Polacy masowo wykupują drewno na opał. Nadleśnictwa musiały wprowadzić limity
Alternatywą dla drogiego obecnie węgla jest drewno. Polacy masowo je wykupują. Zainteresowanie jest tak duże, że niektóre nadleśnictwa musiały wprowadzić limity na zakupy. Cena nie jest jednak najważniejszym czynnikiem. Ważne jest także bezpieczeństwo. Jak wyjaśniają eksperci, musimy pamiętać, że nie każdym drewnem można palić w piecu. Materiał "Wydarzeń".
- Dzisiaj w całym nadleśnictwie, w 10 leśnictwach, zapas tego drewna to jest 120 kubików. Kiedyś mieliśmy tyle drewna w jednym leśnictwie - ocenia leśniczy Zbigniew Pleśniarski z Nadleśnictwa Zdroje.
Kiedyś ludzie nie poszukiwali jednak rozpaczliwie alternatywy dla drogiego węgla. Chociaż problemem jest w ogóle jego kupienie.
- No kogo by było stać na węgiel. Zarabia się dwa tysiące i kupić za trzy tysiące - mówi jeden z klientów, pan Krzysztof.
Drewno znacznie tańsze niż węgiel
Drewno prosto z lasu jest nawet dziesięciokrotnie tańsze. Dlatego teraz każde jego ilości sprzedawane są "na pniu".
- Niemalże od razu po odbiorze przez leśniczego wyjeżdża z lasu. Największą popularnością cieszy się oczywiście drewno liściaste twarde. Natomiast w tej chwili nie ma to znaczenia. Każde drewno jakie się pojawia, miękkie czy iglaste, też jest sprzedawane natychmiast - przekazuje Szymon Żak z Nadleśnictwa Oława.
ZOBACZ: Krzysztof Gawkowski w "Gościu Wydarzeń": Morawiecki powinien sobie przypisać grzech śmiertelny
Coraz mniej drewna opałowego
Zaczyna brakować drewna opałowego w lesie. Nie da się go po prostu wyprodukować. Jest to produkt uboczny wycinek.
- Krzywizny, przebarwienia też dyskwalifikują drewno jako drewno użytkowe - wyjaśnia Zbigniew Pleśniarski. Taki surowiec trafia więc na opał i cieszy się taką popularnością, że niektóre nadleśnictwa wprowadziły limity zakupu na osobę.
- Ze względów ludzkich po prostu, okoliczni mieszkańcy mają pierwszeństwo przed przemysłem - tłumaczy zastępca nadleśniczego Nadleśnictwa Łomża Waldemar Witkiewicz.
ZOBACZ: Globalne ceny żywności w dół o 8,6 proc. To największy spadek od 14 lat
Jednakże i tak często indywidualni kupcy odchodzą z kwitkiem. Ale wracają, bo ceny w Lasach Państwowych są teraz bezkonkurencyjne.
- Myśmy cen nie zmieniali od ubiegłego roku. Cennik w związku z popytem absolutnie nie poszedł w górę - mówi Zbigniew Pleśniarski z nadleśnictwa Zdroje.
"Sami zabieramy"
Można zaoszczędzić jeszcze więcej, jeżeli samemu zorganizuje się transport. - Sami to zabieramy. Odpady zostają to się pozbiera na kupkę, leśniczy odbierze. Zapłaci się i się zabiera - opisuje pan Krzysztof.
To tzw. chrust. Jego cena to kilkanaście złotych za metr sześcienny.
Nie każdy piec jest w stanie poradzić sobie z różnicą
Drewno pali się jednak trochę inaczej niż węgiel. Nie każdy piec także jest w stanie sobie z tą różnicą poradzić.
ZOBACZ: Podlaskie. Chciała zamówić cukier. Oszust wyłudził tysiąc złotych
Nauczyć można się również sposobu w jaki drewno można samodzielnie zbierać. Przede wszystkim tylko w miejscach wyznaczonych przez leśników. W przeciwnym wypadku, zamiast oszczędności, może się to skończyć mandatem.
Czytaj więcej