Wykładowcy UJ mieli znęcać się nad studentami. Interwencja RPO ws. Instytutu Historii Sztuki
Znęcanie się, dyskryminacja i poniżanie - takich zachowań wobec studentów mieli dopuszczać się niektórzy pracownicy Instytutu Historii Sztuki Uniwersytetu Jagiellońskiego. Rzecznik Praw Obywatelskich prof. Marcin Wiącek zainterweniował u władz uczelni, które odpowiedziały, że "znają sprawę" i podjęły działania. UJ przyznał, że w Instytucie panowała "specyficzna kultura organizacyjna".
Rzecznik Praw Obywatelskich otrzymał pismo jednego z absolwentów Instytutu Historii Sztuki UJ. Przeczytał w nim o przypadkach znęcania się psychicznego i poniżania studentów oraz doktorantów przez niektórych pracowników, a także o ich seksistowskich, ksenofobicznych i homofobicznych wypowiedziach, jakie padały w murach Instytutu.
W sieci pojawiały się też wpisy byłych studentów, skarżących się na nieprawidłowości, do jakich miało dochodzić w Instytucie.
Negatywny wpływ na zdrowie studentów
Jak przekazał z RPO, media donosiły natomiast, iż studenci UJ spotykali się i spotykają m.in. z przemocą słowną, w tym: publicznym wyzywaniem i wyśmiewaniem, niesprawiedliwym traktowaniem czy ignorowaniem ze strony niektórych pracowników.
Zachowania te miały mieć negatywny wpływ na zdrowie studentów, w tym psychiczne. Część z nich była zmuszona do skorzystania z pomocy lekarskiej.
ZOBACZ: Wschowa: Atak na policjanta. 18-latek próbował ugodzić nożem funkcjonariusza
Z informacji przekazanych przez krakowski uniwersytet wynika, że jego władze zaproponowały organizację spotkań wszystkich zainteresowanych z dziekan uczelni i przedstawicielami Samorządu Studenckiego w obecności mediatorów. W tej roli mieli wystąpić pracownicy instytutu cieszący się zaufaniem studentów.
Samorząd studentów Wydziału Historycznego miał też przekazać władzom uczelni zebrane od studentów informacje o niestosownych zachowaniach pracowników.
"Nieprawidłowe zachowania mają miejsce od wielu lat"
RPO poprosił rektora o wyjaśnienie sprawy, a ten - w odpowiedzi - poinformował Rzecznika, że sprawa jest znana władzom UJ. W liście, który z uczelni nadszedł do biura Marcina Wiącka, czytamy:
"Rektor (prof. dr hab. Jacek Popiel) wyraził poparcie dla wpisów, które pojawiły się na profilu instagramowym absolwentki IHS, gdzie ukazały się relacje studentek i studentów Instytutu Historii Sztuki UJ, dotyczące niewłaściwych zachowań kadry naukowo-dydaktycznej. Wskazał, że według niego nieprawidłowe zachowania wobec studentów ze strony nauczycieli akademickich mają miejsce od wielu lat i nazwał to problemem systemowym".
Jak dodano, "wiadomość e-mailowa została skierowana również do wiadomości Najwyższej Izby Kontroli, Rzecznika Praw Obywatelskich oraz kilku posłanek na Sejm RP".
"Konsekwencje zostaną wyciągnięte"
Następnie władze Uniwersytetu Jagiellońskiego zapewniły, że pilnie wyjaśniły sprawę i podjęły "szereg działań". Jak wynika z raportu uczelni, samorząd studencki planuje jeszcze zorganizowanie kolejnych spotkań ze studentami.
W dokumencie napisano również, że "władze uniwersytetu doszły do przekonania, iż w Instytucie panuje specyficzna kultura organizacyjna".
ZOBACZ: Brakuje miejsc w szkołach średnich. Problem dotyczy tysięcy tegorocznych absolwentów podstawówek
UJ zapewnił też, że wyciągnięto konsekwencje wobec jednej z wykładowczyń, która miała dopuszczać się niestosownych zachowań. Po rozmowach z władzami uczelni, kobieta zrezygnowała ze pełnionego stanowiska. Nie ujawniono jednak jej tożsamości.
"Co do pozostałych pracowników Instytutu, którzy zachowywali się nieprawidłowo w relacjach ze studentami i doktorantami trwa nadal postępowanie wyjaśniające" - poinformował uniwersytet.
Zapewnił też, że "w stosunku do osób, które przekroczyły zasady Akademickiego Kodeksu Wartości zostaną wyciągnięte konsekwencje".
Czytaj więcej