Lubelskie. 67-latek znaleziony w Jeziorzanach nie zmarł z powodu zagryzienia przez psy
67-latek, którego zwłoki ze śladami pogryzienia zostały znalezione w gminie Jeziorzany (woj. lubelskie), nie zginął w wyniku ataku zwierzęcia. Sekcja nie wykazała także działania osób trzecich - przekazał zastępca prokuratora rejonowego.
Zwłoki 67-latka znaleziono w polu w miejscowości Krępa w woj. lubelskim w czwartek wieczorem.
- Mężczyzna miał na ciele pogryzienia, najprawdopodobniej przez zwierzęta - poinformowała sierż. sztab. Jagoda Stanicka z Komendy Powiatowej Policji w Lubartowie.
Wyniki sekcji zwłok nie są rozstrzygające.
ZOBACZ: Psy zagryzły rowerzystę, sąd nie zastosował aresztu wobec właściciela zwierzą. Zażalenie prokuratury
- Przyczyna śmierci 67-latka wciąż nie jest znana - przekazał portalowi Polsatnews.pl zastępca Prokuratora Rejonowego Krzysztof Sokół. Dodał, że zlecono dalsze badania.
- Ze wstępnej opinii biegłych z zakładu medycyny sądowej wydanej po obejrzeniu śladów pogryzienia wynika, że nie można stwierdzić jednoznacznie, aby były to ślady spowodowane działaniem zwierząt, a tym bardziej za życia mężczyzny - wyjaśnił Sokół.
Prokurator dodał, że zwłoki znajdowały się w stanie zaawansowanego rozkładu.
Dwa zgony nie mają ze sobą związku
Zdaniem Krzysztofa Sokoła, nie ma dowodów wskazujących na związek między śmiercią 67-latka a zgonem innego mężczyzny znalezionego w ubiegłą sobotę w tej samej gminie.
ZOBACZ: Pińczów: Psy zagryzły 29 owiec. Właściciel usłyszał zarzuty
Zastępca prokuratora przekazał, że na pełną pisemną opinię trzeba będzie poczekać kilka tygodni.
Krzysztof Sokół poinformował, że na poniedziałek zaplanowano sekcję zwłok zabitego psa, który zaatakował innego mężczyznę. W szczególności lekarz weterynarii ma sprawdzić, czy w przewodzie pokarmowym zwierzęcia nie znajduje się materiał genetyczny denatów. Prokurator wskazał, że na wyniki badań genetycznych będzie trzeba poczekać kilka tygodni.
Wcześniej w tej gminie rowerzysta został zagryziony przez zwierzęta
W tej samej gminie znaleziono wcześniej zwłoki zagryzionego przez psy 48-latka. Z dotychczasowych ustaleń śledczych wynika, że - najprawdopodobniej owczarki belgijskie - zaatakowały go, gdy jechał na rowerze. Na jednej z pobliskich posesji funkcjonariusze odnaleźli agresywne psy.
Najpierw oddano strzały ze środkiem usypiającym, ale to nie zadziałało – psy nadal były bardzo agresywne – i podjęto decyzję o odstrzeleniu zwierząt. Jeden z czworonogów padł na miejscu, a drugi po postrzeleniu uciekł.
ZOBACZ: Wąchock. Znaleziono ciała matki i syna. Zwłoki były w dwóch domach
Prokuratora przedstawiła 62-letniemu właścicielowi psów zarzuty nieumyślnego spowodowania śmierci i narażenia na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia i zdrowia. Podejrzany przyznał się w prokuraturze do zarzucanych mu czynów.
Złożył krótkie wyjaśnienia, tłumaczył, m.in., że kilka dni temu psy uciekły mu z posesji, próbował je znaleźć, ale się nie udało. Sąd nie zastosował tymczasowego aresztu wobec właściciela psów. Prokuratura zapowiedziała złożenie zażalenia w tej sprawie
Czytaj więcej