Wypadek polskiego autobusu w Chorwacji. Jedną z ofiar była siostra Janina. Pielgrzymowała od 40 lat
W miejscowości Jedlnia w diecezji radomskiej trwa żałoba po tragicznej śmierci siostry Janiny. Zakonnica zginęła w wypadku polskiego autobusu wiozącego pielgrzymów do Medjugorje. Osoby, które ją znały mówią, że "była osobą z iskrą do pielgrzymowania, którą zapalała ludzi do zbliżania się do Jezusa".
Siostra Janina, która zginęła w wypadku autobusu w Chorwacji od dwóch lat pełniła posługę w parafii pw. św. Mikołaja w miejscowości Jedlnia (woj. Mazowieckie).
Siostry Nazaretanki z diecezji radomskiej do ostatniej chwili liczyły, że siostra Janina jednak żyje. Informacja o jej śmierci wywołała w nich ogrom łez i smutku.
"Miała w sobie iskrę, inni się od niej zapalali"
Jako zakonnica od 40 lat pielgrzymowała do różnych miejsc. Jej znajomy mówią, że "była człowiekiem, który chciał nieść ewangelię, zwłaszcza wśród ludzi najmłodszych i młodzieży". Siostra Janina przez lata była katechetką, m.in. w szkołach średnich w Koninie, była lubianą i rozpoznawalną osobą.
ZOBACZ: Pielęgniarka ze szpitala w Zagrzebiu pomaga rannym w wypadku Polakom
- Była osobą, która miała w sobie iskrę do pielgrzymowania i potrafiła się tym dzielić z innymi. Ludzie zapalali się od niej tą chęcią poznawania Jezusa, zbliżania się do niego przez pielgrzymowanie - mówiła na antenie Polsat News siostra Ewelina, przełożona wspólnoty Kaplicy Wieczystej Adoracji w Jedlni.
Wideo: Wypadek polskiego autobusu w Chorwacji. Jedną z ofiar była siostra Janina
Umiała dotrzeć do młodych ludzi
Z opowieści znajomych siostry Janiny dowiadujemy się, że "miała ona bardzo dobry, oryginalny kontakt z młodzieżą i była przez młodzież lubiana. Chętnie przyjmowali ją w swoim gronie, mimo, że jak wiadomo młodzi ludzie nie są dzisiaj w dobrym kontakcie z Kościołem i Bogiem".
- Ona miała podejście do tych ludzi, potrafiła zdobywać ich serca dla Jezusa - mówiła siostra Ewelina.
ZOBACZ: Waldemar Kraska: W środę z Chorwacji może wrócić 13 rannych w katastrofie polskiego autokaru
Siostra Janina była jedną z dziewięciu osób z diecezji radomskiej, która uczestniczyła w pielgrzymce do Medjugorje. Pozostałe osiem przeżyło tragiczny wypadek, kuria nie informuje jednak w jakim są stanie. Przekazano jedynie ogólny komunikat, że ich stan jest bardzo różny - od krytycznego, po osoby, które są świadome i udało się z nimi porozmawiać przez telefon.
Mieszkańcy pełni żalu, ale i oburzenia
Po tragicznym wypadku polskiego autobusu, w lokalnej, radomskiej społeczności pojawia się ogromy żal, ale też oburzenie. - Gdyby on jeździł sam, tak jak ja to co innego, ale on wiózł tyle osób, to jest ogromna odpowiedzialność - mówił na antenie Polsat News jeden z mieszkańców, odnosząc się do kierowcy autobusu.
- Według mnie wiek już go dyskwalifikował. Ja mam 61 lat codziennie jeżdżę, robię dużo kilometrów, ale widzę po sobie, że nie mam tej sprawności co 10 czy 20 lat temu - stwierdził.
ZOBACZ: Chorwacja. Wypadek polskiego autokaru. Wiadomo, skąd pochodzili pielgrzymi
W świątyniach w całej diecezji radomskiej trwała modlitwy, nie tylko w intencji tych, którzy stracili życie, ale także osób, które w chorwackich szpitalach walczą o swoje życie i zdrowie.
Czytaj więcej