Mazowieckie: Poważny wypadek w Ochudnie. Świadkowie nie byli chętni do udzielenia pomocy rannym
Dwa auta osobowe zderzyły się w Ochudnie (woj. mazowieckie). Ciężkich obrażeń doznały dwie osoby, musiał lądować śmigłowiec LPR. Pierwszy na ratunek ruszył wyszkowski policjant, prosił świadków o pomoc, ale nikt nie był chętny. Wsparcia udzielili mu dopiero wtedy, kiedy ujawnił, że jest funkcjonariuszem.
Ze wstępnych ustaleń policjantów drogówki wynika, że 46-letnia kierująca toyotą mieszkanka Wyszkowa nie udzieliła pierwszeństwa przejazdu 43-letniemu kierowcy opla.
Wielokrotnie prosił o pomoc
Jedną z pierwszych osób, które pojawiły się na miejscu był policjant wracający do domu po nocnej służbie. Sierżant sztabowy Marcin Śliwa zauważył, że z osobowej toyoty wydobywa się dym. Podbiegł do auta, by jak najszybciej wydostać na zewnątrz kierującą.
ZOBACZ: Lubelskie. Zderzenie busa z samochodem osobowym. 11 osób zostało rannych
O pomoc wielokrotnie prosił stojących i obserwujących jego działania świadków. Początkowo nie byli skorzy do wsparcia. Dopiero kiedy usłyszeli, że jest on funkcjonariuszem, zdecydowali się włączyć w akcję ratowniczą.
Lądował śmigłowiec LPR
Kierująca toyotą mieszkanka Wyszkowa została wydobyta z rozbitego auta i przeniesiona w bezpieczne miejsce. Policjant przystąpił do udzielenia pierwszej pomocy. Kobieta miała liczne obrażenia i problem z oddychaniem.
ZOBACZ: Chorwacja. Wypadek polskiego autokaru z pielgrzymami. Media: Tak tragicznego wypadku nie było od lat
Na polecenie sierżanta sztabowego świadkowie sprawdzili stan zdrowia kierowcy z drugiego auta i udzielenie mu pomocy. Mieszkaniec gminy Rząśnik, kierowca opla, był zakleszczony i jego ewakuacja z samochodu wymagała specjalistycznego sprzętu strażaków.
Na miejscu lądował helikopter Lotniczego Pogotowia Ratunkowego.
Czytaj więcej