Toruń: Tramwaj Konstal 805 zatopiony w jeziorze Piechcin. Będzie atrakcją dla nurków
Nie na złomowisku, lecz pod powierzchnią wody toruński tramwaj Konstal 805 zakończy swoją zwykłą służbę. Od wtorku nie będzie służył pasażerom, lecz nurkom pływającym w sztucznym zbiorniku Piechcin. Niemal 40-letni pojazd zatopiono przy pomocy dźwigu i strażaków. - Nurkowie mają szalone pomysły i trafił się taki, że pierwszy w Polsce tramwaj wylądował pod wodą - skomentował szef MZK Toruń.
Tramwaj, który przez 38 lat woził mieszkańców Torunia, zakupiło Centrum Nurkowe Piechcin. To nie byle jaki model, lecz Konstal 805. Ten i podobne mu pojazdy przez długie lata były podstawą taboru w licznych polskich miastach.
ZOBACZ: Transseksualiści i kobiety na znakach drogowych w Izraelu. "Promowanie równości"
Pokolenia pasażerów nie mogły się spodziewać, że tramwaj, który zawoził ich do pracy, szkoły, a może na romantyczną schadzkę, w 2022 roku osiądzie na dnie sztucznego jeziora. Stał się atrakcją dla nurków, eksplorujących dno zbiornika.
Zatopione pojazdy na dnie jeziora Piechcin
Ważący osiem ton Konstal, pozbawiony wózków, został zanurzony we wtorek po godz. 10:00. Wcześniej specjalna ekipa sprawdziła, czy akcja pod hasłem "Emeryt dał nura" będzie bezpieczna.
Pojazd dołączył do innych obiektów, które można odwiedzać pod wodą: wraku holownika "Czajka", mierzącego 13 metrów jachtu "Magda", kilku aut, jak i żaglówki "Statek miłości" z drewna.
- Zostanie podniesiony przez dźwig. Ułatwi to nam zadanie, bo musimy go opuścić około 10 metrów po stromej ścianie. Nie ma możliwości, by po prostu "wrzucić" go do wody - opisywał przed zatopieniem Zbigniew Babiński z centrum nurkowego.
WIDEO: "Emeryt dał nura". Zatopili tramwaj w jeziorze
Strażak: To wyzwanie. Będziemy coś topić, a nie szukać pod wodą
Tramwaj ozdobiono naklejkami z napisami takimi, jak: "Motorniczy, nie trać ikry", "Następny przystanek: Rafa Koralowa" czy "W tramwaju maska obowiązkowa".
ZOBACZ: Sopot. Nietrzeźwi na hulajnogach elektrycznych. Policja zatrzymała 12 osób w jeden weekend
Konstale, które powoli odchodzą w komunikacyjną przeszłość, są zastępowane nowszymi pojazdami. Przykładowo w Krakowie ich rolę przejmują Lajkoniki wyprodukowane przez Stadlera, a w stolicy przybywa "hultajów", czyli składów marki Hyundai. Toruń postawił natomiast na Swingi z bydgoskiej Pesy.
- Strażacy będą zabezpieczać wydarzenie, aby tramwaj za bardzo nie "odjechał" pod wodą. Miejsce, w którym będziemy go wkładać do wody, będzie inne niż docelowe - zapowiedział bryg. Sylwester Włoszczyński ze strażackiej Jednostki Ratowniczo-Gaśniczej nr 1 w Bydgoszczy.
Przyznawał, że dla strażaków to wyzwanie, ponieważ tym razem będą topić coś pod wodą, a nie czegoś w niej szukać. - Nie mieliśmy do czynienia z takim dużym obiektem, ale sprawdzimy się na przyszłość. Dla nas to są ćwiczenia w ramach doskonalenia zawodowego - doprecyzował.
Szef MZK Toruń: Tramwaj będzie przez długie lata służył w Piechcinie
W podwodny "kurs" zaangażowanych było sześciu nurków mających uprawnienia resortu spraw wewnętrznych. Zastosowali m.in. balony wypornościowe, aby uzyskać pływalność tramwaju, co - zdaniem Włoszczyńskiego - było najtrudniejsze.
ZOBACZ: Autostrada A1, MOP Malankowo: Matka zapomniała o córkach. Nastolatki zostały na stacji paliw
Strój płetwonurka przywdział również Zbigniew Wyszogrodzki, szef toruńskiego MZK, który obserwował działania nurków i strażaków.
- Nurkowie mają szalone pomysły i trafił się taki, że pierwszy w Polsce tramwaj wylądował pod wodą. Zazwyczaj kończą one żywot na złomowisku; tym razem udało się jeden uratować i długie lata będzie służył w Piechcinie - stwierdził Wyszogrodzki.
Zbiornik Piechcin powstał w latach 60., w miejscu dawnego kamieniołomu. Tamtejsza woda należy do najczystszych w kraju. Jak opisują nurkowie, "najgorsza" widoczność w jeziorze to cztery metry.
Czytaj więcej