Nauka strzelania w szkołach od września. Nauczyciele i psycholodzy mają zastrzeżenia
- Nie wiem, kto poświęci ponad trzy tysiące złotych, żeby zostać instruktorem strzelectwa i mieć jedną godzinę zajęć w tygodniu - stwierdziła nauczycielka z łódzkiego liceum. Na alarm biją też dyrektorzy i psycholodzy. Pierwsi obawiają się dziur w szkolnych budżetach, drudzy martwią się o psychikę dzieci. Z wprowadzenia nauki strzelania do oświaty zadowoleni są natomiast żołnierze.
W wakacje strzelanie z profesjonalnej broni trenują uczestnicy półkolonii, między innymi z Ukrainy. - Jeszcze zaczynałam strzelać tam na Ukrainie. Tata oddał mnie do szkoły strzelnictwa - opowiedziała "Wydarzeniom" uchodźczyni Weronika Slobodeniuk.
ZOBACZ: Koniec zwolnień z WF. Minister sportu i turystyki zapowiada zmiany od 1 września
Ale są też młodzi pasjonaci strzelectwa. - Lepiej to umieć, jakby się zdarzyło, że dostanę broń w ręce - mówił Szymon Buchowicz. A umiejętności posługiwania się bronią nabędzie znacznie więcej młodzieży.
Nauka strzelania w szkołach. Resort reaguje na wojnę w Ukrainie
Od września, w ramach przedmiotu edukacja o bezpieczeństwie, uczniowie ostatnich klas szkół podstawowych będą się uczyć teorii i ewentualnie obsługi broni. Z kolei pierwsze klasy szkół średnich zaczną treningi strzeleckie.
- Motywem rozszerzenia podstaw programowych tego przedmiotu była sytuacja zewnętrzna i wojna na Ukrainie - wyjaśniał Dariusz Piontkowski, wiceminister w resorcie edukacji i nauki kierowanym przez Przemysława Czarnka.
WIDEO: Szkoły będą uczyć obsługi broni. Już od września
Zawodowi żołnierze chwalą pomysł ministerstwa. - Będziemy mieć przygotowane społeczeństwo do ewentualnej służby wojskowej lub też w razie konieczności do obrony ojczyzny, a po drugie będziemy mieli potencjalnych sportowców - ocenił ppłk Marcin Markiewicz, zastępca dowódcy 8 Łódzkiej Brygady Obrony Terytorialnej.
ZOBACZ: USA. Sześciolatek zastrzelił pięcioletnią siostrę. Broń znalazł w sejfie
Psychologowie niekoniecznie są tego samego zdania, co mundurowi. - Problemem z edukacją o bezpieczeństwie jest podnoszenie i tak już wysokiego poziomu lęku u uczniów - alarmował w "Wydarzeniach" Wojciech Kulesza, psycholog z uniwersytetu SWPS.
Broń nie jest tania. A strzelnice pękają w szwach od chętnych
Swoje obawy mają też kierujący szkołami. - Prawdopodobnie nie dostaniemy na to pieniędzy, ale będziemy musieli się przygotować. To jak ze wszystkim - uznał Mirosław Śnigórski, dyrektor Szkoły Podstawowej nr 2 w Opolu.
Strzelectwo to drogi sport, bo wysokie są koszta broni. - Nowa wiatrówka, która może być używana do strzelania profesjonalnego w klasach sportowych, nie kosztuje 200-300 złotych, jak taka zwykła, tylko w granicach ośmiu tysięcy - szacował Wojciech Ulatowski, dyrektor XLVII Liceum Ogólnokształcącego w Łodzi.
ZOBACZ: Kleszczele: 15-latek uprawiał konopie. Rodzicom wmówił, że to pomidory
- 3,3 tys. złotych kosztuje kurs na uprawnienia strzeleckie. Nie wiem, kto poświęci takie pieniądze, żeby zostać instruktorem i mieć jedną godzinę w tygodniu - powiedziała Ewa Buchowicz, nauczycielka i instruktorka strzelectwa z XLVII Liceum Ogólnokształcącego w Łodzi.
Dodatkowo brakuje wolnych strzelnic. Te już istniejące po napaści Rosji na Ukrainę cieszą się dużą popularnością. - Mieliśmy kłopot, żeby zorganizować jakieś strzelania z kuli, bo strzelnice były tak bardzo obłożone - powiedział Maciej Woźniak, nauczyciel i instruktor strzelectwa z łódzkiego XLVII LO
Ministerstwo Edukacji i Nauki dało czas szkołom, które strzelnic nie mają, na wprowadzenie obowiązkowych zajęć strzeleckich. To dwa lata.
Czytaj więcej