Gniezno: Chłopiec sprzedaje przetwory, podczas pracy czyta książki. Jego zdjęcie hitem sieci
Zdjęcie chłopca z książką w ręku, który sprzedaje przetwory i maliny pod sklepem w Gnieźnie udostępnił jeden z użytkowników Twittera. Post szybko stał się hitem w sieci. Internauci chwalą zachowanie chłopca i zwracają uwagę na niecodzienną postawę. Historią zainteresowali się też lokalni politycy i media.
Wszystko zaczęło się od wpisu, który na Twitterze udostępnił jeden z użytkowników.
"Godzina 8:20, a ten chłopaczek już siedzi na swoim stanowisku w Gnieźnie przy sklepie Ziemowit na ul. Roosevelta. Całe wakacje, dzień po dniu, siedzi w tym samym miejscu, sprzedaje przetwory mamy i bezustannie czyta książki. Wręcz je pożera, nie zaglądając nawet do smartphona" - możemy przeczytać we wpisie.
Hit internetu
Post szybko stał się sensacją w internecie. Jak dotąd uzbierał ponad osiem tysięcy polubień, został też udostępniony niemal dwa tysiące razy. A liczby ciągle rosną.
Internauci w licznych komentarzach zwracają głównie uwagę na szlachetną postawę chłopca, który pomaga rodzinie. Nie bez uwagi pozostaje też fakt jego zamiłowania do książek. Niektórzy we wpisach zachęcają także do wspierania przedsięwzięcia i kupowania przetworów u nastolatka.
ZOBACZ: Wysoczyn. Mąż wykopał w polu granat, żona wrzuciła go do stawu. Akcja służb trwała kilka dni
"Kto może niech kupuje i wspiera młodych przedsiębiorców. Brawo dla chłopca i jego rodziców" - napisała pod postem jedna z użytkowniczek Twittera.
"Szkoda, że mam daleko do Gniezna, kupiłbym." - skomentował kolejny internauta.
Rodzinny interes
Jak wynika z informacji RMF FM, chłopiec nazywa się Samuel i ma 13 lat. Mały stragan, gdzie sprzedaje przetwory, to rodzinny biznes. Siostry zbierają maliny, a przetwory robi ich ojciec. Nastolatek pomaga rodzinie, ale chce też zebrać pieniądze na wymarzony czytnik e-booków.
ZOBACZ: Kraków. Kogut-budzik nie daje spać sąsiadom. Na Zwierzyńcu interweniowała straż miejska
"Takie mamy czasy, że dziecko, które pomaga rodzicom, dorabia w wakacje i czyta książki może być kimś nadzwyczajnym. Inne dzieci non stop siedzą w tabletach i smartfonach, a samodzielności uczyć się będą dopiero po studiach, ale to przecież nie ich wina" - napisał z kolei na Facebooku miejski radny z Gniezna Tomasz Dzionek.
"Nie jest bohaterem i takim się nie czuje. On tylko sprzedaje maliny i lubi książki. Najbardziej przygodowe" - dodał polityk.
Czytaj więcej