Hiszpania. Dryfował 16 godzin po oceanie. Pomogła mu wywrócona łódź
Chociaż wysłał sygnał, że jego łódź tonie, a na miejscu zjawili się ratownicy, to z powodu wzburzonego oceanu nie można było go od razu uratować. 62-letni francuski marynarz musiał czekać 16 godzin dryfując na wodzie, zanim mógł dotrzeć bezpiecznie na brzeg. Poradził sobie w nietypowy sposób.
62-letni francuski marynarz wypłyną w rejs swoją 12-metrową łodzią z Lizbony. W poniedziałek wieczorem wysłał jednak sygnał, że na łodzi doszło do awarii i potrzebuje pomocy. Był wówczas w odległości 14 mil (22,5 km) od Wysp Sisargas. Na miejsce ruszyła więc hiszpańska straż przybrzeżna. W akcję zaangażowano trzy śmigłowce oraz statek z pięcioma nurkami.
16 godzin w wodzie
Mimo szybkiego zlokalizowania łodzi 62-latka, to udzielenie mu pomocy okazało się niemożliwe z powodu silnie wzburzonego oceanu. Marynarz dryfował pod wywróconą łodzią, gdzie w przestrzeni między dnem a taflą wody znajdowało się powietrze.
ZOBACZ: Grecja. Turysta spędził 18 godzin w morzu. Trzymał się dryfującej po wodzie piłki
Ratownicy przymocowali do łodzi balony wypornościowe, by zapobiec zatonięciu. Akcję wznowiono rano, wówczas udało się wydobyć na powierzchnię 62-latka. W wodzie spędził 16 godzin. Mężczyzna helikopterem został przetransportowany do szpitala.
"Każde uratowane życie jest naszą największą nagrodą"
W tweecie hiszpańskie Towarzystwo Bezpieczeństwa Morskiego i Ratownictwa napisało: "Każde uratowane życie jest naszą największą nagrodą". Dodało również nagranie z akcji ratunkowej.
Czytaj więcej