
Ekspert wyliczył, iż z medialnych przekazów wiemy o nieodnalezieniu w Odrze metali ciężkich, co potwierdza również strona niemiecka. - Jednak Niemcy badali wodę, która zdążyła dopłynąć do granicy z Polską - podkreślił.
Przypomniał też o wykrytym w wodzie podwyższonym poziomie tlenu. - Powodem śmierci ryb nie jest przyducha, czyli brak tlenu w wodzie. Po trzecie - co potwierdzają wszyscy - znaleziono wysokie pH 9,3. Woda była bardzo zasadowa - dodał.
ZOBACZ: Skażenie Odry. Pasławska: Mam nadzieję, że nie będziemy płacić Niemcom odszkodowań
Jego zdaniem ryby najprawdopodobniej nie snęły z przyczyn naturalnych, "do czego zmierza narracja rządu". - Wydaje się, że gdzieś powyżej wsi Lipki zrzucono dużą ilość zanieczyszczeń organicznych, niesłuchanie trudnych do określenia, co to było - sugerował prof. Andrzej Kraszewski.
"Policja nie interesuje się ściganiem przestępstw środowiskowych"
Zapytany w Polsat News, czy sens ma istnienie instytucji takiej jak Wody Polskie, stwierdził, że tak. Szef państwowego gospodarstwa został zdymisjonowany w reakcji na sytuację w Odrze.
- Różni ministrowie środowiska przede mną, ja i niektórzy szefowie resortu po mnie proponowali swoim premierom utworzenie Państwowej Agencji Środowiska, ze Strażą Ochrony Środowiska (włączoną w jej ramy - red.). Policja nie jest zainteresowana codziennym ściganiem przestępstw środowiskowych, a ich jest masa - powiedział.
Według niego "musi istnieć silna władza wymuszająca stosowanie prawa środowiska". - Jeśli tego nie będzie, nie ma mowy, aby nie zdarzały się takie katastrofy - mniejsze lub większe - uznał.
Czytaj więcej