Las Vegas. Próbował obrabować sklep. Właściciel kilkukrotnie ugodził go nożem

Świat
Las Vegas. Próbował obrabować sklep. Właściciel kilkukrotnie ugodził go nożem
YouTube/Ron Futrell, Vegas Strong Sports
Las Vegas. Próbował obrabować sklep. Właściciel kilkukrotnie ugodził go nożem

Właściciel sklepu w Las Vegas kilkukrotnie ugodził nożem złodzieja, który wskoczył za ladę. Na udostępnionym nagraniu słyszymy, jak sprawca napadu krzyczy: "Przestań, nie żyję, jestem martwy". Nie ma oficjalnego potwierdzenia, czy faktycznie przeżył.

Do napadu doszło na początku sierpnia w Las Vegas. Około godziny 15:30 do sklepu z wyrobami tytoniowymi prowadzonego przez Johnnego Nguyena weszło dwóch zamaskowanych mężczyzn. Jak mówił właściciel punktu, trzeci stał przy drzwiach.

"Zatrzymaj pieniądze, zostaw tylko monety"

Na początku Nguyen poprosił ich, żeby opuścili sklep. Nie otrzymał jednak żadnej odpowiedzi. Chwilę później jeden z mężczyzn chwycił słoik z napiwkami stojący na ladzie, a następnie po towar.

 

ZOBACZ: Holandia. Flaga ze swastyką na płocie przy autostradzie. Policja prowadzi dochodzenie

 

Gdy Johnny zrobił krok w jego stronę, drugi z mężczyzn przeskoczył za ladę. Wtedy właśnie właściciel sklepu podbiegł do niego i - jak podaje "New York Post" - co najmniej siedmiokrotnie ugodził go ostrym narzędziem. 

 

- On mnie dźga. Jestem martwy, jestem martwy - krzyczał złodziej.

 

Złodziej miał 17 lat

"New York Post" informował, że policjanci potwierdzili zgłoszenie incydentu. Nie ujawnili jednak więcej szczegółów w tej sprawie. 

 

22-letni Nguyen mówił w mediach, że od funkcjonariuszy dowiedział się, że mężczyzna, którego ugodził nożem miał 17 lat. 

 

ZOBACZ: USA rezygnują z testu nowej broni. W tle relacje z Chinami

 

- Pamiętam, jak powiedział: "Proszę, nie pozwól mi umrzeć" - mówił Nguyen w rozmowie z "New York Post". Jak dodał, starał się zrobić wszystko, by policja i karetka dotarły na czas.

"Musimy być czujni"

Johnny Nguyen podkreślał, że bał się o swoje życie. - Kiedy weszli, jeden z nich miał przed sobą torbę, jakby miał  tam broń palną lub coś takiego. Nie miałem zbyt wiele czasu na myślenie - tłumaczył. Dodał, że jest wstrząśnięty całą sytuacją i zastanawia się nad zakupem dodatkowej broni do ochrony.

 

- Małe firmy, takie jak moja, to źródło utrzymania dla ich właścicieli. Złodzieje zagrażają nie tylko naszemu życiu, ale też możliwości utrzymania się. Dlatego musimy zachować czujność - mówił Johnny.

mst/ac / polsatnews.pl
Czytaj więcej

Chcesz być na bieżąco z najnowszymi newsami?

Jesteśmy w aplikacji na Twój telefon. Sprawdź nas!

Przeczytaj koniecznie