Skurkiewicz: W tym roku w ramach dobrowolnej służby wojskowej mamy przeszkolić 15 tys. osób
Mimo Święta Wojska Polskiego nad Odrą pełni służbę 211 żołnierzy - powiedział wiceszef MON Wojciech Skurkiewicz w "Gościu Wydarzeń". -Jeżeli będzie potrzeba, to będzie 500 żołnierzy, bo jesteśmy do tego gotowi, by w ramach zarządzania kryzysowego, służyć lokalnym społecznościom - dodał. Polityk przypomniał też, że żołnierze są nadal obecni na polsko-białoruskiej granicy w liczbie 3,4 tys.
Wojciech Skurkiewicz został w "Gościu Wydarzeń" zapytany, ilu żołnierzy bierze udział w akcji ratunkowej na Odrze, gdzie doszło do katastrofy ekologicznej.
Wiceszef MON: Wojsko pomaga w trzech województwach
- Żołnierze są obecni już od szeregu dni i wspierają te działania, które są prowadzone na Odrze. Dziś, pomimo święta Wojska Polskiego, jest tam 211 żołnierzy - powiedział w "Gościu Wydarzeń" Wojciech Skurkiewicz wiceminister obrony narodowej.
- Są tam, służą, pomagają i ta pomoc jest wymierna. Zdecydowanie największa liczba tych żołnierzy to województwo lubuskie, zachodniopomorskie. Najmniejsza - zaledwie kilku - to województwo dolnośląskie. Ale jesteśmy, pomagamy - powiedział Skurkiewicz. Przypomniał także, że na granicy wschodniej pełni służbę 3400 żołnierzy.
Potwierdził także, że mimo niskiego poziomu wody w Odrze do akcji na zatrutej rzece został skierowany cięższy sprzęt. Wspomniał o "pobudzaniu" wody, w celu podniesienia martwych ryb z dna rzeki.
- Zależy nam, by jak najwięcej tych martwych ryb wydostać, usunąć z rzeki, tak, żeby ta katastrofa się w dalszym ciągu nie rozwijała - powiedział.
ZOBACZ: Skażenie Odry. Niemcy nie stwierdzili obecności rtęci w rzece
Zapytany o skalę tej operacji powiedział, że "jest to przerażające".
- Masa tych wyciągniętych ryb, to są dziesiątki ton - powiedział. - To jest po prostu klęska ekologiczna. Byłem tam w miniony czwartek wydając dyspozycje, to po prostu ściska gardło, serce - powiedział wiceminister i podziękował żołnierzom zaangażowanym w akcję.
Zapytany o to, dlaczego reakcja na katastrofę trwała tak długo, powiedział, że w tej sprawie osobą najbardziej kompetentną jest minister klimatu i środowiska Anna Moskwa. Dodał, że spotyka się z nią codziennie w ramach sztabu kryzysowego.
- Osoby, które w pierwszej kolejności o tym zagrożeniu i tej sytuacji powinny informować zostały odwołane przez pana premiera - powiedział. Przypomniał, że Mateusz Morawiecki powiedział, iż informacja na temat katastrofy dotarła do niego 9 sierpnia, "a przecież informacje od wędkarzy były zdecydowanie wcześniej".
- To jest coś nie tak i słusznie premier podjął decyzje personalne - powiedział Skurkiewicz.
- Nie jesteśmy zdziwieni (tym jak działali nasi ludzie). Nas oburza to, że ta informacja nie była szeroka i szeroko kolportowana, również na przykład chociażby do zaangażowania Wojska Polskiego. Bo żołnierze zaangażowani byli dopiero 11 (sierpnia) - mówił polityk. Przypomniał, że decyzję taką podjął minister obrony narodowej Mariusz Błaszczak.
- Jesteśmy do dyspozycji wojewodów zachodniopomorskiego, lubuskiego i dolnośląskiego - przypomniał. - Jeżeli będzie potrzeba, to będzie 500 żołnierzy, bo jesteśmy do tego gotowi, by w ramach zarządzania kryzysowego służyć lokalnym społecznościom - powiedział.
Skurkiewicz: 12 tys. chętnych do zasadniczej służby
Skurkiewicz przyznał, że w tym roku zrezygnowano z defilady wojskowej z okazji Święta Wojska Polskiego. Zamiast tego odbyło się w całej Polsce 50 pikników, na których wojsko zachęcało przez trzy dni długiego weekendu do wstąpienia w swoje szeregi.
- Te działania są związane również z promocją Ustawy o obronie ojczyzny i tych mechanizmów, które daje dziś ustawa - mówił wymieniając dobrowolną służbę wojskową, terytorialną, a także zawodową służbę w armii.
- Cieszy fakt, że punkty rekrutacyjne są oblegane - powiedział.
- Mamy kilkanaście tysięcy osób, które już wyraziły gotowość służby w ramach dobrowolnej zasadniczej służby wojskowej - powiedział Skurkiewicz. Dopytywany doprecyzował, że przed długim weekendem ta liczba wynosiła około 12 tys.
ZOBACZ: Błaszczak: Dobrowolna zasadnicza służba wojskowa to jeden z elementów budowania siły wojska
- Jestem przekonany, że ten weekend przyczyni się do tego, że te wzrost będzie znaczny - dodał. Wyjaśnił, że według założeń na ten rok w ramach dobrowolnej służby wojskowej przeszkolonych ma zostać 15 tys. osób, które będą odbywały roczną służbę. Dodał, że z takiej służby można w każdej chwili zrezygnować.
- Zainteresowanie jest bardzo duże - powiedział. Przypomniał, że powodzeniem cieszy się możliwość służby zawodowej. - Zrezygnowaliśmy z kontraktowej służby wojskowej. Już nie ma czegoś takiego, że każdy żołnierz obawiał się, czy po trzech latach kontrakt będzie odnowiony czy też nie - dodał.
- Żołnierze służą ojczyźnie i są spokojni o swoją przyszłość w wojsku - dodał. Wyjaśnił, że nie wyklucza to procesu oceny żołnierzy i konieczności spełnienia odpowiednich kryteriów.
WIDEO - Wiceszef MON Wojciech Skurkiewicz w "Gościu Wydarzeń"
"Jest przygotowana koncepcja zabezpieczenia logistycznego"
- To, co pokazuje wojna w Ukrainie, to że odwody, siły dodatkowe wspierające pierwszą linię ognia są niezbędne i wręcz kluczowe - powiedział Wojciech Skurkiewicz zapytany o logistykę w związku z sytuacja w Ukrainie w 173. dniu rosyjskiej agresji.
- My jednocześnie z tym, co jest realizowane w ramach zakupów modernizacyjnych nie zapominamy również o tym zabezpieczeniu i zapleczu logistycznym - powiedział.
Jak wyjaśnił, oprócz kupowanych czołgów są również nabywane wozy zabezpieczenia, które realizują zadania dla poszczególnych kompanii kierowanych na front.
- Często mówimy, ze kupujemy kolejne moduły armatohaubic, czy kupujemy czołgi Abrams, w przyszłości czołgi Black Panther, ale z tym wiąże się też, że są pojazdy zabezpieczenia, muszą być także pojazdy dowodzenia. Jest przygotowana cała koncepcja związana z tym, aby zabezpieczyć logistycznie te siły, które są rzucane do walki - dodał.
ZOBACZ: Czołgi Abrams. Mariusz Błaszczak: Są już w Polsce. Będziemy dysponowali potężną siłą
- Dla nas szczególnie istotne jest, żeby odpowiednio zabezpieczać nasze tyły, a więc dbamy o to, aby mieć odpowiedni sprzęt zabezpieczenia w postaci przepraw mostowych, również innych pojazdów i wozów do transportu amunicji, bo te linie dostaw dla żołnierzy, którzy walczą są niezbędne i kluczowe - powiedział.
Zapytany o Marynarkę Wojenną przyznał, że jest kluczowa dla zabezpieczenia. - Chcemy, by się rozwijała, prowadzimy szereg inwestycji - powiedział wiceszef MON.
Przyznał, że jeśli chodzi o okręty podwodne Polska "wypada blado". - Jeśli chodzi o okręty nawodne, nie zgadzam się, że jest zapaść, bo co rusz nowe okręty wchodzą na wyposażenie sił zbrojnych - powiedział. Przypomniał, że nie udało się zrealizować programu pozyskania dwóch okrętów podwodnych od Szwecji. Dodał, że program pozyskania okrętów podwodnych będzie realizowany.
"Budżet na obronność wzrośnie o 20 mld zł"
Wiceszef MON przypomniał, że budżet na obronę będzie dzięki ustawie o obronie ojczyzny wynosił 3 proc. PKB.
- To będzie bardzo wymierny wzrost. Szacujemy, że będzie to wzrost o około 20 miliardów złotych rok do roku, być może będzie to jeszcze więcej. Wszystko będzie zależało od kondycji finansowej państwa. Dziś budżet MON to jest niespełna 60 mld złotych. W roku 2023 będzie to ponad 80 mld zł - powiedział.
- Środki finansowe zapisane w budżecie, to również środki na utrzymanie wojska, rozwój sił zbrojnych, zwiększenie liczebności armii i zakupy modernizacyjne - powiedział.
ZOBACZ: Święto Wojska Polskiego. Żołnierze zapraszają na wojskowe pikniki
- Przed nami szereg zakupów modernizacyjnych i to nie tanich. Bo dziś mówimy o czołgach Abrams, za chwilę o czołgu Black Panther, o samolotach FA-50, ale będziemy również mówić o programie "Kruk" czyli śmigłowcach uderzeniowych, które będziemy zamawiać - powiedział.
Dodał, że celem polskich władz jest zapewnienie "obrony wielowarstwowej". Wspomniał o bateriach rakiet Patriot i HIMARS. - To są rzeczy, które już wchodzą na wyposażenie polskiego wojska - powiedział.
Dodał, że sprzęt oddawany Ukrainie "będzie sukcesywnie zastępowany". Przypomniał także o obecności sojuszniczej, w tym także o ochronie granicy.
- Chcemy o jeszcze zintensyfikować te działania - powiedział, wymieniając m.in. czołgi Leopard, które wejdą na wyposażenie wojska w przyszłym roku.
Wcześniejsze odcinki programu "Gość Wydarzeń" można obejrzeć tutaj.
Czytaj więcej