Ukraina, powiat czerwonogrodzki: Atak rakietowy Rosjan w pobliżu granicy z Polską
Rosyjskie wojska przeprowadziły we wtorek atak rakietowy na powiat czerwonogrodzki w Ukrainie. Region leży kilkanaście kilometrów od granicy z Polską. "Pocisk manewrujący trafił w system rakietowy w obwodzie, pozostałe siedem rakiet zostało strąconych" - przekazało dowództwo sił powietrznych Ukrainy. Atak Rosjan potępiło polskie MSZ.
Jak podali Ukraińcy, siły rosyjskie wystrzeliły z bombowców strategicznych z okolic Morza Kaspijskiego osiem pocisków w stronę obwodów na zachodzie, południu i centrum kraju.
Sześć rakiet strąciły wojska obrony przeciwlotniczej, a jedną myśliwiec ukraińskich sił powietrznych.
Pociski spadły m.in. nieopodal granicy ukraińsko-polskiej, w rejonie (powiecie) czerwonogrodzkim. Szef władz obwodu lwowskiego Maksym Kozycki uściślił na Telegramie, że podczas alarmu przeciwlotniczego doszło do dwóch wybuchów na terenie obiektu wojskowego.
Jak dodał, na razie nie odnotowano ofiar śmiertelnych ani rannych ataku w pobliżu Czerwonogrodu, położonym blisko m.in. polskiego Hrubieszowa.
Poprzednie rosyjskie ataki na cele w regionie lwowskim miały miejsce m.in. 26 marca, czyli w dniu wizyty prezydenta USA Joe Bidena w Polsce. Tymczasem we wtorek w Kijowie przebywa minister spraw zagranicznych RP Zbigniew Rau, który udał się do Ukrainy jako urzędujący przewodniczący Organizacji Bezpieczeństwa i Współpracy w Europie (OBWE).
Rau spotkał się m.in. z prezydentem Wołodymyrem Zełenskim.
Reakcja polskiego MSZ na wtorkowy atak Rosjan
Głos ws. ostrzału zabrał we wtorek wieczorem rzecznik polskiego resortu spraw zagranicznych Łukasz Jasina.
- Przede wszystkim nie mamy żadnej informacji o tym, żeby w tym ataku został poszkodowany jakikolwiek obywatel Polski, ani w żadnym innym ataku na terytorium Ukrainy. To jest dobra wiadomość. Oczywiście potępiamy ze wszystkich sił ten atak, podobnie jak wszystkie inne ataki na Ukrainę, jakie miały dziś miejsce, bo atakowano też między innymi Winnicę - stwierdził.
Jak podkreślił, Warszawa nie ma informacji, by atak był związany z obecnością ministra Raua na Ukrainie. - Zdarzały się jednak takie sytuacje, że ataki następowały na przykład w dniu przyjazdu pana prezydenta. My tej wiedzy nie mamy, ma ją tylko atakujący, czyli Rosja - zauważył Jasina.