Do Mariupola przywieziono rannych Rosjan. Doradca mera zachęca przewlekle chorych do oddawania krwi
Doradca mera Mariupola Petro Andruszczenko wezwał mieszkańców, by nie dzielili się krwią z rannymi okupantami. - Zostańcie w domu - apeluje Andruszczenko. Jego apel nie dotyczy jednak osób z przewlekłymi chorobami, jak np. AIDS.
Do okupowanego Mariupola przywieziono dużą liczbę rannych rosyjskich żołnierzy - poinformował doradca mera, przekazała agencja Unian.
- Gdzieś na wschodnie nasi obrońcy hojnie przelewają rosyjską krew. W Mariupolu, który jest rosyjskim szpitalem wojskowym, zwieziono taką ilość "prawie nawozu", że do transfuzji potrzebna jest duża ilość krwi dla rannych Rosjan - zauwazył Andruszczenko.
ZOBACZ: Wojna w Ukrainie. Ksiądz chciał rozmawiać z Rosjanami o pokoju. Został zabity i przejechany czołgiem
Jednocześnie zaapelował do mieszkańców miasta, by nie byli darczyńcami dla najeźdźców.
- Ludzie Mariupola. Wierzymy w Was. Zostańcie w domu. Rosjanie przelali już za dużo naszej krwi, by chętnie się z nimi podzielić - przekazał Andruszczenko.
Doradca mera zwraca się do przewlekle chorych mieszkańców miasta
Dodał, że "nie dotyczy to osób z Mariupola z HIV, WZW typu C i innymi przewlekłymi chorobami, które można dzielić z okupantem do woli".
ZOBACZ: Tortury i morderstwa w Ukrainie. "Rosjanie wbijali jej pod paznokcie śruby"
Jak dowiedział się Unian, szef charkowskiej Obwodowej Administracji Wojskowej Oleg Sinegubow potwierdził, że kostnica w zdobytym Kupiańsku pełna jest ciał rosyjskich żołnierzy. Według niego, Rosjanie nie zwracają uwagi na straty a w mieście brakuje już lodówek do przechowywania zwłok.
Według Sztabu Generalnego Sił Zbrojnych Ukrainy, Rosjanie stracili 40 230 żołnierzy, w tym 160 ostatniej doby.
Czytaj więcej