Czechy: Pożar parku narodowego Czeska Szwajcaria. Gasić ogień pomogą polscy strażacy i policjanci
Policjanci i strażacy z Polski są już po odprawie z czeskimi służbami, niebawem przystąpią do gaszenia pożaru w Parku Narodowym Czeska Szwajcaria. "Dym pożaru widoczny był ze śmigłowca blackhawk już z okolic Wrocławia" - podała Polska Policja na Twitterze.
Pożar lasów w parku narodowym Czeska Szwajcaria wybuchł w niedzielę rano. Jak dotąd żywioł rozprzestrzenił się na obszarze o powierzchni około 30 hektarów. Nie spłynęły informacje, by ktokolwiek został ranny, lecz okolicznych mieszkańców ewakuowano do schronisk.
Polscy strażacy i policjanci pomogą Czechom
We wtorek polska Państwowa Straż Pożarna zaoferowała Czechom swoją pomoc, a oni ją przyjęli. Działania wspomogą także policjanci. - Nigdy nie pozostawiamy nikogo w potrzebie. Chodzi m.in. o użycie śmigłowców do gaszenia pożaru - opisał w Polsat News insp. Mariusz Ciarka, rzecznik Komendy Głównej Policji.
Jak dodał, nad płonący park nadleci śmigłowiec Blackhawk, który do tej pory prowadził działania w okolicach Torunia. - On przyleci do Warszawy, gdzie zostanie odpowiednio przygotowany.
We wtorek wieczorem Polska Policja poinformowała na Twitterze, że polskie służby są już po odprawie z czeskimi służbami, niebawem przystąpią do gaszenia pożaru w Parku Narodowym Czeska Szwajcaria. Opublikowano też zdjęcia z policyjnego śmigłowca blackhawk i przekazano, że dym pożaru był widoczny już z okolic Wrocławia.
Zbiornik Bambi Bucket na pokładzie polskiego Blackhawka
Na pokładzie maszyny znajduje się specjalny zbiornik Bambi Bucket, służący do pobierania wody chociażby z jeziora i zrzucania jej w miejscu, gdzie pojawił się ogień. Jednorazowo potrafią przetransportować do trzech tysięcy litrów wody.
ZOBACZ: "Interwencja". Fetor i nieczystości. Rzeka przypomina ściek
Straż pożarna nie posiada żadnego śmigłowca, stąd wsparcie policji. Do Czech poleciało czterech policjantów oraz trzech strażaków, o czym poinformował bryg. Karol Kierzkowski, rzecznik PSP.
- Ten pożar jest trudny i niebezpieczny, bo jest to teren górzysty, bardzo trudno dostępny. Do tego jest silny wiatr. W związku tym akcja gaśnicza musi być głównie prowadzona przy pomocy samolotów i śmigłowców gaśniczych - zauważył.
Pożar Czeskiej Szwajcarii nie jest jeszcze opanowany
Kierzkowski podał, że akcja pomocy polskich ratowników przygotowana jest na kilka dni, ale "jeżeli będzie taka potrzeba to prawdopodobnie zostanie przedłużona". - Na jak długo strona czeska będzie potrzebowała naszej pomocy, na tak długo zostaniemy - zapewnił.
ZOBACZ: Pogoda w Polsce. Wtorek 26 lipca. Synoptycy zapowiadają burze i opady deszczu
W Czeskiej Szwajcarii działa około 30 zespołów straży pożarnej, które - poza Polakami - otrzymają pomoc także ze strony Słowacji. Ogień dodatkowo przybiera na sile przez to, że z parku nie wywożono drewna zaatakowanego przez kornika. Stanowi ono teraz "pożywkę" dla płomieni.
Strażacy poinformowali jednak, że w rejonie pożaru wiatr się uspokoił i mają nadzieję, że jeszcze we wtorek uda się opanować sytuację.