Co Wołodymyr Kliczko powiedziałby Niemcom? "To nie jest ten sam kraj"
- Każda wojna ma swój początek i koniec, ale przełomowy moment jeszcze nie nadszedł. Musimy być silni i wytrzymali, jak podczas walki bokserskiej - stwierdził Wołodymyr Kliczko, ukraiński były bokser, który teraz bierze udział w obronie swojej ojczyzny. Na antenie Polsat News ujawnił też, jak ocenia zachowanie Niemców wobec Rosji - zarówno na początku wojny, jak i w jej obecnej fazie.
W 153. dniu wojny przeciw Ukrainie rosyjskie wojska wytracają siły na wschodzie Ukrainy zaatakowanego kraju. Napadają tam na niewielkie, mało istotne obszary, o czym poinformował amerykański Instytut Studiów nad Wojną.
ZOBACZ: Wojna w Ukrainie. Na Wołyniu strącono dwa drony. Odłamki spadły na dom, nie żyje jedna osoba
Eksperci stwierdzili też, że trwająca ofensywa Rosjan najpewniej wyhamuje, zanim będą oni w stanie zająć jakiekolwiek duże miasto w obwodzie donieckim.
"Przełomowy moment jeszcze nie nadszedł"
O tym, jak powinien wyglądać bokserski nokaut w wojennym wydaniu mówił w Polsat News Wołodymyr Kliczko - były pięściarz, brat mera Kijowa Witalija.
- Każda wojna ma swój początek i koniec, ale przełomowy moment jeszcze nie nadszedł. Musimy być silni i wytrzymali, jak podczas walki bokserskiej - stwierdził.
Znalazł też inne porównanie z dyscypliną sportu, którą uprawiał. - Musimy zastopować tego, kto napada, jak w boksie. Jeśli Ukraina przegra, Rosja nie odpuści - ocenił.
WIDEO: Wołodymyr Kliczko o wojennej sytuacji. "Nie było szybkiego wyciągnięcia konsekwencji wobec Rosji"
Wołodymyr Kliczko: Liderzy nie wyciągnęli szybko konsekwencji wobec Rosji
Kliczko wyliczył, że ceny gazu, ropy i generalnie energii rosną. - Rosja wywiera presję nie tylko na Ukrainę, ale na całą Europę, aby uzasadnić wojnę i osiągnąć tyle, ile się da - powiedział.
ZOBACZ: Wojna w Ukrainie. Czeczeński ochotnik Maga o kadyrowcach: To reżim marionetek
W jego ocenie "trzeba obronić się przed atakującym, nie można okazać słabości". - To będzie trudne, ale nie możemy się zatrzymać. Jeśli zaprzestaniemy obrony, będziemy pierwsi, ale nie ostatni (zaatakowani - red.). Musimy pokazać, że cały świat sprzeciwia się destrukcji i masowym morderstwom - powiedział.
Jego zdaniem wsparcie dla Ukrainy "nie nastąpiło natychmiast". - Światowi liderzy obiecali pomoc i wyciągnięcie konsekwencji wobec Rosji. One nie zostały wyciągnięte szybko - ocenił Wołodymyr Kliczko.
Przyznał, że Ukraińcy odczuwają wsparcie, także ze strony Polaków i władz RP, za co dziękują. - Ale prosimy o więcej, na wszystkich polach - doprecyzował.
"Minie trochę czasu, zanim Niemcy wywalczą niezależność od Rosji"
W ocenie Kliczki Europejczycy w pewnym momencie mogą poczuć się zmęczeni wojną, lecz "wygrywa się tym, że jest się w stanie wytrwać długo".
ZOBACZ: Na Ukrainę czy do Ukrainy? Opinia Rady Języka Polskiego
- Rosja ma potężną armię. Wytrwałość będzie narzędziem, które doprowadzi do końca wojny. Musimy być zjednoczeni, szykować się na najgorsze, ale pozostać silni - wyliczył.
Zapytany przez Małgorzatę Świtałę, co powiedziałby w obecnej sytuacji Niemcom, gdzie żył i rozwijał karierę, odparł, że ten kraj nie jest taki sam, jak w lutym czy marcu.
Jego zdaniem mieszkańcy RFN w coraz większym stopniu zdają sobie sprawę, na ile uzależnili się od dostaw surowców z Rosji.
- Minie trochę czasu, zanim wywalczą niezależność w tej kwestii aby wywalczyć niezależność. To możliwe, mimo że byli kanclerze Niemiec, jak Gerhard Schroeder, zachowywali się w sposób przyjazny Rosji. Wyplątanie się z tej zależności to powolny proces - powiedział Wołodymyr Kliczko w Polsat News.
Według niego Rosja może przeprowadzić "referenda" w okupowanych terytoriach, a tamtejszych mieszkańców "skłonić" do zagłosowania za przyłączeniem do państwa-agresora, wysyłając tam siły zbrojne.
Czytaj więcej